fot: Daniel Tracz
- Zostały cztery mecze i nie ma co się oszukiwać, nie ma już żadnego marginesu błędu i jadąc do Warszawy na mecz z Polonią, to każdy musi być tego świadomy, że gramy tam o przysłowiowe życie - powiedział po przegranym meczu z ŁKS-em Łódź, Marcin Płuska.
- Myślę, że pierwsza połowa przyzwoita, jeżeli chodzi o nas. Końcówka pierwszej połowy wydawało się, że będziemy grać drugą 11 na 10, jednak zagraliśmy 10 na 10. Druga połowa bardzo źle się dla nas rozpoczęła, ponieważ przegraliśmy pojedynek w bocznym sektorze i z tego straciliśmy bramkę na 1-0.
"Mieliśmy duży problem, jeżeli chodzi o dokładność"
- Dalsze fragmenty tego spotkania próbowaliśmy reagować i stąd też pojawianie się Jonathana Juniora na boisku, żeby zagrać na dwóch napastników. Mieliśmy duży problem, jeżeli chodzi o dokładność, o wprowadzenie piłki w pole karne.
- Gdy mieliśmy tą piłkę ustawioną w bocznym sektorze do wprowadzenia jej w pole karne, to próbowaliśmy rozwiązań małej gry. Z kolei, gdy piłka była nieprzygotowana, to wrzucaliśmy tą piłkę w pole karne i dużo chaosu przez to się wdarło w nasze poczynania.
"Każdy musi być tego świadomy, że gramy tam o przysłowiowe życie"
- Przegraliśmy to spotkanie. Zostały cztery mecze i nie ma co się oszukiwać, nie ma już żadnego marginesu błędu i jadąc do Warszawy na mecz z Polonią, to każdy musi być tego świadomy, że gramy tam o przysłowiowe życie.
- Zarówno jeżeli chodzi o klub w pierwszej lidze, tak samo jak o przyszłość każdego z nas, który tworzy tą drużynę. Ze swojej strony na pewno, ze strony sztabu zrobimy wszystko, by jak najlepiej się do tego meczu przygotować i jedziemy tam po trzy punkty - zakończył Marcin Płuska.
Oglądnij całą konferencję: