Stal Stalowa Wola przed meczem zajmowała 7. miejsce w tabeli z czternastoma "oczkami", a Siarka Tarnobrzeg była liderem mając na koncie o siedem więcej. Derby jednak jak wiadomo rządzą się własnymi prawami, więc goście liczyli na zwycięstwo.
Tym bardziej, że zespół - prowadzony dziś przez Łukasza Beretę - w ostatnich trzech pojedynkach derbowych z Siarką Tarnobrzeg zgarniał komplet punktów. Tarnobrzeżanie ostatni raz ze zwycięstwa ze "Stalówką" cieszyli się jeszcze w 2018 roku. Tym razem jednak miało być zupełnie inaczej.
Dzisiejszy mecz był pierwszym wyjazdowym spotkaniem nowego trenera "Stalówki" i można powiedzieć, że najważniejszym. W przypadku zwycięstwa zdobyłby wielkie zaufanie kibiców, natomiast porażka mogła sprawić, że schody pojawią się już na początku pracy w Stali.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem pamiątkową koszulkę za setny występ w barwach Siarki, otrzymał jej najlepszy strzelec w tym sezonie, Marcin Stefanik.
Początek meczu to statyczne poczynania obu drużyn, większość czasu gra odbywała się w środku pola. Pierwsza sytuacja na zdobycie prowadzenia przed gospodarzy nadarzyła się w 9. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał Marcin Józefiak, ale piłka poleciała nad poprzeczką. Kilka minut później Siarka Tarnobrzeg stworzyła sobie najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie. Po podaniu z lewej strony, niekryty Bartosz Sulkowski uderzał słabszą nogą i zmusił bramkarza do wysiłku.
Gospodarze zaczęli wysoko pressować co sprawiło, iż Stal popełniała błędy w obronie. W 24. minucie Krzysztof Zawiślak zdecydował się na drybling, wszedł w pole karne gości, ale został zatrzymany przez dwóch obrońców. Chwilę później po centrze Janeczki ponownie strzelał Józefiak, także ponad bramką.
Pierwsze pół godziny spotkania toczyło się pod dyktando gospodarzy, jednak na ostatni kwadrans zielono-czarni się przebudzili. Najpierw z ostrego kąta niecelnie uderzał Daniel Świderski, a kilka minut później idealnie wypatrzył Aleksandra Drobota, który chciał mijać bramkarza, ale Pietryga nie dał się pokonać. Była to zdecydowanie najlepsza okazja bramkowa Stali Stalowa Wola w pierwszej połowie.
W drugiej części spotkania gra się wyrównała. Pierwsze kilkanaście minut to przewaga "Stalówki", zwieńczona niecelnym strzałem Daniela Świderskiego z trudnej pozycji. Ten sam zawodnik kilka minut później uderzał płasko po ziemi i zmusił golkipera „Siarkowców” do dużego wysiłku. Po minucie gra toczyła się już pod bramką Stali. Kontra podopiecznych Sławomira Majaka zakończona strzałem Rogali, ale czujny w bramce był Smyłek.
W kolejnych minutach gra się wyrównała. Można powiedzieć, że piłkarze dostosowali się swoją grą do aury pogodowej. Było szaro, buro i nijako.
Dopiero na kilka minut przed końcem spotkania kibice obejrzeli dobrą akcję Siarki Tarnobrzeg. Po wrzutce w polce karne Krzysztof Zawiślak próbował strzelać głową, ale nie trafił w futbolówkę. Do bezpańskiej piłki dopadł jeszcze Rogala, ale obrońca Stali ofiarnie interweniował i zablokował strzał. Cztery minuty później Rogala popędził samotnie na bramkę gości, ale został dogoniony przez Khorolskyiego, który wyłuskał mu piłkę wślizgiem.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Siarka Tarnobrzeg zadała ostateczny cios. W ostatniej minucie pojedynku piłkę wrzuconą w pole karne zgrał klatką piersiową Krzysztof Zawiślaka, a Paweł Mróz mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans bramkarzowi „Stalówki”.
Derby Podkarpacia dla Siarki Tarnobrzeg. Trzy punkty zostają u miejscowych i pozwalają obronić pozycję lidera 3 ligi gr. IV. Natomiast podopieczni Łukasza Berety muszą przełknąć gorycz porażki. Strata punktów w takim spotkaniu boli podwójnie.
1-0 Paweł Mróz (90)
Siarka Tarnobrzeg: Pietryga - Józefiak, Stefanik, Bierzało, Sulkowski (72. Duda), Tabor (85. D'Apollonio), Tyl, Janeczko, Rogala, Agudo (58. Mróz), Zawiślak.
Stal Stalowa Wola: Smyłek - Olszewski, Khorolskyi, Persak, Duda, Cukrowski (72. Cukrowski), Jopek, Drobot (76. Klepacki), Kiełbasa, Żelisko (72. Lebioda), Świderski.
Zółte kartki: Zawiślak, Agudo, Sulkowski, Janeczko - Kiełbasa, Olszewski