Fot. Piotr Gibowicz/Asseco Resovia.
Po niesamowitych emocjach i zwycięstwie nad BOGDANKĄ LUK Lublin rzeszowskich siatkarzy czeka starcie w Pucharze CEV. Rywalem obrońców tytułu w środowy wieczór będzie cypryjski Pafiakos Pafos.
Wygrana nad Wilfredo Leonem i spółką pozwoliła podopiecznym Tuomasa Sammelvuo awansować na 7. miejsce w tabeli PlusLigi. Ponadto swoje potyczki przegrały ekipy z Bełchatowa i Olsztyna, dzięki czemu "Pasiaki" zyskały nieco spokoju w walce o udział w play-off.
Ostatni pojedynek miał dla rzeszowian olbrzymie znaczenie także i ze względów mentalnych, co podkreślali po ostatnim gwizdku sędziego.
- Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, potrzebowaliśmy go (…).Te tie-breaki tak naprawdę to była nasza zmora, tym bardziej cieszę się, że w końcu się go udało wygrać i cieszę się z naszej postawy, bo ostatnie dni były ciężkie. Mieliśmy swoje problemy, ale bardzo ciężko trenowaliśmy, bo najwyższy moment zacząć wygrywać- powiedział dla mediów klubowych MVP sobotniego widowiska, Bartosz Bednorz.
Przyjmujący reprezentacji Polski dodał także, że ta statuetka należała się każdemu z jego kolegów, którzy dawali wsparcie wtedy, gdy było ono szczególnie potrzebne. Świetnym przykładem potwierdzającym jego słowa był Stephen Boyer. Przez cztery pierwsze sety na 15 zagrywek Francuz zepsuł pięć i nie zdobył ani jednego punktu. Tymczasem w tie-breaku mistrz olimpijski z Tokio popisał się trzema asami serwisowymi, z czego ten ostatni był na wagę dwóch oczek dla gospodarzy.
Świetnie zaprezentował się także Dawid Woch o czym świadczy 6 bloków i 73% efektywności w ataku (8 udanych ataków na 11 prób bez ani jednego błędu). Na słowa uznania zasłużył Karol Kłos, który być może nie był tak efektowny jak drugi ze środkowych, ale to jego wystawa dała setbola w drugiej odsłonie, dzięki czemu miejscowi uwierzyli, że mogą pokonać lublinian.
W drużynie, która dzisiaj ze stolicy Podkarpacia wyruszyła do Krakowa a następnie do Pafos, zabrakło Klemena Cebulja. Słoweniec musi pauzować z powodu choroby, jednakże powinien być dostępny w sobotę, gdy rzeszowianie zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Katowice.
Siedmiokrotni mistrzowie Polski nie pozwolili rywalom na ugranie choćby jednej partii w tegorocznej edycji Pucharu CEV i taki też cel przyświeca im na najbliższe spotkane. Biorąc pod uwagę poprzednie rozgrywki- od starcia w Sosnowcu i wyeliminowania zawiercian- Resovia w półfinale oraz finale straciła w sumie jednego seta...
Dla Cypryjczyków jutrzejsze spotkanie to wydarzenie historycznym, gdyż, jak poinformowali na swoim profilu, jeszcze nie stawali szranki z takim rywalem. Areną zmagań będzie mogąca pomieścić niemal 2000 widzów hala sportowa Aphroditi.
Siatkarze Pafiakosu mają na swoim koncie cztery tytuły mistrzowskie i mogą pochwalić się takim samym dorobkiem jeżeli chodzi o krajowy puchar. Obecnie w siedmiozespołowej lidze zajmują pierwsze miejsce, przegrali tylko jeden mecz- z broniącą złotego medalu Omonią Nikozja.
Obok zdobywcy brązowego medalu mistrzostw świata w 2006 roku Bojana Jordanova, który w znajduje się w kadrze Pafiakosu, jednym z najbardziej znanych zawodników mających ten właśnie klub w swoim życiorysie jest Mitar Dzurits. Grający na pozycji środkowego oraz atakującego Grek zdobył z Pafiakosem złoty medal w lidze a następnie święcił triumfy w czołowych europejskich klubach.
Zawody rozpoczną się o godzinie 20 czasu polskiego i poprowadzi je duet Antonella Verrascina i Dominik Biegajlo. Najprawdopodobniej nie będą transmitowane przez żadną ze stacji telewizyjnych.
Czytaj także
2025-01-15 19:11
Wrocław za mocny dla łańcuckiego Sokoła
Komentarze (1)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.