2020-10-25 17:10:34

PGE Stal Mielec przegrała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa

fot. Konrad Kwolek
fot. Konrad Kwolek
Podopieczni Dariusza Skrzypczaka po porażce z Wisłą Kraków, chcieli odkupić winy i pokonać dziś lidera. Ten okazał się jednak za mocny i po meczu z beniaminkiem dopisał sobie trzy oczka.
 
Dzisiejsze spotkanie mogło się idealnie rozpocząć dla Rakowa Częstochowa, który w 4. minucie mógł objąć prowadzenie. Ivan Lopez znalazł się w polu karnym i zdecydował się na strzał, ale czujny w bramce był Rafał Strączek. PGE Stal Mielec także miała swoje okazje, a aktywny z przodu był Maciej Domański, dla którego mecz z czerwono-niebieskimi był szczególny.
 
Zarówno jedni i drudzy próbowali atakować, jednak brakowało konkretów. Starcie było dość wyrównane, ale przyjezdnym nie można było odmówić zaangażowania. Z czasem jednak to Raków zaczął mocniej napierać i w 27. minucie objął prowadzenie. Marko Poletanovic wrzucił futbolówkę Lopezowi, który tym razem nie miał problemów z pokonaniem golkipera biało-niebieskich.
 
Sytuacja ta podrażniła podopiecznych Dariusza Skrzypczaka, którzy ruszyli do odrabiania strat. Częstochowianie skutecznie jednak ich ataki, a ponadto czasem też zagrażali bramce Stali. W końcówce pierwszej połowy mogło być 2-0. Ponownie w roli głównej znalazł się Lopez, ale tym razem posłał piłkę obok słupka.
 
Po zmianie stron, lepiej rozpoczął Raków, który częściej utrzymywał się przy piłce. Z czasem jednak to mielczanie zaczęli naciskać, ale nie było konkretów. Obie ekipy miały swoje okazje, ale skuteczniejsi byli miejscowi. W 66. minucie minucie prowadzili oni już 2-0, a na listę strzelców znowu wpisał się Ivan  Lopez, popisując się uderzeniem w samo okienko.
 
Podopieczni Marka Papszuna nie zatrzymywali się i nadal atakowali. W 72. minucie gola mógł zdobyć Patryk Kun, ale tym razem czujny był Rafał Strączek. Golkiper mielczan miał dziś sporo pracy, ale często ratował swój zespół. Stal szukała kontaktowej bramki i w końcu ją znalazła, a ta padła łupem Macieja Domańskiego, który dobił strzał Pawła Tomczyka.
 
Mielczanie dostali wiatru w żagle i czym prędzej ruszyli w poszukiwaniu wyrównującego trafienia. Raków dobrze się prezentował w defensywie i skutecznie odpierał ataki Stali. Ta jednak nie zamierzała się poddawać i niemal do końća walczyła o punkt. Okazje mieli Petteri Forsell czy Grzegorz Tomasiewicz, ale te nie znalazły drogi do siatki.
 
 
1-0 Ivan Lopez (27)
2-0 Ivan Lopez (66)
2-1 Maciej Domański (77)
 
Raków Częstochowa: Szumski – Wilusz, Petrasek, Tudor, Piątkowski – Sapała, Poletanovic (73. Schwarz), Kun, Tijanic (88. Malinowski) – Lopez (88. Szelągowski), Gutkovskis (81. Zawada)
 
PGE Stal Mielec: Strączek – Getinger (46. Flis), Żyro, Kościelny, Stasik (77. Sus) – Urbańczyk, Domański, Tomasiewicz, Pawłowski (59. Forsell) – Dadok (72. Wróbel), Prokić (72. Tomczyk)
 
Żółte kartki: Sapała, Petrasek - Getinger, Stasik
 
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin)
 

Wyniki meczów 8. kolejki:

 

Tabela PKO Ekstraklasy:

 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 4

Rozwiąż działanie =

~anonim 2020-10-25 19:52:16

k

STW 2020-10-25 19:52:53

taki wynik to miod na serce

Stal 2020-10-25 22:29:26

Wstydu nie było, szczególnie 2 połowa. Zupełnie inna gra niż z Wislą - widać że Pana Serafińskiego temat zupełnie przerósł ostatnio i nie jest w zespole mile widziany. No i Tomczyk i Getimger zupełnie nie ta liga. Sory panowie czas szukać klubów w niższych ligach.

wzx 2020-10-26 09:05:22

przegrana po walce a więc chociaż to cieszy
niemniej mam wrażenie że dla Stali to trochę za wysokie progi
z tym składem to raczej nie widzę możliwości na utrzymanie

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij