2020-09-25 21:36:22

Apklan Resovia przegrała na wyjeździe z GKS-em Tychy

fot. Paweł Golonka/Apklan Resovia
fot. Paweł Golonka/Apklan Resovia
Rzeszowianie na przełamanie musza poczekać przynajmniej do środy. Tychy dziś okazały się mało gościne, wobec czego Pasiaki do domu wrócą bez punktów.
 
Apklan Resovia po trzech porażkach z rzędu chciała w końcu przełamać złą passę i w końcu wygrać. Podopieczni Szymona Grabowskiego  w minionej kolejce przegrali w Niecieczy, jednak walka o punkty trwała do samego końca. Dzisiejszy rywal do najwygodniejszych nie należał, wobec czego zapowiadała się trudna batalia.
 
GKS Tychy w tym sezonie chciałby włączyć się do walki o PKO Ekstraklasę, wobec czego jak najszybciej chciał objąć prowadzenie w starciu z beniaminkiem. Okazja ku temu nadażyła się w 7. minucie, ale Marceli Zapytowski był czujny w bramce. Po chwili zrewanżować postanowili się goście, ale piłka nie znalazła drogi do siatki.
 
Rzeszowianie z czasem zaczęli być częściej przy futbolówce. Aktywny z przodu był Radosław Adamski, lecz brakowało konkretów. Podopieczni Artura Derbina także próbowali atakować, ale nadal utrzymywał się wynik bezbramkowy. Im bliżej było końca pierwszej połowy, tym mocniej przycisnęli miejscowi.
 
Efektem tego była bramka zdobyta w 41. minucie, której autorem był Sebastian Steblecki. To widocznie podrażniło rzeszowian, którzy błyskawicznie ruszyli do odrabiania strat. Wydawało się że radość tyszan nie będzie trwała zbyt długo, bowiem piłka po strzale jednego z graczy Apklan Resovii wpadła do siatki. Arbiter dopatrzył się jednak spalonego.
 
Goście czym prędzej chcieli odrobić straty i doprowadzić do wyrównania. Podopieczni Szymona Grabowskiego częściej byli przy piłce, ale brakowało konkretów i nadal to GKS prowadził 1-0. Pasiaki jednak nie poddwały się i cały czas szukały swoich okazji. Tyszanie natomiast spokojnie czekali na swoje szanse.
 
Zespół dowodzony przez Artura Derbina w końcu się doczekał i w 82. minucie prowadził już 2-0. W polu karnym doskonale odnalazł się Łukasz Grzeszczyk, który zdecydował się na strzał. Interweniować próbował jeszcze Rafał Mikulec, ale zrobił to tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki. Apklan Resovia nie tak to sobie wyobrażała i w końcówce meczu postawiła już wszystko na jedną kartę.
 
Przyjezdni chcieli powalczyć o jakąkolwiek zdobycz punktową w Tychach. Do tej przybliżył Pasiaków w 86. minucie Kamil Radulj, strzelając gola kontaktowego. Rzeszowianie rozpoczęli walkę o oczko, a to oznaczało że sporo roboty będzia miał Konrad Jałocha. Ostatecznie jednak wynik już nie uległ zmianie i GKS dopisał do dwojego dorobku trzy oczka.
 
 
1-0 Sebastian Steblecki (41)
2-0 Rafał Mikulec (82-samobójcza)
2-1 Kamil Radulj (86)
 
GKS Tychy: Jałocha – Wołkowicz, Sołowiej, Nedic, Szeliga – Steblecki, Biegański (90. Szymura), Grzeszczyk (90. K.Piątek), Paprzyczyki, Biel (64. Moneta) – Nowak (64. Kasprzyk)
 
Apklan Resovia: Zapytowski – Mikulec, Kubowicz, Rogalski (61. Radulj), Kuczałek, Adamski (84. Brychlik), Płatek (46. Wasiluk), Geniec, Dziubiński (84. Twardowski), Zalepa, Demianiuk (73. Czernysz)
 
Żółte kartki: Grzeszczyk, Kasprzyk, Szeliga
 
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)

Czytaj także

Komentarze (16)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.