2021-03-20 08:54:00

Wojciech Trochim: Chcę strzelić 20 goli i pomóc Wiązownicy w utrzymaniu

Wojciech Trochim w zimie przeniósł się z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski do KS Wiązownica. (fot. Radek Kuśmierz)
Wojciech Trochim w zimie przeniósł się z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski do KS Wiązownica. (fot. Radek Kuśmierz)
- Nie ma co porównywać 3 ligi do poziomu centralnego, bo dzieli je przepaść! Tu nie ma w ogóle o czym rozmawiać i dywagować. Piłka nożna na szczeblu centralnym jest szybsza i lepsza taktycznie. Po za tym kultura gry jest większa - mówi Wojciech Trochim, który jeszcze kilka lat temu strzelał gole w Ekstraklasie, a dziś występuje w trzecioligowym KS Wiązownica. Rozmowę przeprowadził Maciej Decowski-Niemiec.
 
- Wojtku, biorąc pod uwagę 3 ligę gr. IV twój transfer z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski do KS-u Wiązownica był jednym z większych transferów w zimowym okienku transferowym. Dlaczego zamieniłeś KSZO na ekipę z Wiązownicy?
 
- Jest to związane ze sprawami prywatnymi, bo moja żona jest w ciąży. Teraz jestem bliżej domu. Przed sezonem postawiłem sobie cel na tą trzecią ligę i chcę zdobyć jeszcze kilka bramek, dołożyć kilka asyst. Wtedy będę wiedział, że sprawdziłem się w trzeciej lidze. Po za tym najważniejsze dla mnie jest utrzymanie KS-u Wiązownica w rozgrywkach.
- KSZO Ostrowiec Świętokrzyski co roku wymieniany jest w gronie faworytów do awansu, ale co roku nie kończy nawet w czołówce. Byłeś w tym klubie przez rok. W czym tkwi ich problem Twoim zdaniem?
 
- Powiedziałem sobie, że nie będę się wypowiadał na ten temat. Aczkolwiek, uważam że swoją osobą dużo pomogłem w rozwoju tego klubu. Myślę, że w piłce potrzeba jest cierpliwości i spokoju. Natomiast w Ostrowcu Świętokrzyskim jest specyficzne środowisko. Tam wynik jest potrzebny na już, ale tak się tego nie da zrobić. Jeszcze raz podkreślam, że trzeba mieć cierpliwość oraz plan długoterminowy. 
 
Nie da się zrobić wyniku w trzy miesiące sprowadzając dwóch lub trzech zawodników licząc, że oni "tę ligę zjedzą". Granie w piłkę na poziomie centralnym różni się bardzo od gry na poziomie trzeciej ligi. Tutaj jest całkowicie inna kultura gry. 
 
Stało się jak się stało. Ja osobiście złego słowa nie powiem na KSZO, bo przeżyłem tam fajny okres. Jakiś żal w sobie mam, ale nie obrażam się. Trzeba żyć dalej i tyle. Teraz czas na projekt pod tytułem KS Wiązownica.

Miałem kilkanaście ofert, ale ta z Wiązownicy była najbardziej konkretna

- No właśnie. Trafiłeś do KS Wiązownica. Czy miałeś oferty z innych klubów?
 
- Miałem kilkanaście ofert.
 
- Dlaczego zatem zdecydowałeś się dołączyć do klubu, którego prezesem jest Ernest Kasia?
 
- Prezes Kasia był bardzo konkretny. Potrzebowaliśmy zaledwie dwóch spotkań, żeby się dogadać. To była rozmowa krótka i na temat. Omówiliśmy czego oczekujemy od siebie i ustaliliśmy warunki. Po za tym jak już wspominiałem również odlegość od domu miała dla mnie ogromne znaczenie. Miałem oferty z lepszymi warunkami finansowymi z całej Polski, ale zrezygnowałem z nich. Na ten moment stwierdziłem, że muszę być bliżej domu. Nie żałuję tej decyzji, bo to bardzo fajny projekt. Wszyscy są ambitni i zdeterminowani, żeby utrzymać Wiązownicę. To mi się bardzo podoba. 
 
