fot. YouTube
- Myślę, że warto pozwolić piłkarzom, żeby bardziej grali ciałem. To znaczy poszli z takim flow jak poszli po straconej bramce. Pomimo straty bramki po naszym krótkim otwarciu i drobym nie zrozumieniu to później trzy najlepsze sytuacje w tym nieuznana bramka wynika z naszego odważnego, ryzykownego wręcz grania - powiedział Daniel Myśliwiec po porażce z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
- Chciałbym, żeby mój komentarz był krótki. Bruk-Bet Termalicę ciężko rozszyfrować jakim systemem podejdzie do nas i znaleźć właściwą strategię. Ja mam swoje przemyślenia i nie chcę mówić, że żal do siebie. Muszę zobaczyć jeszcze raz ten mecz i przeanalizować wszelkie szczegóły. Miałem żal do siebie, że bardzo mocno narzuciłem znowu bardzo mocno strategię moim piłkarzom widząc dużą przestrzeń pomiędzy liniami obrony i pomocy przeciwnika. Być może przez to chcieliśmy z tego zbyt często korzystać i czasami bezpośrednio. To nas kosztowało utratę pierwszej bramki. Z drugiej strony zdobycie bramki było efektem tej strategii. W związku z tym mam ambiwalentne odczucie. Ja jako trener muszę zawsze zadać sobie pytanie. Czy lepiej zostawić piłkarzy z być może nie do końca idealną strategię, ale taką jaką oni są w stanie wykonywać z dużą intensywnością w takim ciekawie stworzonym chaosie przez przeciwnika, czy pójść bardzo mocno w automatyzmy. Na gorąco skoro przegraliśmy to odpowiedź jest, że lepiej zostawić piłkarzy - powiedział Daniel Myśliwiec na konferencji po porażce 1-2 z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
- Wracając do szczegółów to w pierwszej połowie bardzo podobało mi się nasze nastawienie, gdzie bardzo mocnego przeciwnika nie dopuściliśmy do żadnej sytuacji wyłączając dwa stałe fragmenty gry. Rzut karny traktuję jako sytuację, która nie powinna się przydarzyć w momencie naszego wyprowadzenia piłki. W drugiej połowie Termalica zdecydowanie częściej była w naszym polu karnym. Sytuacje jakieś stworzyli. Myślę, że powinniśmy zapobiegać temu więcej, ale szacunek dla przeciwnika. Trener wpuszczając na boisko Poznara zaakcentował schemat zbicia piłki. Kluczowa była ocena czy skakać z Poznarem do walki czy po prostu pozwolić mu na przyjęcie piłki i próbę jej odebrania na podłożu, gdzie jesteśmy mocniejsi. Myślę, że warto pozwolić piłkarzom, żeby bardziej grali ciałem. To znaczy poszli z takim flow jak poszli po straconej bramce. Pomimo straty bramki po naszym krótkim otwarciu i drobym nie zrozumieniu to później trzy najlepsze sytuacje w tym nieuznana bramka wynika z naszego odważnego, ryzykownego wręcz grania. Podsumowując jeszcze chciałbym pogratulować nastawienia moim piłkarzom do samego końca. Robili wszystko, aby przechylić szalę zwycęstwa na swoją stronę - zakończył opiekun Stali Rzeszów.
- Nie jest optymalnie ze zdrowiem Damiana Michalika. Nie stracił przytomności ani nie miał żadnych zawrotów głowy. Uraz mimo wszystko trzeba sprawdzić, bo chodzi o głowę. Pięć szwów na gorąco założonych też wiele mówi o urazie - dodał Myśliwiec na temat kontuzji jaką odniósł Damian Michalik.
- Wybicie piłki traktujemy jako błąd w budowie czy otwarciu gry. Bardziej mógłbym mieć pretensję do decyzji o wprowadzenie piłki do gry i fazy ataku. To próbowałem wyjasnić wcześniej. Z jednej strony Przemek mógł mieć wolną głową i decydować zgodnie z tym co widzi nie ukierunkowując się na strategię, czyli próbę zagrania między linię. Tam był Ambrosiewicz, który nie poszedł za naszym piłkarzem, którego miał kryć. Akurat w tej sytuacji został niżej i na pewno rozgrzeszę Przemka. Inna jest kwestia bardzo dobrego zachowani linii obrony, ale te centymetry wyjścia bądź nie do piłki. Radwński absorbował obronę przez to Przemek spóźnił wyjście do piłki i zabrakło mu pięciu centymetrów, aby wyłuskać futbolówkę. Druga bramka to też kwestia wyprowadzenia. Na tej podstawie nie wysnułbym wniosku, że problem jest z naszą obroną. Tylko podjęliśmy nieoptymalne decyzje w fazie wyprowadzania ataku i jego budowy - wytłumaczył startę bramek opiekun "Biało-niebieskich".
- W drugiej połowie zyskaliśmy impet, bo gra zrobiła się bardziej wertykalna, czyli od bramki do bramki. Myślę, że gdybyśmy zachowali szczególnie w końcowej fazie trochę spokoju i zmienili piłkę to przestrzeń między liniami początkowo była wystarczająca byśmy mogli to wykorzystać, a później była wręcz olbrzymia, bo dwóch piłkarzy zostawało czasami na połowie boiska. Przynajmniej jeden zostawał, a pozostali byli w okolicach szesnastki. Uważam, że powinniśmy to wykorzystać. Moment gry gra zrobiła się wertykalna zadecydował o tym, że stworzyliśmy po prostu za mało sytuacji - zakończył Myśliwiec.