2021-09-29 15:34:26

Bartłomiej Jaskot chce od Stali Mielec premii za utrzymanie. Prezesem nie jest od grudnia

Bartłomiej Jaskot był od 20 lat związany ze Stalą Mielec. Dziś wysyła wezwania do zapłat (fot. Anna Jajkiewicz / stalmielec.com)
Bartłomiej Jaskot był od 20 lat związany ze Stalą Mielec. Dziś wysyła wezwania do zapłat (fot. Anna Jajkiewicz / stalmielec.com)
Bartłomiej Jaskot, były już prezes PGE FKS Stali Mielec, wysłał do klubu wezwanie do zapłaty premii za utrzymanie drużyny w Ekstraklasie. Domaga się 40 tysięcy złotych choć prezesem nie jest już od grudnia ubiegłego roku.
 
Bartłomiej Jaskot był związany ze Stalą Mielec przez blisko 20 lat. Najpierw jako kibic, później jako działacz, a na końcu prezes. Poświęcił temu klubowi blisko połowę życia więc nie trudno się domyślić, że był z nim mocno związany. Jeszcze lata temu działał aktywnie w stowarzyszeniu kibiców, prowadził klubową stronę internetową, przyczynił się nawet do powstania klubowego muzeum.
 
Później pracował jako kierownik drużyny i dyrektor klubu. Osobiście koordynował projekt "W drodze po dawny blask". W końcu, w lipcu 2020 roku, został prezesem Stali Mielec. W grudniu ubiegłego roku ostatecznie jednak pożegnał się z klubem.

40 tys. zł premii za utrzymanie Stali Mielec w Ekstraklasie

Wczoraj do klubu wpłynęło wezwanie do zapłaty kwoty 40 tysięcy złotych. Domaga się ich właśnie Bartłomiej Jaskot, były prezes zarządu klubu. Ma to być premia za utrzymanie drużyny w Ekstraklasie.
 
I wszyscy rozumiemy, że były już prezes chce otrzymać pieniądze, które zapewne prawnie mu się należą zgodnie z umową, którą podpisał. Z moralnego punktu widzenia jego oczekiwania są jednak dość mocno wątpliwe. Bo czy na pewno Bartłomiej Jaskot aż tak mocno przyczynił się do utrzymania skoro pożegnał się z klubem w grudniu 2021 roku po zaledwie kilkumiesięcznej prezesurze?
 
 źródło: tvp.sport.pl
 
Były już sternik Stali Mielec jest dość mocno krytykowany za umowy, które podpisał w trakcie swojej dość krótkiej pracy, m.in. z byłymi już trenerami Dariuszem Skrzypczakiem i Leszkiem Ojrzyńskim. Obaj mieli mieć w kontrakcie zapis, który automatycznie przedłużał ich kontrakt w przypadku, gdy Stal Mielec utrzyma się w Ekstraklasie. Zabrakło tam jednak adnotacji, że obydwaj muszą jeszcze w klubie pracować.
 
Dziś obydwu panów już w Mielcu nie ma, ale w dalszym ciągu mają ważne kontrakty. I zapewne należą im się premie... za utrzymanie.
 
- Takie umowy podpisywał Bartłomiej Jaskot. Mógłby zapaść się pod ziemię ze wstydu, ale najwyraźniej nie dostrzega swoich błędów, bo sam ma zamiar wydrenować klub - ostro ocenia byłego już prezesa Stali Mielec Mateusz Miga, dziennikarz TVP Sport.
 
- Przysłał do Stali pismo, w którym wzywa klub do wypłacenia mu premii za utrzymanie w wysokości 40 tysięcy złotych. W piśmie, do którego dotarliśmy, powołuje się na uchwałę rady nadzorczej klubu podjętej w lipcu zeszłego roku. Uchwała taka zapewne istnieje, została podjęta za czasów prezesury Jaskota. I z punktu widzenia prawnego pieniądze mu się należą. Ale co z kwestiami etycznymi?

Stal Mielec ma kilka milionów długów

Nieudolne zarządzanie klubem i skrajnie niekorzystne umowy, które podpisywał m.in. były prezes Bartłomiej Jaskot doprowadziły do sporych długów. Jak informuje sport.tvp.pl chodzi tu o kwoty rzędu 6-7 milionów złotych.
 
Portal opublikował m.in. pismo w którym kwoty ponad 300 tys. złotych od Stali Mielec domaga się jej były szkoleniowiec Leszek Ojrzyński. Ma zapewne podstawy prawne żeby oczekiwać zapłaty tych pieniędzy, właśnie ze względu na umowę, którą podpisał.
 
Poniżej przedstawiamy kolejne pismo opublikowane przez TVP Sport.
 

 źródło: tvp.sport.pl
 
- Były trener Stali domaga się zapłaty 333 790 złotych, na co składają się nie tylko zaległe pensje, ale też… premia za utrzymanie. A więc, według kontraktu podpisanego przez Bartłomieja Jaskota, premia należy się także Ojrzyńskiemu. Trzeba zapłacić blisko 200 tysięcy złotych, choć utrzymanie wywalczył kto inny - wylicza Mateusz Miga.
 
Co teraz zrobi Stal Mielec? Pewnie będzie musiała zapłacić, bo umowa to umowa. W tej sprawie wypowiedział się też obecny prezes Stali Mielec Jacek Klimek, który ostatnio był gościem w programie "Weszłopolscy".
 
- Teraz możemy poprzedniemu zarządowi pogrozić palcem i powiedzieć „słuchajcie, nie dbaliście o interesy Stali”, ale to nie zmienia faktu, że musimy te zobowiązania kontynuować. Chcemy z nimi trochę powalczyć. Niektórzy uznali, że byli z tą drużyną i utrzymali ją, a my twierdzimy, że nie do końca. Jak ktoś uważa, że siedział siedem ostatnich kolejek przed telewizorem i to on utrzymał tę drużynę, no to fajnie, ale ja chciałbym się zmierzyć i trochę porozmawiać na argumenty - mówił Jacek Klimek.
 
Jak sprawa się zakończy? Czas pokaże. Na pewno przykro jest patrzeć na sytuacje w której człowiek, który przez 20 lat życia był mocno związany z klubem domaga się od niego teraz pieniędzy. Na papierze zapewne mu się należą, ale czy aby na pewno będzie miał czyste sumienie?

Czytaj także

Komentarze (12)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.