2020-01-22 18:35:37

Ambitna walka Orlen Upstream Czuwaju Przemyśl z Sandra Spa Pogonią Szczecin

Koniec pucharowej przygody Harcerzyków (fot. SRS Czuwaj Przemyśl)
Koniec pucharowej przygody Harcerzyków (fot. SRS Czuwaj Przemyśl)
Podopieczni Michała Kubisztala rozegrali bardzo dobre spotkanie w ramach PGNiG Pucharu Polski. Do Przemyśla przyjechała ekipa ze Szczecina, która w mieście nad Sanem nie miała łatwej przeprawy. 
 
Pucharowy bój Orlen Upstream Czuwaju Przemyśl z Sandra Spa Pogonią Szczecin od początku był wyrównany, a obie drużyny szły cios za cios. Miejscowi byli dobrze nastawieni, choć zespół z PGNiG Superligi stawiał od pierwszych minut bardzo trudne warunki.
 
Podopieczni Michała Kubisztala z czasem zaczęli się rozkręcać i w pewnym momencie wyszli na prowadzenie. To nie spodobało się Portowcom, którzy dość szybko wyrównali. Końcówcka pierwszej połowy była niezwykle emocjonująca, jednak ostatecznie do przerwy był remis 12-12.
 
Po zmianie stron, obraz gry pozostał identyczny jak w pierwszej odsłonie, a kibice zgromadzieni na meczu nie mogli się nudzić. Obie drużyny szły cios za cios, a przemyślanie coraz bardziej wierzyli w to że sprawią sensację.
 
Niestety wraz z upływającym czasem, to Sandra Spa Pogoń Szczecin zaczęła coraz śmielej sobie poczynać na parkiecie i wyszła na prowadzenie. Harcerzyki jednak nie dawali za wygraną i cały czas starali się doprowadzić do wyrównania.
 
Spotkanie cały czas było na styku i na cztery minuty przed jego końcem, gospodarze do Portowców tracili zaledwie oczko. Ekipa Macieja Kubisztala zagrał va banque, choć popełniała też błędy. Jeden z takich błędów wykorzystali przyjezdni, choć po chwili Czuwaj odrobił straty.
 
Nadzieję na korzystny rezultat dał sam grający trener, jednak miejscowi potrzebowali jeszcze bramki. Końcówka była niezwykle emocjonująca, a Hercerzyki dwoiły się i troiły aby doprowadzić do wyrównania. To im się udało na 8 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, a bramkę zdobył Mateusz Kroczek.
 
Emocji nie brakowało, bowiem tuż przed końcową syreną zrobiło się bardzo nerwowo. Portowcy mieli spore pretensje do arbitrów, którzy chwilę później podyktowali rzut karny. Intencję rzucającego wyczuł jednak Paweł Sar i gospodarze byli nadal w grze.
 
Orlen Upstream Czuwaj Przemyśl czekały rzuty karne, których przedsmak chwilę wczesniej miał golkiper Harcerzyków. Niestety gospodarzom rozregulowały się celowniki, bowiem nie wykorzystali oni dwóch karnych pod rząd i ostatecznie odpadli z PGNiG Pucharu Polski.
 
Orlen Upstream Czuwaj Przemyśl - Sandra Spa Pogoń Szczecin 25-25 (12-12) 
 
 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij