W piątym meczu o brązowy medal Asseco Resovia pokonała Wartę Zawiercie 3-0 i zwyciężyła w całej rywalizacji. Zobaczcie, co po tym spotkaniu powiedział nam przyjmujący rzeszowskiej drużyny, Klemen Cebulj.
- Po trzech latach wreszcie udało się zdobyć medal z Asseco Resovią. Co czułeś po ostatnim ataku Toreya DeFalco?
- Bardzo się cieszę, że jest ten medal na końcu. Daliśmy coś dla klubu, dla kibiców, dla miasta Rzeszów. Widzimy, jak Podropmie tym żyje, jak jest z nami i bardzo jestem zadowolony, że będę tu też w następnym sezonie. Cieszę się, że jest koniec, ale koniec z medalem.
- Były różne sytuacje zdrowotne w rywalizacji z Zaksą i Zawierciem. Na ile te emocje, tego ostatniego meczu o wszystko Cię niosły w tym spotkaniu?
- Było bardzo dużo tych emocji, wiesz że jest to ostatni mecz i jak wygrasz, to wygrasz medal. Musisz dać wszystko, co masz i dzisiaj się udało. Mam jeszcze trochę problemy z plecami, ale dałem wszystko, co mogłem dzisiaj i też wszyscy, którzy byli na boisku i obok dali z siebie wszystko.
- Z jakim nastawieniem przystąpić teraz do zasłużonych wakacji i do nowego sezonu z Asseco Resovią? Po tym medalu poprzeczka pójdzie na pewno wyżej.
- Oczywiście, była wysoko, a teraz idzie jeszcze wyżej. Asseco Resovia przez wiele lat nie wygrała, teraz daliśmy to trzecie miejsce, a w następnym sezonie będą jeszcze większe oczekiwania. Teraz odpoczniemy, jedziemy do domu, zrobimy co możemy, żeby przez te sześć dni się zregenerować i potem kadra.
- Mówisz o regeneracji, a w nowych rozgrywkach czeka Was jeszcze Liga Mistrzów, dojdą wojaże po całej Europie i kilkanaście dodatkowych spotkań. Masz już jakieś pomysły, jak się do nich przygotujesz?
- Będzie to bardzo ciężkie lato, od maja do października będzie naprawdę dużo meczów, treningów i wyjazdów. Także nie wiem, jak będzie, ale wydaje mi się, że będzie wszystko w porządku, jeśli będzie zdrowie, bo to jest najważniejsze na końcu.