fot. Wisłoka Dębica
Kibice zgromadzeni na meczu w Białej Podlaskiej goli nie zobaczyli, co nie oznacza że emocji nie bramkowało. W końcówce zrobiło się czerwono, ale Wisłoka ostatecznie dowiozła oczko do końca.
Mecz od pierwszych minut nie był zbyt porywającym widowiskiem, choć to Wisłoka Dębica starała się częściej utrzymywać przy piłce. Podopieczni Dariusza Kantora pierwszą groźną okazję stworzyli sobie w 20. minucie. Dariusz Kamiński zagrywał do Dawida Sojdy, który szybko oddał piłkę pomocnikowi biało-zielonych, a ten wypatrzył Damiana Łanuchę. Doświadczony gracz gości zdecydował się na strzał, lecz piłka poleciała nad poprzeczką.
Podlasie Biała Podlaska także miało swoje okazje, ale wynik nie ulegał zmianie. Zarówno jedni jak i drudzy w końcówce starali się mocniej przycisnąć, by poprawić sobie humory przed przerwą. Miejscowi kilkukrotnie zagrozili Wisłoce, ale nic z tego nie wyniknęło i ostatecznie po pierwszych trzech kwadransach, na tablicy wyników widniało 0-0.
Wisłoka była zdenerwowana i jak najszybciej chciała strzelić gola, który z pewnością uspokoiłby sytuacje na boisku. Goście rozpoczęli od strzelaniny, a mianowicie biało-zieloni mieli trzy doskonałe okazje. Najpierw uderzał Łanucha, ale jego strzał wybronił bramkarz Podlasia. To jednak nie koniec bowiem po jego interwencji dobijał Sojda, ale trafił w słupek. Okazję miał jeszcze Kamil Rębisz, ale spudłował.
Zespół z Białej Podlaskiej nie zamierzał tak tego zostawiać i błyskawicznie odpowiedział. Podlasie ruszyło z kontrą, która zakończyła się strzałem, jednak piłka trafiła w poprzeczkę. Spotkanie zrobiło się bardzo ciekawie, a obie ekipy próbowały stwarzać okazje bramkowe.
Wraz z upływającym czasem, więcej ich zaczęła stwarzać Wisłoka, jednak brakowało konkretów i żadna z nich nie znalazła drogi do siatki. Ciekawie zrobiło się w końcówce, a konkretnie w 78. minucie. Arbiter pokazał po żółtej kartce Sebastianowi Fedanowi oraz Tomaszowi Nieścierukowi i jako że obaj mieli już na koncie żółtka, to w konsekwencji musieli przedwcześnie opuścić boisko.
Po chwili Wisłoka grała już dziewiątkę, bowiem czerwoną kartkę ujrzał Hubert Król. Zawodnik gości zatrzymał nieprzepisowo wychodzącego na czystą pozycję napastnika Podlasia. Ostatnie dziesięć minut zapowiadało się więc niezwykle ciekawie. Biało-zieloni za wszelką cenę chcieli uratować oczko i to im się udało, bowiem wynik nie uległ już zmianie.
Wisłoka Dębica: Dybski - Król, Cabała, Partyka - Sojda, Prokop (80. Wrzosek), Fedan, Łanucha (83. Kogut), Rębisz (57. Zygmunt) - Kamiński (83. Lubera), Siedlik (57. Palonek)
Czytaj także
2020-10-03 07:25
5 Najciekawszych Automatów Sportowych Online
2020-10-03 15:08
Beniaminek przełamał się z rezerwami Cracovii
2020-10-03 17:05
Podbeskidzie za mocne dla Stali Mielec
2020-10-03 21:53
Wisła znalazła sposób na Stalówkę
2020-10-03 22:20
Orzeł pokonał Błękitnych na wyjeździe
2020-10-04 08:00
Hutnik pokonał na wyjeździe Olimpię
Komentarze (22)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.