- Kamil, zacząłeś podawać na Twitterze informacje transferowe. Skąd pomysł na to?
- Informacje transferowe podaje jak coś ciekawego do mnie dotrze lub sam rozmawiam z jakimś kolega, bądź dyrektorem sportowym, bądź prezesem klubu. Trochę miejsc zwiedziłem i jakieś znajomości zostały.
- Czy masz jeszcze jakieś inne źródła informacji transferowych?
- Tak jak już mowilem. Są to koledzy, prezesi i dyrektorzy, a czasami ktoś z podziemia. (uśmiech)
- Jest to dość grząski grunt, bo jedna pomyłka i już przestajesz być na świeczniku. Czy weryfikujesz swoje informacje?
- Oczywiście. Zawsze jednak staram się dopytać w więcej niż w jednym miejscu, żeby jak najbardziej zweryfikować dany temat.
- Chciałbyś po zakończeniu kariery pracować jako dziennikarz? Podawanie informacji transferowych jest tego prologiem?
- Nie, nie. Myślę, że dziennikarzem nie zostanę, ale w sporcie chciałbym działać.
- Masz zaledwie 27 lat, ale trochę Twoja kariera wyhamowała i grasz w lidze okręgowej na Śląsku. Dlaczego tak się stało?
- Już prawie 28. Obecnie gram w Sparcie Katowice, gdzie powstaje ciekawa drużyna z dużymi ambicjami. W tym sezonie będziemy walczyć o awans do 4 ligi, ale jak wiadomo wszystko zweryfikuje boisko
- Jesteś wychowankiem MKS-u Siemianowice Śląskie, ale w młodym wieku trafiłeś do GKS-u Katowice. Później niespodziewanie trafiłeś do Stali Stalowa Wola. Nie bałeś się tych przenosin?
- Nie byłem wtedy. ani młody ani stary. Trener Rafał Wójcik do Stalowej Woli zabrał z Nadwiślana Góra moich kilku znajomych, więc łatwiej było podjąć taka decyzję, żeby się przenieść.
- Przed rundą wiosenną sezonu 2017/18 zostałeś zawodnikiem Stali Rzeszów, która była u progu wielkich zmian. Zdaniem wielu byłeś czołowym graczem, ale w przerwie letniej Janusz Niedźwiedź zrezygnował z Ciebie. Jak wspominiasz tamten czas?
- Tak, wiele razy słyszałem, że to trener Niedźwiedź ze mnie zrezygnował. Szkoda tylko, że w momencie w którym udałem się do niego na rozmowę i chciałem odejść bo miałem oferty z innych klubów z wyższych lig powiedział mi ze będę jego kluczowym zawodnikiem i nie mam prawa do odejścia.
Miałem wtedy roczny kontrakt i władze chciały go przedłużyć. Skoro usłyszałem taką informacje od trenera to zostałem. Jednak z dnia na dzień widziałem, że nasze relacje są coraz gorsze i nie było nam po drodze. Doszło do pewnej sytuacji, o której lepiej nie mówić. Myślę, że Piotr Ceglarz i Peter Basista mogliby potwierdzić co się wydarzyło. Koniec końców udało się wtedy rozwiązać moją umowę i przeniosłem się do Górnika Łęczna.
- Pamiętam jak dziś artykuł jaki pisaliśmy, że jesteś dwunastą ofiarą Janusza Niedzwiedzia. Tyle lat już upłynęło od tamtego czasu, że może opowiedziałbyś tę historię.
- Tak jak powiedziałem wcześniej. Kilka osób doskonale wie jaka była prawda i czy naprawdę byłem ofiarą trenera Niedźwiedzia
- Możesz opowiedzieć jakąś anegdotę z pierwszych dni trenera Niedźwiedzia w Stali Rzeszów? Jego czas w Stali był bardzo barwny z uwagi na ciekawe konferencje prasowe.
- Tak, moment w którym wszedł do szatni i powiedział ze za dwa tygodnie przyjedzie do nas Wisła Kraków i będzie biegała za piłką. Jak na to, że trener wszedł do szatni drużyny trzecioligowej można było zauważyć u niego dużą pewność siebie. Później widzieliśmy jak się jego losy potoczyły. Zrobił awanse ze Stalą i Górnikiem Polkowice. Teraz z Widzewem również dobrze gra. Może rzeczywiście coś w tym było.
- Ostatecznie projekt Stal Rzeszów bardzo się rozwinął od tamtej pory i dziś ta drużyny jest na autostradzie do 1 ligi. Czy wierzyłeś, że to się tak potoczy?
- W momencie w którym poznałem Prezesa Rafała Kalisza i jego pomysł na drużynę i na moja osobę wiedziałem od razu ze to osoba której bardzo zależy i się nie podda do momentu w którym nie zrealizuje celu. Jak widac krok po kroku Stal Rzeszów jest wyżej w lidze. Pod kątem Akademi też się mega rozwija. No i infrastruktura chyba też się poprawiła.
- Jak bardzo żałujesz, że nie jesteś częścią tego projektu?
- Na tę chwilę jest wielu zawodników, którzy z przyjemnością graliby dla Stali Rzeszów. Każdy widzi jak rozwija się ten klub i cała otoczka wokół niego. Nie ukrywam, że jakby Dyrektor Jarosław Fojut do mnie zadzwonił to też bym nie odmówił. (śmiech)
- Później co pół roku zmieniałeś kluby. Grałeś między innymi w Górniku Łęczna, Wiśle Sandomierz oraz Gwarku Tarnowskie Góry. Dlaczego nigdzie nie zagrzałeś miejsca na dłużej?
- Stabilizacja jest potrzebna, ale w momencie w którym widzisz ze nie masz szans na granie, bo źle wchodzisz po schodach (uśmiech). W innym klubie w momencie kiedy jesteś kluczowym zawodnikiem i chcą przedłużyć z Tobą umowa, ale proponują warunki dużo gorsze niż mialeś to chyba jednak trzeba się nad czymś zastanowić.
- Od roku wystepujesz w Sparcie Katowice, która gra w Klasie O. Chyba nie jest to spełnienie Twoich marzeń. Wiesz już gdzie popełniłeś błędy?
- Jak każdy mam swoje ambicje. Może błędem było na przykład to, że nie zachowałem się inaczej i nie ugryzłem w język w Stali? Miałbym trzy lata kontraktu i pewnie zrobilibyśmy awans...
- Liczysz, że jeszcze możesz zaistnieć w futoblu na poziomie centralnym? Czekasz na oferty z klubów z wyzszych lig?
- Nie zapomniałem jak się gra w piłkę. A czy liczę? Dobrze wiem, że to nie takie proste. Zawsze muszą chcieć dwie strony, ktoś musi wyciągnąć rękę by dostać sie nawet na jakieś testy. A wszyscy zdają sobie sprawę, że z okregowki to już nie taka łatwa sprawa
- Jaki masz cel na rok 2022?
- Przede wszystkim chcę pomóc Sparcie Katowice w awansie do 4 ligi.
- Zajmujecie trzecie miejsce i do prowadzącego AKS-u Mikołów tracicie pięć punktów. Jak wyglądają Twoje statystyki?
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Natomiast ja w rundzie jesiennej zdobyłem 16 bramek i zaliczyłem bodajże 8 asyst w 16 meczach.
- Nie masz ofert z klubów 3 ligi albo 4 ligi śląskiej?
- Jakieś zapytania były, ale na tę chwilę mam umowę do końca czerwca ze Spartą. Stal Rzeszów się nie odzywała, więc do czerwca zostanę tu gdzie jestem (uśmiech)