- Przede wszystkim Rzeszów pokazał, że jest tutaj niesamowity klimat do koszykówki. To miasto potrzebuje koszykówki, a ja sam nigdy nie siedziałem na trybunach podczas meczu, na którym było tylu kibiców i panowała tak niezwykła atmosfera. Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy przybyli i w trudnym momencie bardzo nas wspierali. Dziękuję również trenerowi Kaszewskiemu. Zawsze powtarzam, że choć to ja biegam przy linii bocznej, a trener z powodu kontuzji nie może, to on wciąż pozostaje naszym głównym trenerem. To zwycięstwo należy przede wszystkim do niego - mówił Maciej Klima, który zastępuje Dariusza Kaszowskiego na ławce trenerskiej Muszynianki Sokoła Łańcut.

"To były bardzo trudne dwa tygodnie"
- Dziękuję również moim zawodnikom za zaangażowanie i koncentrację. Rozmawialiśmy o tym wcześniej – nigdy nie miałem im nic do zarzucenia, jeśli chodzi o zaangażowanie. Tego nigdy im nie brakowało. Problemem była raczej mądrość na boisku i utrzymanie koncentracji. Dziś pokazali, że potrafią to wszystko nadrobić z nawiązką. Oddali na parkiecie to, co wcześniej mogło nam umykać. Chciałbym też wspomnieć, że ostatnie dwa tygodnie były dla mnie i mojej rodziny naprawdę trudne. Dziś jednak, po tym zwycięstwie, zamierzam wrócić do domu, odłożyć na chwilę wszystkie sprawy związane z koszykówką i świętować z żoną. Myślę, że zasłużyliśmy na to - dodał młody szkoleniowiec.
- Jak ocenia Pan ten mecz i grę zespołu?
- Nasza gra była dzisiaj świetna, zwłaszcza w obronie. Wykorzystaliśmy naszą przewagę pod koszem, co było kluczowe. Walka na tablicach, zaangażowanie i twarda obrona odegrały kluczową rolę w tym zwycięstwie.
- Jak wygląda sytuacja z trenerem Kaszewskim? Czy wróci już do prowadzenia zespołu?
- Trener Kaszewski jest z nami cały czas. Choć po kontuzji nie może prowadzić zespołu w pełnym wymiarze, jest w stałym kontakcie z drużyną. Zaczął już nawet uczestniczyć w treningach, choć jeszcze nie w takim stopniu, w jakim by chciał. To dla mnie nowe doświadczenie, bo nigdy wcześniej nie prowadziłem meczu nawet na poziomie młodzików. Te dwa tygodnie były dla mnie jak wskoczenie na głęboką wodę. Jednak wierzę, że trener Kaszewski powoli wraca do pełni sił, a ja dalej będę go wspierał tak długo, jak będzie to potrzebne.