Pierwsze minuty to wzajemne badanie sił z obydwu stron, gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Jako pierwsi groźnie zaatakowali rzeszowianie, w 8. minucie piłkę na rzut rożny po uderzeniu Cezarego Demianiuka bramkarz gospodarzy. Miejscowi próbowali się odgryzać, ale na przeszkodzie stawała obrona przyjezdnych, która nie dopuszczała, by jakiekolwiek dośrodkowanie zakończyło się uderzeniem na bramkę Karola Dybowskiego.
Z czasem coraz śmielej poczynali sobie goście. W 23. minucie zakotłowało się w polu karnym Sandecji, strzał z bliskiej odległości Jakuba Persaka obronił Szymon Tokarz. 120 sekund później groźnie było po rzucie wolnym Maksymiliana Hebela, ale defensorom Sandecji udało się wybić piłkę poza pole karne. Po ponad pół godzinie gry Sandecja odpowiedziała groźnym strzałem głową, piłka trafiła prosto w Dybowskiego. Niespełna dwie minuty później, Resovia mogła i powinna prowadzić, jednak uderzenie z ostrego kąta Radosława Adamskiego, minęło bramkę miejscowych.
W 36. minucie bliski zdobycia gola był Jakub Wróbel, który uderzeniem głową przelobował Tokarza, ten jednak w ostatniej chwili zdążył z interwencją. W ostatniej minucie pierwszej połowy szansę miała Apklan Resovia jednak uderzenie Hebela zatrzymało się na murze gospodarzy, a dobitka z dystansu poszybowała daleko od bramki Sandecji. Miejscowi mieli jeszcze swoją szansę po rzucie rożnym, ale ich uderzenie było bardzo niecelne. Pierwsze 45 minut należało do rzeszowian, którzy byli blisko uzyskania prowadzenia i nie pozwalali gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł.
Druga odsłona rozpoczęła się podobnie do poprzedniej. Piłkarze Sandecji próbowali zagrażać bramce gości, ci jednak bardzo dobrze się bronili. W 59. minucie mocne uderzenie z rzutu wolnego Michała Walskiego na rzut rożny sparował Dybowski. Po rozegraniu stałego fragmentu gry, gracze gospodarzy domagali się rzutu karnego, jednak sędzia Tomasz Tarnowski nie dopatrzył się zagrania ręką zawodnika Resovii.
Trzy minuty później miała miejsce brzemienna w skutkach sytuacja. Goście stracili Dawida Kubowicza, który wyleciał z boiska za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za faul w polu karnym Sandecji. Grający w przewadze gospodarze przejęli kontrolę nad meczem.
Wszystko, co najciekawsze działo się w ostatnim kwadransie tego spotkania. Najpierw sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Victor, który pojawił się w miejsce Rubio. Jego uderzenie trafiło prosto w Dybowskiego, dobitce zapobiegli defensorzy gości, którzy wybili piłkę z pola karnego.
Sześć minut później miejscowi dopięli swego. W zamieszaniu pod bramką Resovii, piłkę do siatki skierował Michal Piter-Bućko. Niezrażeni takim obrotem spraw rzeszowianie błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. W 83. minucie atomowym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Maksymilian Hebel.
Ostatnia minuta regulaminowego czasu gry to kocioł w polu karnym gości, piłka szczęśliwie trafiła do rąk Dybowskiego. Pomimo naporu miejscowych końcówka nie przyniosła zmiany rezultatu i rzeszowianie mogli cieszyć ze zdobytego punktu na trudnym terenie przeciwnika. Tym samym przerwali passę pięciu zwycięstw z rzędu Sandecji.
1-1 Maksymilian Hebel (84)
Autor: Radosław Dudek