- Rozpocznę od podziękowania dla rzecznika prasowego Resovii, pana Pawła Bukały, bo to on w jakiś sposób pomógł mi pobudzić drużynę przed meczem - mówił na konferencji prasowej Mariusz Misiura, trener Znicza Pruszków.
Przypomnijmy. Wczoraj
Resovia przegrała ze Zniczem Pruszków na inaugurację nowego sezonu
Fortuna 1. Ligi. Z pewnością było to sporym rozczarowanie dla fanów "Pasiaków", którzy w tym spotkaniu raczej spodziewali się zwycięstwa.
Na pomeczowej konferencji prasowej lekką "szpilkę" w kierunku Resovii wbił Mariusz Misiura, trener Znicza Pruszków.
Mariusz Misiura: "Dziękuję rzecznikowi prasowemu Resovii"
- Rozpocznę od podziękowania dla rzecznika prasowego Resovii, pana Pawła Bukały, bo to on w jakiś sposób pomógł mi pobudzić drużynę przed meczem - mówił Mariusz Misiura.
- Znicz Pruszków, drużyna, która awansowała bezpośrednio w poprzednim sezonie wygrywając 18 spotkań. To nie jest przypadek, że dzisiaj ta drużyna gra w I lidze. Zakładanie przed meczem, że drużyna Resovii przyjedzie tutaj po trzy punkty to uważam, że troszeczkę mało szacunku do tego, co moi zawodnicy osiągnęli przez ostatni rok.
W dalszej części wypowiedzi trener Mariusz Misiura porównywał dorobek obydwu zespółów w drodze do Fortuna 1. Ligi.
- Drużyna Resovii, która robiła awans z 2 ligi do 1 ligi wygrała 13 spotkań. W ostatnim sezonie wygrali 9, więc nie wiem na jakiej podstawie tak łatwo przed meczem dopisywał sobie zespół przeciwnika trzy punkty - wyliczał trener Znicza Pruszków.
- Z drugiej strony może troszeczkę pokory w tym wszystkim każdemu się przyda. My tak samo - wygraliśmy dzisiaj mecz, ale twardo stąpamy po ziemi.
- W tamtym roku pierwszą kolejkę przegraliśmy z Siarką Tarnobrzeg i mówiłem, że jestem zadowolony z postawy drużyny i że "z tej mąki będzie chleb". Nie pomyliłem się - mówił Mariusz Misiura.
- Tak samo dzisiaj, wygraliśmy 2-0, zasłużenie, dominując bez piłki, ale pomimo wygranej stąpamy twardo po ziemi. Zdajemy sobie sprawę z tego, gdzie jesteśmy, jak ciężko będziemy musieli pracować na każdy punkty, ale tak jak mówię: dziękuję rzecznikowi Resovii, że pomógł mi zmotywować drużynę.
Paweł Bukała: "Nie podchodziłem lekceważąco do przeciwnika"
Po konferencji prasowej udało nam się porozmawiać z Pawłem Bukała, który skomentował dla nas całą sprawę.
- Doszło do przedziwnej sytuacji. Pan trener Znicza zasugerował jakoby moja osoba była motywatorem do odniesienia przez jego drużynę zwycięstwa nad Resovią.
- W wywiadzie z Marcinem Urynowiczem po meczu ze Stalą Stalowa Wola było dosłownie kilka słów o meczu w Pruszkowie, gdzie mówiłem, że "przypisywanie sobie trzech ligowych punktów to jest bardzo niebezpieczny kierunek". Zwracam uwagę na rozwinięcie ostatniego zdania, które wyraźnie wskazuje na respekt wobec rywala - pomimo zarzuconego braku pokory.
Tak samo w wywiadzie z Rafałem Mikulcem w którym pytałem o to czy spodziewa się "grania na fantazji" w wykonaniu beniaminka czy też poukładanego futbolu. Uważam, że w żadnym z tych pytań nie podchodziłem złośliwie czy lekceważąco do przeciwnika - dodał Paweł Bukała.
- Gdybym powiedział, że "zmiażdżymy przeciwnika" to rzeczywiście mógłbym to wziąć na klatę. Byłoby to nieprofesjonalne z mojej strony. Podobnych zwrotów nie używałem, więc nie rozumiem całej sytuacji. Atak dla samego ataku? Szkoda, tym bardziej, że padają personalia, pada moje imię i nazwisko. Niezrozumiały przekaz idzie w całą Polskę.