- Jak oceniasz okres przygotowawczy oraz dotychczasowy pobyt?
 
- Powiem tak. Grałem w małych klubach i grałem w dużych klubach. Powiem szczerze, że wszędzie jakieś małe problemy się znajdą, bo nie ma zespołu bez problemów. Uważam, że jest tutaj fajna grupa ludzi, która idzie w pewnym kierunku. Myślę, że jest szansa utrzymać się w trzeciej lidze. Przygotowania były na poziomie takim na jakim być powinny. Trener jest fanatykiem tego sportu. Ma swój plan, który mi został przedstawiony. Wszystko jest tak jak powinnno być. 
 
- W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej Jacek Piszczek był nieobecny. W jego zastępstwie drużynę prowadził asystent, Marcin Laska i zdobył komplet sześciu puntków. Jak oceniasz jego pracę?
 
- Mieliśmy plan nakreślony przez pierwszego trenera. To, że go nie było nie miało żadnego znaczenia. Realizowaliśmy jego zadania, które zaplanował sobie w okresie przygotowawczym. Mecz z Hetmanem Zamość mieliśmy w pełni pod kontrolą. Natomiast z Chełmianką dobrze się rozpoczął. Myślę, że mogliśmy go wygrać jeszcze wyżej. Jednak to teraz już nie ma znaczenia. Trzy punkty zasłużenie zostały w Wiązownicy.
 
- Zatem asystent spełnił swoją rolę?
 
- Nie chcę nikogo oceniać, aczkolwiek miał nakreślony plan działania przez Jacka Piszczka i my się do tego stosowaliśmy. Dobrze to wyszło. Jakbym powiedział, że źle się wywiązał to bym był głupcem. Zdobyliśmy w tym czasie sześć punktów pod jego wodzą i nie można nic złego powiedzieć. Drużyna pokazała również hart ducha i charakter. Później pojechaliśmy na Wisłokę, mecz nam nie wyszedł i tyle. Tak się zdarza. Znamy swoje miejsce w szeregu. Wiemy na co nas stać. Myślę, że mamy na tyle mocny zespół, że utrzymamy się w 3 lidze. 
 

Zawsze szanowałem wszystkich zawodników, bez względu na ligę w której grają

- W swojej karierze grałeś głównie w wyższych ligach, ale od roku występujesz w trzeciej. Najpierw KSZO, teraz Wiązownica. Jak oceniasz poziom tych rozgrywek?
 
- Nie chcę mówić na ten temat za dużo. Jednak nie ma co porównywać 3 ligi do poziomu centralnego, bo dzieli je przepaść! Tu nie ma w ogóle o czym rozmawiać i dywagować. Piłka nożna na szczeblu centralnym jest szybsza i lepsza taktycznie. Po za tym kultura gry jest większa.
 
Nie chcę się tutaj wymądrzać, bo za chwilę będę na boisku słyszał od innych zawodników trzecioligowych, że nie wiadomo kim ja jestem. Nie lubię takiego czegoś. Młodzi chłopcy powinni dążyć do tego, aby podnosić swoje umiejętności i być coraz lepszymi, a nie zadawalać się tym, że grają w trzeciej lidze. Z całym szacunkiem, ale to jest czwarty poziom rozgrywkowy w naszym kraju!
 
Osobiście jako młody zawodnik miałem ambicje, żeby grać jak najwyżej. Chciałem grać na stadionach, przy pełnych trybunach gdzie nie słychać podpowiedzi kolegów. Natomiast mam wrażenie, że niektórzy zadowalają się grą w tej lidze. Po za tym u niektórych graczy widać brak kultury i profesjonalizmu. Ja zawsze szanowałem zawodników na każdym szczeblu. Natomiast nie chcę się wywyższać. To jest moja praca za którą dostaje pieniądze. Dla mnie nie ma znaczenia czy gram w 1 czy 3 lidze. Mam obowiązek "zapierdzielać" i dać swojej drużynie jak najwięcej. 
 
- W sezonie 2017/18 grałeś z powodzeniem w Ekstraklasie w barwach Sandecji Nowy Sącz. Byłeś kapitanem drużyny i zdobyłeś kilka ważnych bramek. Jednak Twój zespół nie zdołał się utrzymać. Po tym sezonie miałeś oferty z innych klubów, aby zostać w Ekstraklasie?
 
- Nie. Co prawda miałem jedno zapytanie, ale wówczas byłem trzecim wyborem. Nie będę tutaj udawał kozaka, bo nie na tym rzecz polega. Nie miałem konkretnych ofert. Byłem bardzo zawiedziony, bo w całym sezonie 2017/18 zdobyłem trzynaście bramek plus kilka asyst grając w środku pomocy. Rozegrałem 35 meczów w pierwszym składzie z opaską kapitana. Ponadto byłem osiem lub dziewięć razy wybierany do jedenastki kolejki. Dziwiłem się i dziwię się do dziś czemu wtedy nie dostałem zapytań od żadnego z innych klubów.
 
Dzisiaj w Ekstraklasie grają chłopcy, którzy mają po dwieście spotkań i dwie bramki plus asystę. Co więcej występuję od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. To jest dla mnie trochę dziwne. Ja nie czuję się spełniony. Uważam, że strzeliłem kilka fajnych bramek w lidze i Pucharze Polski. Wydaje mi się, że spokojnie z powodzeniem mógłbym grać dalej w tej lidze. Jednak takie jest życie, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Jestem w KS Wiązownica i chcę ten zespoł utrzymać w 3 lidze. Mam swój indywidualny cel, czyli zdobyć pewną ilość bramek oraz wyprzedzić w tabeli KSZO. Zrobię wszystko żebyśmy byli przed nimi (śmiech). Jestem ambitny facet. Jak coś postawowię to tak ma być.
 
- Wówczas i obecnie dużą rolę w piłce odgrywają agenci. Czy Ty wtedy miałeś kogoś takiego koło siebie? 
 
- Miałem wielu różnych agentów. Miałem największych w Polsce i najmniejszych. Muszę natomiast z żalem przyznać, że nie wyglądała ta współpraca tak jak powinna. Ja również interesuję się tym tematem i po przejściu na piłkarską emeryturę chcę zająć się młodymi zawodnikami.
 
Nigdy w życiu nikogo nie oszukam. Natomiast niektórzy mają chore podejście do tego. Chcą jak najszybciej zarobić duże pieniądze na młodych graczach. Ja tego nie uznaję. Jak zacznę działać jako agent to będę szczęśliwy jak chłopak pogra i zarobię na nim później, a nie na początku jego przygody z piłką.
 
Osobiście źle trafiłem. Być może podjąłem złe decyzje. W piłce, tak jak w życiu, trzeba ciagle podejmować trafne wybory. Trzeba mieć szczęście i trafić do miejsca, gdzie możesz sie rozwijać. Z perspektywy czasu uważam, że podejmowałem złe decyzje lub miałem złych doradców. Nie zrzucam na nikogo winy. Ostatecznie to ja decydowałem o wszystkim. Myślę, że mógłbym być w innym miejscu niż jestem.
 
Statystycznie biorąc pod uwagę moje występy w Ekstraklasie i 1 lidze to uważam, że dziś tam grają słabsi piłkarze ode mnie. Nie boje się tego powiedzieć. Taka jest prawda. Wolę powiedzieć szczerą prawdę niż dobre kłamstwo. Wielu zawodników w Ekstraklasie jest przereklamowanych. Innym wystarczył jeden dobry sezon, aby grać tam wiele lat. Ja również jeden sezon zagrałem bardzo dobry, ale ofert nie miałem. Całe to środowisko jest tak skonstruowane, że albo masz gdzieś dojścia albo ich nie masz i tyle. Potrzeba trochę szczęścia, farta i być może byłoby inaczej. Dla mnie nie ma problemu z tym, że jestem w Wiązownicy. Niektórzy mówią, że jestem na odludziu. Dla mnie liczy się ten projekt. Gość, który jest prezesem ma swoją pasję i wizję. Chce się utrzymać i pokazać, że trzecia liga może być w Wiązownicy.

