2024-01-25 12:20:02

Vanja Illić, AZS UR Developres Rzeszów: Moim największym marzeniem jest zagrać w Tauron Lidze

Vanja Illić (po prawej) siatkarka AZS UR Developres Rzeszów
Vanja Illić (po prawej) siatkarka AZS UR Developres Rzeszów
- Oczywiście jestem dumna z tego, ile udało mu się osiągnąć i jaką miał karierę, jest dla mnie wzorem, natomiast chciałabym zbudować swój wizerunek sportowy na swojej pracy i treningu – mówi Vanja Illić, która w ostatnim sezonie reprezentowała barwy SMS Stal Mielec, a obecnie jest zawodniczką w AZS UR Developres Rzeszów. Porozmawialiśmy z nią o przejściu z młodzieżowej siatkówki do dorosłej, charakterze bałkańskim czy ojcu Ivanie.
 
- Wchodzisz do seniorskiej szatni w drugiej drużynie Developersu Rzeszów. Szybko złapałaś kontakt w szatni z dziewczynami?
 
- To mój pierwszy sezon w drużynie seniorskiej, więc co za tym idzie była to nowa sytuacja dla mnie, ale nie miałam problemu z zaaklimatyzowaniem się. Dziewczyny od pierwszego dnia treningu były otwarte i chętne do pomocy nowym zawodniczkom. Bardzo dobrze się tu czuję.
 
- Co najbardziej zaskoczyło Cię po wejściu do dorosłej siatkówki w porównaniu z „juniorską”?
 
- Ciężko powiedzieć, nic nie było dla mnie jakimś dużym zaskoczeniem. Myślę że jedyne co się zmieniło to doświadczenie koleżanek z zespołu. Tutaj niektóre dziewczyny grają zdecydowanie dłużej i można się od nich sporo nauczyć także poza boiskiem.
 
- Łatwiejsze wejście w świat siatkówki miałaś przez pryzmat tego, że płynie w Tobie siatkarska krew, przez ten fakt w domu nie brakowało tematów siatkarskich?
 
- Zdecydowanie, siatkówka zawsze była głównym tematem między mną, a tatą. Odkąd pamiętam oglądaliśmy razem mecze i dużo rozmawialiśmy na ten temat. Mimo, że nigdy nie był on nigdy bezpośrednio moim trenerem w żadnym klubie, to nauczył mnie zdecydowanie najwięcej o tym sporcie „od kuchni”.

Vanja Illić: Chciałabym zbudować swój wizerunek sportowy 

- Często słyszałaś pytanie – jesteś córką tego siatkarza Ivana Ilić?
 
- Zdarza się, chociaż nie chce sobie w jakikolwiek sposób przypisywać jego sukcesów przez nazwisko. Oczywiście jestem dumna z tego, ile udało mu się osiągnąć i jaką miał karierę, jest dla mnie wzorem, natomiast chciałabym zbudować swój wizerunek sportowy na swojej pracy i treningu.
 
- Dlatego jesteś bardziej pokorna w tym co robisz i cierpliwa? Ponieważ spokojnie układasz swoją ścieżkę zawodniczą..
 
- Choć w życiu prywatnym z tą cierpliwością bywa różnie (śmiech) to jeżeli chodzi o trening-myślę że tak. Sądzę , że determinacja i cierpliwość to podstawa do osiągnięcia sukcesu na jakiejkolwiek płaszczyźnie, więc staram się mieć to cały czas z tyłu głowy.
 
- Bałkański charakter często bierze górę nad cierpliwością?  
 
- To prawda, ale wydaje mi się że czas spędzony na hali jest trochę wyjątkiem. Serbowie są z reguły wesołymi i głośnymi ludźmi, ale myślę że w momencie kiedy trzeba się za coś zabrać i na tym skupić to tak właśnie się dzieje. 
 
- Czujesz się Polką?
 
- Polką się nie czuje, gdyż urodziłam się w Serbii, moi rodzice również i generalnie cała moja rodzina pochodzi z Bałkanów, ale Polskę traktuje jako jeden z moich dwóch domów, tutaj spędziłam ogromną część swojego życia i jest to na pewno bardzo ważne miejsce dla mnie.
 
 
- Szybciej rozwija się w kraju w którym siatkówką interesuje się duża część społeczeństwa, przez co można szybciej „wbić” się na top poziom?
 
- Myślę, że zainteresowanie tym sportem na pewno umożliwia jakieś tam lepsze warunki do treningu i do grania. Chociażby ilość kibiców na meczach siatkówki mówi sama za siebie. Jest to na pewno motywujące. Natomiast czy popularność tego sportu pomaga wbić się na top poziom? Szczerze mówiąc nie wiem, pewnie trochę tak, ale myślę że składa się na to wiele innych bardziej istotnych czynników.
 
