Na zdjęciu trener Stali Stalowa Wola, Ireneusz Pietrzykowski (fot. Radek Kuśmierz/ archiwum)
- Na pewno ten mecz był dla tych kibiców. W Stalowej Woli ludzie żyją "Stalówką". Naszym zadaniem było, żeby wracali do domu zadowoleni. To sie udało- mówił po meczu z Chojniczanką trener Ireneusz Pietrzykowski.
- Zacznę tradycyjnie, tak jak od kilku tygodni. My jeszcze niczego nie wygraliśmy. Na pewno ten mecz był dla tych kibiców, ten stadion, który cały czas żyje. Powtarzam to w zasadzie po każdej konferencji. Nie chcieliśmy zepsuć tego święta, bo trzy dni temu wyprzedany cały stadion, dzisiaj również- mówił Ireneusz Pietrzykowski po meczu z Chojniczanką.
- Ludzie żyją w Stalowej Woli "Stalówką" i naszym zadaniem było, żeby wracali do domu zadowoleni. To sie udało.
Ireneusz Pietrzykowski: Liczy się to, że wygraliśmy i gramy finał
- Sam mecz, to bardzo rwana pierwsza połowa, żadna z drużyn nie miała płynności w grze. Na pewno druga połowa dużo ciekawsza, bramki i więcej sytuacji, więc wydaje się, że graliśmy tutaj lepsze spotkania. Liczy się przede wszystkim to, że wygraliśmy i gramy finał za trzy dni- mówił trener Stali Stalowa Wola.
- Mamy naprawdę wyrównaną kadrę i dzisiaj chyba po raz pierwszy w tym sezonie zagraliśmy takim samym składem, jak w poprzednim meczu. Przymierzaliśmy się na poniedziałkowym treningu, żeby zagrał Adam Imiela, zmieniliśmy tę decyzję. Na pewno to jest taki trudny moment dla Adama, bo wiadomo, że on chce grać za każdym razem. Dla mnie to też jest trudny moment, bo to taki trochę mój syn i wiadomo, że w tym momencie ta relacja jest trochę trudna.
Ireneusz Pietrzykowski: Naszym zadaniem jest robić wszystko, żeby drużyna funkcjonowała jak najlepiej
- Naszym zadaniem jest robić wszystko, żeby drużyna funkcjonowała jak najlepiej i takie decyzje podjęliśmy. Wchodzą zmiennicy, dokładają jakości. Mamy wszystkich zdrowych zawodników na tym etapie sezonu, to wydaje się niemożliwe. Praca, którą cały sztab tutaj wykonuje jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie i mamy równą, zdrową kadrę. To jest super sprawa.
- Dzisiaj jeszcze chwilę radości, a potem misja Kalisz i znowu spróbujemy- zakończył trener Pietrzykowski.