Nie czuję się słabszy od zawodników z 1 ligi czy nawet Ekstraklasy

- Wyczuwam żal, że z tej kariery można było wycisnąć więcej. Gdzie teraz z perspektywy czasu uważasz popełniłeś największy błąd?
 
- Przy wyborach. Jak masz wybrać czarne czy czerwone i wybierzesz czarne a wpadne czerwone. Zadajesz sobie pytanie czemu nie wybrałeś czerwone. Tak życie wygląda. Tak samo wygląda życie piłkarskie. Na przykład po grze w Warcie Poznań miałem oferty z pierwszej ligi. Wówczas urodził mi się synek i poszedłem do Zagłębia Lubin. Nawet ostatnio rozmawiałem z małżonką, że moglismy wybrać inaczej i dziś byłbym zupełnie gdzie indziej. Tak można gdybać cały czas.
 
Ja mam takich sytuacji tyle, że mógłbym zapełnić nimi całą szafę. Gdybym poszedł w prawo, a nie w lewo to może miałbym lepiej. Może byłbym bardziej szczęśliwy i czułbym się bardziej spełniony. Ja się tym nie zadręczam, że mogłem wybrać inaczej. Po prostu podjąłem decyzję, ale teraz z perspektywy czasu wiem, że ona była błędna. Nie ma co się nad tym rozwodzić. Mogłem grać w Koronie Kielce czy Piaście Gliwice a wybrałem Zagłębie Lubin. Co mam powiedzieć? Że było zainteresowanie z Lecha Poznań czy zagranicznego klubu. Było, ale to już przeszłość.Teraz trzeba wziąć pod uwagę to gdzie się jest i dawać z siebie maksa.
 
- Liczysz, że jeszcze wrócisz do gry na szczeblu centralnym? 
 
- Nie czuję się słabszy od zawodników od zawodników z pierwszej, drugiej ligi czy nawet z Ekstraklasy. To, że ja gram w trzeciej lidze to nic nie znaczy. Za dwa tygodnie kończę 32 lata. Grzesiu Piechna zaczął grać w Ekstraklasie jak miał 31 lat. Później zdobył króla strzelców i nawet wyjechał za granicę. Nie czuje się skończony. Teraz jest taka moda, że patrzy się na zawodników, którzy nie mają swojego zdania. Ja jestem inny. Mam swoje zdanie i zawsze miałem. Zawsze mówiłem otwarcie, co myślę i co czuję i tego samego oczekiwałem od trenerów. Aczkolwiek z drugiej strony różnie z tym bywało.
 
Mam swój charakter i czy będę grał w 1, 2 czy 3 lidze to ja się tego nie boję. Wiem, że mógłbym jeszcze nie jednej drużynie pomóc swoim doświadczeniem oraz chęcią zdobywania bramek i wygrywania. Nienawidzę przegrywać przede wszystkim. Dla mnie to jest coś niedopuszczalnego. Gryzę się bardzo długo po porażkach, ale nakręca mnie to, że są kolejne mecze. Po przegranej chcę jak najszybciej wrócić na boisko zdobyć bramkę i wygrać mecz.
 
- Zatem chcesz pomóc w utrzymaniu KS Wiązownica i na tyle się pokazać, aby wzbudzić zainteresowanie klubów z wyższych lig swoją osobą?
 
- W KSZO grałem jako środkowy pomocnik. Tutaj gram jako napastnik. W ekipie z Ostrowca Świętokrzyskiego grając w środku pola strzeliłem w 23 meczach 17 bramek. Nie czuję się zardzewiały. Natomiast dla mnie zawsze najważniejszy jest cel klubu. Przyszedłem tu po to, żeby pomóc młodym chłopcom utrzymać tę ligę, a później zobaczymy co się wydarzy.
 
Osobiście chcę strzelić dwadzieścia bramek oraz zaliczyć pięć-sześć asyst. W tym momencie brakuje mi dziewięciu bramek i czterech kluczowych podań. Zatem cel indywidualny jest do zrealizowania. Natomiast później siądzimy do rozmów i zastanowimy się co dalej. Jestem otwarty na wszelkie propozycje. Uważam, że zdobycie dwudziestu bramek i dołożenie kilku asyst to jest spory wyczyn w 3 lidze. 

"To jest moje życie"

- Wcześniej wspomniałeś, że po zakończenu kariery chcesz zostać agentem i pomagać młodym piłkarzom. Masz 32 lata. Ile jeszcze czasu planujesz grać?
 
- Po odejściu z Sandecji do Chojniczanki przeżyłem ciężki okres w swoim życiu. Dwa lata męczyłem się z bólem pleców, później przeszedłem operacje i zrobiłem porządek z tym wszystkim. Obecnie nie boli mnie nic. Cieszę się, że mogę funkcjonować na boisku i grać bez środków przeciwbólowych. Myślę, ze dopóki zdrowie mi pozwoli to będę z tego czerpał jak najdłużej. Ja to po prostu kocham. To jest moje życie. Dało mi to pieniądze oraz chleb. Nie ma nic piękniejszego niż granie w piłkę i zarabianie na tym pieniądzy, które umożliwą Ci godne życie.
 
Młodzi nie rozumieją, co mogą zaprzepaścić i przegapić. Teraz jest większe zainteresowanie młodymi piłkarzami i mają oni nieco łatwiej od nas. Nie było kiedyś takiego przepisu, że ja mogę być nieco słabszy, ale zespół musi wystawić młodzieżowca i młody musi grać. Kiedyś trzeba było sobie to wywalczyć. Wówczas kształtował się charakter. Teraz bywa różnie z młodymi. Uważają, że im się wszystko należy i na wszystko zasługują, bo dwa razy lepiej kopnęli piłkę w juniorach. Piłka nożna na poziomie seniorskim bardzo się różni od juniorskiej. Powiem więcej, to jest przepaść.
 
Nie jeden się już zderzył z tą rzeczywistością i nie poradził sobie. Ja wszystkim młodym tłumaczę, że muszą być "pod prądem". Muszą codziennie stawać się lepszymi. Natomiast różnie z tym bywa. Ja nie miałem z tym problemu. Zawsze chciałem być najlepszy, być wiodącą postacią. Mam swój honor. Szanuję przełożonych jeśli chodzi o relacje zawodnik-trener. Tego samego oczekuję z drugiej strony. Uważam, że u młodych jest to zachwiane. Trzeba nad tym pracować. Trzeba cały czas podnosić swoje umiejętności. Nie może być tak, że jakiś młody strzeli dwie lub trzy bramki w trzeciej lidze i on chce iść do Ekstraklasy lub 1 ligi. Bądź najlepszy, a to samo przyjdzie.
 
- Mówisz, że młodzi mają lepiej. Czy zatem uważasz, że niedawno wprowadzony przepis o grze młodzieżowca w Ekstrakalsie jest dobry?
 
- Myślę, że tak. Akademie się rozwijają i mają cel, żeby promować swoich zawodników do gry w Ekstraklasie. Ta droga jest teraz trochę skrócona, ale jest też druga strona. Młodzi myślą, że oni na to zasługują i im się to należy. Nic się nikomu w życiu nie należy. Nie ma niczego za darmo. Jak słyszę, że zawodnik nie chce opuszczać rodzinnego domu, bo ma poprane i wyprasowane to nic z tego nie będzie. Muszą to brać na klatę. Pojechać i poradzić sobie. Samemu sobie wyprać i ugotować. 
 