- Jakie to czynniki według Ciebie – mentalność?
 
- Uważam, że bardziej indywidualne takie jak sumienność, ciężka praca, pokora i wyżej wspomniana cierpliwość.
 
- Łatwiej jest Ci realizować się w siatkówce przez fakt, że rodzice nigdy nie wywierali na Tobie presji na to, że masz zostać siatkarką..
 
- Rzeczywiście, nigdy tak nie było. Pomimo tego, że siatkówka zawsze była głównym tematem w rodzinie, to rodzice od małego dawali mi wolną rękę względem mojego hobby. Na początku był to taniec, przez około 7 lat, potem dopiero pojawiła się siatkówka.
 
- Taniec nauczył Cię dyscypliny?
 
- Zdecydowanie, za występami stały godziny pracy na sali, a nauczycielki były bardzo wymagające, ale słusznie.

Vanja Illić: Na libero czuję sie zdecydowanie najlepiej

- Miałaś duży dylemat pomiędzy wybraniem pozycji na boisku – czy od początku wiedziałaś, że będzie to libero?
 
W początkowym etapie młodzieżówek grałam na wszystkich pozycjach, ale na pozycji libero myślę, że jest największa perspektywa ze względu na mój wzrost. Lecz szczerze mówiąc, uwielbiam tą pozycję, lubię też rozegranie, ale na libero czuję się zdecydowanie najlepiej.
 
Libero często w drużynach uchodzi za postać ze silnym mentalem i wnoszeniu pozytywnej atmosfery w drużynie – jak to wygląda z Twojej perspektywy?
 
- Myślę, że taka nasza natura.(uśmiech). Choć, też nie ma sztywnych zasad.
 
- W którym elemencie „liberoskiego” rzemiosła czujesz się silniejsza – w bronieniu czy w odbiorze?
 
- Lubię to i to, ciężko mi powiedzieć, może obrona, ale lubię przyjmować i staram się to udoskonalać z treningu na trening. Dość dobrze się czuję w rozgrywaniu piłek sytuacyjnych więc mogłabym grać cały czas.
 
- Ciężko dogadać się czasami wśród tylu kobiet? Bo „charakterków” zapewne nie brakuje...
 
- Nie, twierdzę że każda z nas dobrze wie po co tu jest i do czego razem dążymy. Ja osobiście staram się nie wchodzić w konflikty. Oczywiście w każdym zespole są różne charaktery, ale podstawą jest się nawzajem szanować i umieć ze sobą pracować.
 
 
- Kto oprócz twojego ojca Ivana ma największy wpływ na Twój rozwój?
 
- Myślę że naturalnie każdy trener z jakim mam okazję pracować. Natomiast od strony stricte mentalnej, duże wsparcie czuje od rodziny i przyjaciół, co jest dla mnie ważne. Na pewno najwięcej do tej pory nauczył mnie Trener Mikołaj Mariaskin, z którym miałam okazję współpracować grając w Mielcu.

- Jakie najczęściej rady dostajesz od swojego ojca?
 
- Zazwyczaj po prostu analizujemy mecze. Generalnie dużo rozmawiamy na bieżąco. Często też go podpytuje o niektóre schematy gry, co można zrobić, żeby to wyglądało z każdym meczem lepiej.
 
- Jesteś pozytywnie nastawioną na świat kobietą?
 
- Myślę że tak, staram się zawsze patrzeć dość optymistycznie w przyszłość.

Vanja Illić: Moim największym marzeniem jest zagranie w Tauron Lidze

- Największym marzeniem siatkarskim jest zagranie w kobiecej Tauron Lidze?
 
- Bez dwóch zdań. Od zawsze śledzę tą ligę i myślę że możliwość grania na takim poziomie jest sporym wyróżnieniem. Uważam, że sama praca w zespole w najwyższej lidze w Polsce to duże doświadczenie i możliwość współpracy z świetnymi trenerami i zawodniczkami. Wisienką na torcie są mecze, kibice i generalnie cała atmosfera. Coś pięknego.
 
- Ten cel motywuje Cię każdego dnia?
 
- Tak, dążę do tego aby zajść jak najdalej, myślę że jak każdy sportowiec.
 
- Pojawiła się w Twojej głowie „przeprowadzka” za ocean, kierunek ten wybiera coraz częściej wychowane na polskiej ziemi siatkarki Twojego pokolenia...
 
- Szczerze mówiąc nigdy o tym jakoś specjalnie nie myślałam. Kilka moich koleżanek poleciało za ocean w tamtym roku. Jest to na pewno fajna opcja, natomiast osobiście dobrze się czuje tutaj i myślę, że w Europie jest wszystko , aby się rozwijać. 
 
Rozmawiał toniaasz

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij