fot. Resovia
Apklan Resovia w beznadziejnym stylu przegrała 0-2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zobaczcie co po meczu powiedział opiekun "Pasiaków", Radosław Mroczkowski.
- To dla nas przykre spotkanie, bo zaczęło się pechowo. Jednak ten pech miał miejsce dość szybko, bo w drugiej minucie. Mieliśmy mnóstwo czasu, żeby to na zareagować. Później graliśmy w przewadze jednego zawodnika. To też okazja do tego, aby pokusić się o coś więcej niż to co zaprezentowaliśmy. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie dogodnych sytuacji, a jak były to brakowało tego co w ostatnim czasie, czyli wykończenia. Po raz kolejny będziemy mieć materiał do analizy. Ostatnio mieliśmy sytuacje i nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Dziś nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi, którą mieliśmy. Liczyłem, że będziemy potrafili skorzystać z gry w osłabieniu rywala. Tak się nie stało i jedynie mogę pogratulować gospodarzom za zasłużone zwycięstwo - powiedział Radosław Mroczkowski po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Jaka byłamyśl przewodnia na drugą połowę? Kto miał rozgrywać piłkę i którymi sektorami miało to przebiegać? - Analiza będzie po meczu. No to fajne pytanie... Na boisku było jedenastu zawodników na poszczególnych pozycjach. Jak ktoś pyta w ten sposób to wiadomo, gdzie mieliśmy zawodników. Każdy z nich w poszczególnych sektorach boiska odpowiada za takie sprawy. Pozostaje kwestia wykonania. Przyjmuję krytykę jak najbardziej, bo nie było wykonania jakiego byśmy sobie życzyli. Zrobiliśmy dużo zmian i dawaliśmy bodźce drużynie, żebyśmy ruszyli grę do przodu. Już bardziej ofensywnie nie dało się ustawić tego zespołu. Zawodników z większym potencjałem ofensywnym nie mamy. Korzystaliśmy z tego co mamy, zmienialiśmy ustawienie. To wszystko jest kwestią jakości wykonania. Widzieliśmy różnice w akcji indywidualnej przy bramce na 2-0. Natomiast widzieliśmy co się działo z drugiej strony. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć. Nie potrafiliśmy zbudować takiej akcji. To jest nasz największy mankament - zakończył opiekun Apklan Resovii.