Stal Stalowa Wola pokonała u siebie Polonię Bytom 1-0. Zobaczcie co po tym pojedynku powiedział Ireneusz Pietrzykowski, szkoleniowiec "Stalówki".
- Przygotowując się do tego pojedynku wiedzieliśmy, że to będzie takie właśnie spotkanie. Polonia Bytom była dobrze przygotowana i wiedzieliśmy, że umie grać w piłkę. Bądźmy realistami, pozycja Polonii w tabeli jest za niska w stosunku do tego co grają. Moim zdaniem utrzymają się na pewno - powiedział Ireneusz Pietrzykowski po wygranym meczu z Polonią Bytom.
- Chyba z tych czterech spotkań, które graliśmy na własnym stadionie w tym sezonie to chyba najsłabsze w naszym wykonaniu. Paradoks polega na tym, że wygraliśmy. Na przykład ze Stomilem Olsztyn graliśmy lepiej, a przegraliśmy. Wyszliśmy mocno i wysoko w systemie 1-4-4-2. Ten mecz był mocno rwany. Nie potrafiliśmy na tyle dobrze kontrolować piłki, żeby mieć coś więcej. Podjęliśmy decyzję, że zejdziemy na 1-4-1-4-1. Stąd dwie zmiany w przerwie i zaczęło być nieco bezpieczniej. Natomiast Lucek zachował się rewelacyjnie, bo poszedł na tę piłkę. Został sfaulowany, a później wykorzystał rzut karny. To bardzo ważne punkty dla nas dzisiaj - kontynuuje szkoleniowiec Stali Stalowa Wola.
- Czy Lucjan Klisiewicz wykorzystał szansę przy braku Jakuba Kowalskiego i Adama Imieli i będzie teraz etatowym wykonawcą rzutów karnych?
- Był wyznaczony Lucek i Piotrek Rogala. Dzisiaj strzelił i tak będzie. To jest gość, który chce zdobywać bramki. Jest bardzo dobrym zawodnikiem i na pewno będzie je strzelał.
- Tydzień temu doszło do nieporozumienia w Krakowie między Wami a kibicami. Przez 15 minut kibice Was nie dopingowali i pojawił się transparent skierowany do Was. Po meczu też atmosfera była napięta. Jak Pan to skomentuje?
- Nie chciałbym, żeby cokolwiek dzieliło nas z kibicami. Zdajmy sobie sprawę z tego, że kibice są integralną częścią tej społeczności. Absolutnie nie chciałbym, żeby dochodziło do tego typu sytuacji. Jeśli jesteśmy razem to wszystko będzie łatwiejsze. Ten stadion z nimi żyje i to wszystko jest zupełnie inne niż ten początek, gdy ich nie było na stadionie. Mam nadzieję, że niedługo ta sytuacja się unormuje i będziemy wspólnie się wspierać.
- Po meczu były toczone rozmowy. "Topór wojenny" został zakopany?
- Myślę, że nadchodzący tydzień będzie spokojniejszy. Mam nadzieję, że to się wszystko dobrze skończy.
- Przed Wami mecz Fortuna Pucharu Polski ze Znieczem Pruszków w środku tygodnia. Jakie nastroje przed tym pojedynkiem?
- W tym meczu dość dużo będzie zmian, bo już kolejną sobotę gramy mecz w Elblągu. Mamy na tyle wyrównaną kadrę i na tyle wielu zawodników czeka na swój moment, że to jest kwestia wyboru. Czy to taktyki czy dyspozycji w mikrocyklu treningowym. Myślę, że z obniżeniem jakości nie będzie to miało nic wspólnego. Pare zmian będzie, ale też chcemy ten mecz wygrać. Natomiast patrzymy też na Elbląg.