Na zdjęciu Gracjan Jaroch (fot. P. Golonka/ Resovia)
- Takie mecze nie powiem, że nie przystoi, ale musimy wygrywać, szczególnie u siebie, chcąc się bić o wysokie lokaty- powiedział nam po meczu z Zagłębiem II Lubin, Gracjan Jaroch.
- Jak ocenisz na gorąco to spotkanie?
- Na pewno jest to strata dwóch punktów. Tak bym ocenił to ogólnikowo. Wgłębiając się gdzieś w cały przebieg spotkania to trzy razy przegrywaliśmy, więc walczyliśmy do końca, ale jesteśmy bardzo rozczarowani. Takie mecze nie powiem, że nie przystoi, ale musimy wygrwyać, szczególnie u siebie, chcąc się bić o wysokie lokaty.
- W drugiej połowie ze skrzydła zostałeś przesunięty bardziej do środka pola. Na jakiej pozycji Ty czujesz się lepiej?
- Ja będę dawał z siebie wszystko tam gdzie trener mnie wystawi. Nominalnie byłem zawsze napastnikiem, "dziesiątką". Teraz gram na skrzydle i daje z siebie sto dziesięć procent. Trener w drugiej połowie przesunął mnie do środka pola i tam chciałem jak najbardziej pomóc drużynie.
- W minionym sezonie nie miałeś zbyt wielu występów w pierwszym składzie. Teraz w każdym spotkaniu wychodzisz w wyjściowej jedenastce. Czy jest to dla Ciebie dodatkowa motywacja, żeby pokazywać się z jeszcze lepszej strony, skoro już wywalczyłeś miejsce?
- Na pewno. Tamta runda to gdzieś nie była moja runda. Czy wywalczyłem to miejsce? Cały czas jest rywalizacja i cały czas walczymy o skład. Wracają zawodnicy kontuzjowani i to będzie dla nas dobre. Powinniśmy mieć szeroką kadrę po to żeby rywalizacja wzrastała i przez to nasz poziom.
Gracjan Jaroch: Jesteśmy bardzo rozczarowani
- Teraz przed Wami kolejne spotkanie i chyba będzie taka podwójna chęć rehabilitacji za ostatnią porażkę w Bytomiu oraz dzisiejszy mecz.
- Na pewno. Już dzisiaj miała być rehabilitacja za porażkę w Bytomiu. Myślę, że jesteśmy bardzo rozczarowani i będziemy to jeszcze mieli w głowie przez jakiś, nikt nie brał tu pod uwagę remisu. Trzeba oddać chłopakom, że mieli dużą jakość indywidualną i dobrze się dzisiaj zaprezentowali.
Rozmawiała Gabriela Beściak