- W I połowie zastanawiałem się, co my tu robimy. Jakby można było wykopać jakiś dołek i się schować to pewnie bym to zrobił. W I połowie wyglądaliśmy tak słabo, że nie bardzo poznawałem zespół - powiedział Ireneusz Pietrzykowski, trener Stali Stalowa Wola po bezbramkowym remisie w Jastrzębiu.
Szkoleniowiec Stali Stalowa Wola nie mógł być do końca zadowolony z inauguracji rozgrywek 2 ligi. "Stalówka" tylko zremisowała w wyjazdowym pojedynku z GKS-em Jastrzębie. Z drugiej jednak strony jest to cenny punkt.
- W I połowie zastanawiałem się, co my tu robimy. Jakby można było wykopać jakiś dołek i się schować to pewnie bym to zrobił. W I połowie wyglądaliśmy tak słabo, że nie bardzo poznawałem zespół - powiedział Ireneusz Pietrzykowski na pomeczowej konferencji prasowej.
- Widać, że co innego trening, co innego przygotowania, a przychodzi mecz i nagle się okazuje, że ta adrenalina, te emocje, powodują, że wszystko to, co układamy na tygodniu odkładamy do kieszeni i zupełnie inaczej to wygląda - mówił.
- W drugiej połowie skorygowaliśmy ustawienie i wydaje mi się, że więcej mieliśmy piłkę, więcej było ataku pozycyjnego, mieliśmy kilka sytuacji. Bez wątpienia tego "box to box" było bardzo dużo, bo Jastrzębie w jedną stronę, a my w drugą. Myślę, że dla kibica było to ciekawe spotkanie do oglądania, dla trena piewnie mniej.
- Pierwsza połowa - jeszcz raz powtórzę - bardzo słaba. Druga już przyzwoitsza i na pewno takie momenty były, które pozwalają nam myśleć, że z tej mąki będzie chleb - zakończył trener Stali Stalowa Wola.