Bartosz Zołotar ma trudne zadanie - próbuje znaleźć piłkarzy solidnych i niedrogich jednocześnie. fot. Wisłoka Dębica
- Dzwonię, kombinuję, rozmawiam z piłkarzami, ale na tak zwane nazwiska nie bardzo nas stać - mówi Bartosz Zołotar, trener trzecioligowej Wisłoki Dębica.
- Jak było na wakacjach?
- Bardzo sympatycznie. Byliśmy przez tydzień całą rodziną w Egipcie.
- Ostatnio rekin dopadł tam w morzu jakiegoś nieszczęśnika.
- Rekina nie widziałem, ale też nie bardzo była okazja. Preferowałem basen przy hotelu. Wielbłądy, piramidy też odpuściłem. Postawiłem na tygodniowe leniuchowanie w słońcu. Odpocząłem nawet od telefonu i sieci, bo były problemy z zasięgiem.
- Wrócił pan i jak też pan znajduje Wisłokę parę tygodni przed sezonem?
- Cóż, nie ma lekko. Sporo piłkarzy odeszło, paru jeszcze odejdzie. Nastał czas testów, szukania ludzi, którzy pozwolą utrzymać siłę drużyny na przyzwoitym poziomie.
- Jest szansa na tak zwane nazwiska?
- Dzwonię, kombinuję, rozmawiam z różnymi zawodnikami, ale ci już w miarę uznani nie są na kieszeń klubu.
- Wiadomo, że Kamil Rebisz pogra w Lubaczowie, a Szymon Kardyś w Łańcucie. Kto z ważnych graczy jeszcze odejdzie?
- Patryk Boksiński wraca w swoje strony, będzie chyba grał w świętokrzyskiej czwartej lidze. Klub zmienia Arek Staszczak. Na tym się raczej nie skończy.
- Przedłużył pan umowę?
- Powiedzmy, że na razie ustnie.
- Na koniec proszę słowo Przemysławie Nalepce, nowej twarzy w drużynie, ostatnio piłkarzu Izolatora. Co wniesie do gry biało-zielonych?
- To trochę moje piłkarskie dziecko. Wprowadzałem go do gry w Igloopolu. Jest to piłkarz ofensywny, bardzo pracowity. Haruje na boisku od pierwszej do ostatniej minuty. Drużyna będzie mieć z niego pożytek.
Rozmawiał Tomasz Ryzner
Czytaj także
2023-07-10 18:48
Kolejny zawodnik dołączył do Siarki!
Komentarze (22)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.