Już w 10. minucie zespół ze stolicy Podkarpacia mógł wyjść na prowadzenie, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem, Maciej Maślany uderzył w poprzeczkę. Piłkarze obu zespołów mieli dziś problem ze skutecznością, bowiem kilka minut później gracz Wisły w sytuacji sam na sam z golkiperem, również uderzał niecelnie.
Oba zespoły nie szukały na siłę gry kombinacyjnej. Nastawione były na szybkie konstruowanie akcji grę z kontry. W 44. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Szymon Rak dostarczył piłkę Jakubowi Mażyszowi, a ten bez żadnych problemów skierował piłkę do siatki.
Prowadzenie jednak nie trwało długo. Kilkanaście sekund później, ekipa prowadzona przez Konrada Bobera doprowadziła do wyrównania. W zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Maciej Maślany i pokonał bramkarza WATKEM Korony. Sędzia tuż po zdobytej bramce zagwizdał po raz ostatni w pierwszej połowie i gracze udali się do szatni.
Chwilę po zmianie stron groźna akcja przeprowadzona przez gości. Celny strzał zawodnika Korony obronił z dużym trudem Jakub Borusiński i piłka wyszła poza boisko. Rzut rożny dla zespołu z Rzeszowa, po którym piłka zatańczyła na linii bramkowej, ale na szczęście, dla drużyny z Sandomierza, nikt nie zdołał jej wbić do bramki.
Obie drużyny atakowały i chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nikt nie odstawiał nogi i po akcji, gdzie faulowany był gracz rzeszowskiego zespołu, zrobiło gorąco. Doszło do przepychanek a sędzia pokazał 3 żółte kartoniki zawodnikom biorącym udział w zamieszaniu.
Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, Szymon Rak uderzał na bramkę gości, ale dobrą interwencją popisał się Paweł Pawlus.
1-1 Maciej Maślany (45)