Gospodarze bardzo nerwowo rozpoczęli pojedynek. Kilka prostych błędów w ataku sprawiło, że rywale prowadzili 6-3. Świetna gra w bloku i zagrywce Fabiana Drzyzgi sprawiła, że zrobiło się po 9. Po grze punkt za punkt, jastrzębianie odskoczyli na 16-13 po pomyłce Yacine Louatiego.
Rzeszowianie zagrali przeciwko mistrzom Polski jak równy z równym. Fot. Piotr Gibowicz.
Po niezliczonych zwrotach akcji i fantastycznej walce Asseco Resovia uległa Jastrzębskiemu Węglowi po tie-breaku i by zachować szanse na awans do finału musi w sobotnim rewanżu wygrać na wyjeździe.
Giampaolo Medei wziął czas, ale nie wybiło to z rytmu rywali. W dodatku miejscowi wpadli w siatkę i zrobiło się 20-15. Wydawało się, że więcej emocji nie będzie, ale rzeszowianie nie odpuścili. Na zagrywce pojawił się Jakub Bucki i było już tylko 21-22. W boisko nie trafił Jurij Gladyr, w dodatku kontrę skończył Klemen Cebulj i setbol był po stronie Resovii, 24-23. W grze na przewagi górą były „Pasy”, które za sprawą Buckiego zwyciężyły w inauguracyjnej partii do 30.
Początek drugiej odsłony należał do mistrzów Polski. Na zagrywce wstrzelił się Jean Patry i przyjezdni wygrywali 8-4. Resoviacy opanowali kryzys i po uderzeniach Toreya DeFalco zrobiło się po 9. Przyjezdni ponownie odskoczyli, gdy ze środka przestrzelił Jakub Kochanowski, 17-14. Na środku klasę pokazał Norbert Huber blokując swojego vis-a-vis i goście pewnie zmierzali po zwycięstwo, 22-18. Na koniec sporo emocji wywołała decyzja Macieja Twardowskiego, który nie dopatrzył się błędu w zagraniu Jakuba Popiwczaka, zaś ostatnie słowo należało do Patry’ego, 25-21.
W trzecim secie obie ekipy ani na moment nie zamierzały odpuszczać. Spore owacje zebrał Kochanowski blokując Hubera na 12-9. Rywale wyszli na prowadzenie w kolejnym ustawieniu, gdy rzeszowianie zacięli się w ataku. Na szczęście w gazie był Torey DeFalco, przez co wynik oscylował wokół remisu, 15-15.
Przy stanie 19-19 przyjezdni zdobyli trzy punkty z rzędu dzięki pracy na zagrywce Jurija Gladyra. Gospodarze tracili tylko jeden punkt po błędzie Rafała Szymury, a z lewego skrzydła zapunktował niezawodny DeFalco, znowu wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce, 23-23. Szczęście uśmiechnęło się do Jastrzębskiego Węgla, gdy Tomasz Fornal zablokował Louatiego, 30-28.
Pomimo niekorzystnego wyniku, gospodarze cały czas byli w grze. Największe zagrożenie po stronie przyjezdnych szło od Patry’ego, który z chirurgiczną precyzją obijał blok bądź trafiał w linie boiska. To właśnie Francuz popisał się serią czterech punktów z rzędu i od 12-14 jastrzębianie prowadzili 16-14.
Rzeszowianie doprowadzili do remisu a po bloku Karola Kłosa byli na czele, 20-19. Rzeszowski środkowy dołożył kolejną "czapę" i miejscowi byli o krok od tie-breaka, 23-21. Zabawę zakończył Louati zatrzymując swojego rodaka, 25-22.
Decydująca partia ułożyła się po myśli gości. W ataku nie mylił się Fornal, do tego na środku siatki dominował Huber i przy zmianie stron mistrzowie Polski wygrywali 8-4. Ta przewaga okazała się wystarczająca, by dowieźć zwycięstwo do samego końca, 10-15. Statuetkę MVP otrzymał Jean Patry.
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Yacine Louati, Jakub Kochanowski, Jakub Bucki, Torey DeFalco, Karol Kłos, Paweł Zatorski (L) oraz Adrian Staszewski, Łukasz Kozub, Klemen Cebulj, Bartłomiej Mordyl.
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Jean Patry, Rafał Szymura, Jurij Gladyr, Jakub Popiwczak (L) oraz Ryan Sclater, Jarosław Maciończyk.
Komentarze (16)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.