2024-04-17 20:27:00

Asseco Resovia Rzeszów uległa Jastrzębskiemu Węglowi

Rzeszowianie zagrali przeciwko mistrzom Polski jak równy z równym. Fot. Piotr Gibowicz.
Rzeszowianie zagrali przeciwko mistrzom Polski jak równy z równym. Fot. Piotr Gibowicz.
Po niezliczonych zwrotach akcji i fantastycznej walce Asseco Resovia uległa Jastrzębskiemu Węglowi po tie-breaku i by zachować szanse na awans do finału musi w sobotnim rewanżu wygrać na wyjeździe.

Gospodarze bardzo nerwowo rozpoczęli pojedynek. Kilka prostych błędów w ataku sprawiło, że rywale prowadzili 6-3. Świetna gra w bloku i zagrywce Fabiana Drzyzgi sprawiła, że zrobiło się po 9. Po grze punkt za punkt, jastrzębianie odskoczyli na 16-13 po pomyłce Yacine Louatiego

Giampaolo Medei wziął czas, ale nie wybiło to z rytmu rywali. W dodatku miejscowi wpadli w siatkę i zrobiło się 20-15. Wydawało się, że więcej emocji nie będzie, ale rzeszowianie nie odpuścili. Na zagrywce pojawił się Jakub Bucki i było już tylko 21-22. W boisko nie trafił Jurij Gladyr, w dodatku kontrę skończył Klemen Cebulj i setbol był po stronie Resovii, 24-23. W grze na przewagi górą były „Pasy”, które za sprawą Buckiego zwyciężyły w inauguracyjnej partii do 30. 

"Ptoki" odpowiedziały w drugiej odsłonie

Początek drugiej odsłony należał do mistrzów Polski. Na zagrywce wstrzelił się Jean Patry i przyjezdni wygrywali 8-4. Resoviacy opanowali kryzys i po uderzeniach Toreya DeFalco zrobiło się po 9. Przyjezdni ponownie odskoczyli, gdy ze środka przestrzelił Jakub Kochanowski, 17-14. Na środku klasę pokazał Norbert Huber blokując swojego vis-a-vis i goście pewnie zmierzali po zwycięstwo, 22-18. Na koniec sporo emocji wywołała decyzja Macieja Twardowskiego, który nie dopatrzył się błędu w zagraniu Jakuba Popiwczaka, zaś ostatnie słowo należało do Patry’ego, 25-21. 

Zażarty trzeci set

W trzecim secie obie ekipy ani na moment nie zamierzały odpuszczać. Spore owacje zebrał Kochanowski blokując Hubera na 12-9. Rywale wyszli na prowadzenie w kolejnym ustawieniu, gdy rzeszowianie zacięli się w ataku. Na szczęście w gazie był Torey DeFalco, przez co wynik oscylował wokół remisu, 15-15. 
 
Przy stanie 19-19 przyjezdni zdobyli trzy punkty z rzędu dzięki pracy na zagrywce Jurija Gladyra. Gospodarze tracili tylko jeden punkt po błędzie Rafała Szymury, a z lewego skrzydła zapunktował niezawodny DeFalco, znowu wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce, 23-23. Szczęście uśmiechnęło się do Jastrzębskiego Węgla, gdy Tomasz Fornal zablokował Louatiego, 30-28.  

Udana pogoń Resovii w czwartej partii 

Pomimo niekorzystnego wyniku, gospodarze cały czas byli w grze. Największe zagrożenie po stronie przyjezdnych szło od Patry’ego, który z chirurgiczną precyzją obijał blok bądź trafiał w linie boiska. To właśnie Francuz popisał się serią czterech punktów z rzędu i od 12-14 jastrzębianie prowadzili 16-14. 
 
Rzeszowianie doprowadzili do remisu a po bloku Karola Kłosa byli na czele, 20-19. Rzeszowski środkowy dołożył kolejną "czapę" i miejscowi byli o krok od tie-breaka, 23-21. Zabawę zakończył Louati zatrzymując swojego rodaka, 25-22.

A jednak Jastrzębski Węgiel  

Decydująca partia ułożyła się po myśli gości. W ataku nie mylił się Fornal, do tego na środku siatki dominował Huber i przy zmianie stron mistrzowie Polski wygrywali 8-4. Ta przewaga okazała się wystarczająca, by dowieźć zwycięstwo do samego końca, 10-15. Statuetkę MVP otrzymał Jean Patry.

Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 2-3 (32-30, 21-25, 28-30, 25-22, 10-15) 

Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Yacine Louati, Jakub Kochanowski, Jakub Bucki, Torey DeFalco, Karol Kłos, Paweł Zatorski (L) oraz Adrian Staszewski, Łukasz Kozub, Klemen Cebulj, Bartłomiej Mordyl.
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Jean Patry, Rafał Szymura, Jurij Gladyr, Jakub Popiwczak (L) oraz Ryan Sclater, Jarosław Maciończyk. 

Komentarze (16)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.