- Na koniec powiedz nam, co robisz w chwilach wolnych od piłki i treningu. 
 
- Teraz bardzo dużo czasu spędzam w domu z żoną, którą bardzo kocham. Mamy swoje jakieś tam przejścia prywatne jeśli chodzi o naszą rodzinę. Nie chcę o tym mówić, to są moje klocki. Mam wspaniałą żonę oraz synka. Niedługo będę miał cudowną córkę. Z tego się cieszę i to mnie nakręca.
 
Chcę pokazywać młodym, że potrafię grać w piłkę i moja osoba jest wartością dodaną dla drużyn w ktorych będę wystepował. Czy to będzie pierwsza, druga, trzecia czy czwarta liga to ja naprawdę nie mam do siebie zastrzeżeń. Mógłbym grać teraz wyżej i dalej od domu. Jednak byłbym bez rodziny i byłbym nieszczęśliwy tak jak byłem przez jakiś czas. Niech tak będzie jak jest. Obecnie jestem bardzo szczęśliwy.
 
Maciej Decowski-Niemiec

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 17

Rozwiąż działanie =

Adi 2021-03-20 09:57:15

Mega pozytywny gość ! Trzymam kciuki żebyś walnął 30 goli w 3 lidze .

~anonim 2021-03-20 10:57:22

Myślę że ze sto bramek do czerwca strzeli na ha ha

Tolo 2021-03-20 10:59:41

Ma gościu fantazje :) Może książki fantastyczne pisać :)

Tolo 2021-03-20 10:59:42

Ma gościu fantazje :) Może książki fantastyczne pisać :)

Kks sandecja 2021-03-20 12:31:43

Przecież jemu brakuje pare bramek do tych 20 tępaki

~anonim 2021-03-20 12:34:38

20 w KS ie

Fanatyk kks 2021-03-20 12:38:57

Prywatnie fajny gość i mocny charakter nie takie rzeczy robił Trochu trzymaj się i wracaj do Sandecji nikt tak nie walczył jak Ty jeden z niewielu z takimi umiejętnościami bez gwiazdorzenia zapadłeś nam kibicom w pamięci za walkę i podejście do zobaczenia w nowym sączu !!!!

~anonim 2021-03-20 12:42:58

zaraz tu się pojawi loża szyderców, a takiego piłkarza to nawet w resovii by chcieli

Maniek 2021-03-20 12:56:18

Trochu trzymaj się wiele przeżyłeś kto ma wiedzieć to wie widzę że tu sami znawcy siedzą. Głowa do góry oglądałem większość meczy szacunek Troszek w Gieksie też pokazałeś charakter to się ceni. Pamiętam jeszcze czasy z kadry Polski wiedziałem że będzie z Ciebie piłkarz , fajntazja ja to jedno zazdrosniki a wiara w siebie to drugie gratulacje za odważne słowa z resztą jak w większości wywiadów !!!!!

~anonim 2021-03-20 13:02:49

masz fantazje hehe

Jaskiniowiec 2021-03-20 13:11:37

Brawo Prezes Basia!

Junior 2021-03-21 08:59:18

Gość z papierami ale rozstwonil swoj talent. Pretensje tylko do siebie .Widac ze sylwetka nie pilkarska nie wzięła się z nikad

sylwetka 2021-03-21 12:09:30

nie piłkarksa sylwetka czyli jaka?co masz na mysli?że grubas?

junior 2021-03-21 13:01:53

Zobacz na zdjęcie, on ledwo biega ,pomoże nam w 3 lidze bo umiejętności sa, ale o jakiej wyższej lidze on mówi

do junior 2021-03-21 21:07:46

sądzę ,że trochim by cie raz pierdo.... i byś padł jak kafka

~anonim 2021-03-21 22:31:50

Takich twardzieli brakuje, pozdrawiam Pana.

Znajomy 2021-05-28 16:44:41

Trzeba było nie chlać tylko grać. Wyszedłbys na tym znacznie lepiej.

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij