2023-02-26 17:29:30

„Ptoki” latały za nisko. Puchar Polski pojechał do Kędzierzyna-Koźla

fot. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
fot. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Siatkówka to taka gra, w której na parkiecie przebywa 12 zawodników a i tak na końcu wygrywa Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Tak też było i w niedzielne popołudnie w Krakowie, gdzie w obecności ponad 11800 kibiców, podopieczni Tuomasa Sammelvuo ograli drużynę z Jastrzębia-Zdroju. Tym samym po raz czwarty z kolei sięgnęli po Puchar Polski, za każdym razem wygrywając właśnie z dzisiejszymi przeciwnikami.
 
Ostatnie dwa lata w polskiej siatkówce klubowej to bezapelacyjna dominacja Jastrzębskiego Węgla oraz Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, które w bezpośrednich pojedynkach dzielą między siebie najważniejsze tytuły. Nie inaczej było w tę niedzielę, gdy obie ekipy spotkały się w finale Pucharu Polski.
 
Jastrzębianie przejechali się w półfinale po Asseco Resovii Rzeszów, z kolei mistrzowie Polski nie pozostawili jakichkolwiek złudzeń drużynie z Zawiercia. Mimo, że sobotnie spotkania nie obfitowały w nadmiar emocji, widzowie, którzy licznie zapełnili krakowską Tauron Arenę liczyli, że będzie to rywalizacja godnych siebie rywali a o wszystkim zdecyduje piąty set.
 
Początek spotkania należał do ekipy Jastrzębskiego, która po nieporozumieniu w szeregach rywali objęła prowadzenie 6-3. Na odpowiedź kędzierzynian nie trzeba było długo czekać, Łukasz Kaczmarek wykorzystał kontrę na prawym skrzydle i zrobiło się po 8. Po chwili znów o 3 oczka lepszy był zespół z Górnego Śląska. Jurij Gladyr dwukrotnie zablokował Dmytro Pashytskyyego i na tablicy wyników zrobiło się 12-9.
 
Wicemistrzowie Polski poszli za ciosem i po bloku Stephane Boyera na swoim vis-a-vis powiększyli przewagę do 4 punktów, 17-13. Swojego dnia nie miał Pashytskyy, który kolejny raz musiał uznać wyższość Gladyra i obie ekipy dzieliło już 5 punktów, 21-16. Obrońcy tytułu nie zamierzali jednak łatwo odpuszczać. Aleksander Śliwka najpierw skutecznie zaatakował z lewego skrzydła, następnie zatrzymał Jana Hadravę i przewaga „Ptoków” stopniała do dwóch punktów, 22-20.
 
Emocje sięgnęły zenitu w boisko nie trafił Tomasz Fornal i ZAKSA doprowadziła do wyrównania po 23.  Ostatecznie to właśnie kędzierzynianie sięgnęli po wygraną w pierwszym secie. Nerwowo w przyjęciu zachował się Trevor Clevenot i dwukrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów wygrali do 24.
 
Druga odsłona rozpoczęła się od spektakularnych czap w wykonaniu blokujących obydwu ekip. Szczególne wrażenie robiły te na Fornalu, który był tylko cieniem samego z siebie z  sobotniej potyczki. Z kolei podobne problemy w ataku miał Bartosz Bednorz, dzięki czemu wynik oscylował wokół remisu.
 
Starcie z każdą kolejną minutą obfitowało w zacięte wymiany. Niemal na palcach jednej ręki można było policzyć akcje, które kończyły się w pierwszym uderzeniu. Klasą dla siebie byli Gladyr wraz z Norbertem Huberem, którzy o ból głowy przyprawiali atakujących przez nich skrzydłowych. Z czasem na kilkupunktowe prowadzenie wysunęli się gracze Jastrzębskiego Węgla. Długą wymianę na 18-15 zakończył Hadrava, chwilę później w ataku pomylił się Kaczmarek i przy stanie 20-16 o czas poprosił fiński szkoleniowiec ZAKSY.
 
Przewaga zawodników Marcelo Mendeza błyskawicznie stopniała przy zagrywkach Davida Smitha, 20-19. Serię amerykańskiego środkowego przerwał Hadrava, który jednak pomylił się 120 sekund później, co dało kędzierzynianom remis 22-22. Czeski atakujący poprawił się w kolejnych akcjach i dał swojej ekipie dwie piłki setowe, 24-22.
 
Mogłoby się wydawać, że nic dwa razy się nie zdarza, ale… także i tym razem ZAKSA doprowadziła do gry na przewagi, którą ponownie rozstrzygnęła na swoją korzyść. Po serii bloków na lewym skrzydle, pierwszą piłkę setową zamienił na zwycięstwo Smith, który ustrzelił zagrywką Rafała Szymurę.
 
Trzeci set to pokaz gry w obronie w wykonaniu obydwu zespołów. Stojący o krok nad przepaścią Jastrzębski Węgiel nie załamał się i dzięki solidnej pracy Gladyra i Moustaphy M’Baye utrzymywał kontakt z przeciwnikiem. Wraz z upływem czasu kędzierzynianie zbliżali się do końcowego triumfu.
 
Nie do zatrzymania na lewym skrzydle był Śliwka, który dał swojemu zespołowi trzypunktową przewagę, 17-14. Jastrzębski złapał kontakt po jednym z nielicznych ataków Boyera, zmniejszając straty do jednego punktu, 19-20. Przeciwnicy nie pozwolili jednak się dogonić. W istotnym momencie pojedynek z blokiem ZAKSY przegrał Fornal i wynik brzmiał 20-23. Tej przewagi nie zmarnowali mistrzowie Polski. Meczbola dał im Bednorz a wygraną i zarazem końcowy triumf przypieczętował Kaczmarek.
 

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0-3 (24-26, 27-29, 23-25)

 

Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti (1), Tomasz Fornal (8), Moustapha M'Baye (7), Stephen Boyer (10), Trevor Clevenot (6), Jurij Gladyr (9), Jakub Popiwczak (L) oraz Jan Hadrava (12), Eemi Tervaportti, Rafał Szymura (2).
 
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Marcin Janusz , Aleksander Śliwka (18), David Smith (7), Łukasz Kaczmarek (16), Bartosz Bednorz (14), Dmytro Pashytskyy (10), Eric Shoji (L) oraz Norbert Huber (8).

 

Autor: Radosław Dudek

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij