2021-10-06 12:48:00

Zawodnik, który uderzył sędziego: Puściły mi hamulce

fot. Żuraw Żurawiczki
fot. Żuraw Żurawiczki
W poniedziałek opublikowaliśmy fragment meczu Żuraw Żurawiczki z Błękitnymi Wierzbna w którym zawodnik gości, Marcin Zieliński spoliczkował sędziego. Chwilę później arbiter zakończył mecz. Zgłosił się do nas autor całego zamieszania i wytłumaczył co powiedział sędziemu oraz dlaczego tak postąpił.
 
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas sobotniego meczu przeworskiej klasy A pomiędzy drużyną Żuraw Żurawiczki a Błękitni Wierzbna. Marcin Zieliński najpierw dostał czerwoną kartkę, a później spoliczkował sędziego. Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Przerwany mecz w przeworskiej A Klasie. Zawodnik spoliczkował sędziego.
 
- Wszyscy mnie oczerniacie za zaistniałą sytuację z meczu w Żurawiczkach. Opisujecie sytuację wycietą z całego filmu. Chcę zaznaczyć, że chwilę wcześniej był też ewidentny faul w granicach połowy boiska, gdzie zawodnik z Żurawiczek zdemolował mnie na boisku i sędzia na to nie zareagował. Kilka kolejek wcześniej ten sam rozjemca w protokole meczowym mnie opisał, że byłem wulgarny w stosunku do sędziego bocznego, a ja tylko stałem i krzyczalem "spalony" wraz z innymi kibicami po tym jak wcześniej zostalem zmieniony przez kolegę z drużyny. Chciałbym wyprostować całą sytuację - poinformował nas Marcin Zieliński, który uderzył sędziego.
 
- Zaznaczam, że sytuacja z ostatniego meczu to kumulacja związana z wcześniejszym sędziowaniem tego arbitra. Proszę to wziąść pod uwagę i nie wyciągać pochopnych wniosków z fragmentu filmiku - dodał zawodnik Błękitnych Wierzbna.
 
- Co Pan powiedział sędziemu, że ten ukarał Pana czerwoną kartką?
 
- Zapytałem go dlaczego notorycznie nie widzi fauli na mnie oraz czy mają mi nogi połamać, żeby odgwizdał wolnego. 
 
- Czy później puściły Panu hamulce i żałuje Pan, że go spoliczkował?
 
- Owszem puściły mi hamulce. Żałuję, że go uderzylem. Choć ten caly zamach ręka nie był celowany w niego. Tak niefortunnie wymachnąlem, że tam gdzieś go w bark trafiłem. Później on odsunął głowę i wyglądało to jak bym go uderzył w twarz.
 
- Mówi Pan, że sędzia był przeciwko Wam przez cały mecz. Wcześniej nie odgwizdał innego faulu, ale w momencie wyprowadzenia ciosu prowadziliście...
 
- Tak. Kilka chwil wcześniej zostalem tak uderzony, że znoszono mmie praktycznie z boiska w pół przytomnego. 
 
- Czy po meczu koledzy z drużyny mieli do Pana pretensję?
 
- Oczywiście, że mieli pretensje. Nie byli z tego faktu zadowoleni, że taka sytuacja zaistniała. 
 
- Czy po meczu rozmawiał Pan z arbitrem, przeprosił go Pan?
 
- Nie rozmawiałem z nim. Nie miałem okazji go osobiście przeprosić.

- Mówi Pan, że ten sędzia wcześniej uwziął się na Pana. Opisał w protokole, że Pan go wyzywał kiedy krzyczał Pan spalony. Czy zgłosiliście sprawę do Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej z prośbą, aby ten arbiter więcej nie sędziował Waszych meczów?
 
- Kilka kolejek wcześniej sędziował nam mecz u nas. Po zejściu z boiska poszedłem do szatni, przebralem się i udałem do kibiców, aby dopingować drużynę. Krzyczeliśmy tylko i wyłącznie, że był spalony. Chwilę wcześniej straciliśmy bramkę z ewidentnego spalonego. Jeden z zawodników mojej drużyny podszedł do sedziego bocznego i mowi mu, że byl ewidentny spalony. On odpowiedział: "No to co z tego".
 
Za to, że krzyczalem wraz z nimi zostalem opisany i zawieszony na dwa mecze, bo podobno użyłem wulgarnych słów. Nie zglosiliśmy tego do związku, ponieważ zarząd drużyny stwierdził, że to nie ma sensu. Uznaliśmy, że nie ma co z nimi walczyć, bo i tak tego nie wygramy. To wszystko to jest jedna wielka sędziowska klika.

Czytaj także

Komentarze (28)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.