2022-01-26 22:59:00

Asseco Resovia gra dalej! Rzeszowianie rozstrzelali PGE Skrę Bełchatów

fot. Asseco Resovia Rzeszów
fot. Asseco Resovia Rzeszów
Asseco Resovia Rzeszów wreszcie pokonała wyżej notowanego przeciwnika. Dzięki silnym i precyzyjnym zagrywkom rzeszowianie okazali się lepsi od odwiecznego rywala z Bełchatowa i grają dalej w rozgrywkach Pucharu Polski.

Ćwierćfinał Pucharu Polski i starcie z Aluronem CMC Wartą Zawiercie były stawką rywalizacji PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów. Oba zespoły przystępowały do tego meczu po pięciosetowych spotkaniach 17. kolejki PlusLigi. Gospodarze okazali się gorsi od Jastrzębskiego Węgla, z kolei rzeszowianie wymęczyli zwycięstwo nad PSG Stalą Nysa.

Pojedynek rozpoczął się z lekkim wskazaniem na miejscowych. Przez potrójny blok nie przebił się Nicolas Szerszeń, dzięki czemu Skra prowadziła 6-3. Kilka minut później punktowa zagrywka Mateusza Bieńka wyprowadziła gospodarzy na czteropunktowe prowadzenie 11-7 i o pierwszą przerwę poprosił opiekun gości, Marcelo Mendez.

Będący na fali podopieczni Slobodana Kovaca nie pozwalali przeciwnikowi na odrabianie strat, mało tego powiększyli przewagę po precyzyjnym ataku Milada Ebadipura, 14-9. Dopiero po tej akcji, rzeszowianie zaczęli wracać do gry. Kontra w wykonaniu Klemena Cebulja sprawiła, że na tablicy wyników zrobiło się 16-14.

Po chwili asa zaserwował Maciej Muzaj i przewaga Skry stopniała tylko do jednego "oczka" 18-17, co zwiastowało spore emocje w końcówce pierwszej odsłony. Na ataki Aleksandara Atanasijevicia odpowiadali Timo Tammemaa wraz z Szerszeniem, dzięki czemu dystans między oboma zespołami się utrzymywał, 23-22. Następnie Szerszeń ustrzelił zagrywką Roberta Tahta, dzięki czemu doprowadził do wyrównania, 23-23.

Następnie piłkę setową dał Skrze serbski atakujący. W następnej akcji sędzia nie dostrzegł dotknięcia piłki blokiem po ataku Cebulja (nie było systemu challenge) dzięki czemu bełchatowianie mogli zapisać pierwszą partię na swoje konto. Początek drugiego seta dobrze ułożył się dla Asseco Resovii. Rzeszowianie podrażnieni porażką w inauguracyjnej odsłonie szybko objęli prowadzenie 3-0.

Spora tym zasługa zagrywek Muzaja, które sprawiały olbrzymie kłopoty bełchatowskim przyjmującym. Prowadzenie przyjezdnych nie utrzymało się zbyt długo, kiedy na zagrywce pojawił się Atanasijevic to miejscowi prowadzili 4-3. Od tego momentu prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie większej, niż dwupunktowej, przewagi.

Coraz lepiej zaczął grać Cebulj, który najpierw popisał się technicznym atakiem przy stanie po 11 a następnie ustrzelił zagrywką Dicka Kooya, dzięki czemu Asseco Resovia odzyskała dwupunktowe prowadzenie, 14-12. Po chwili podwójny blok zatrzymał Ebadipura i goście powiększyli swoją przewagę do trzech punktów, 16-13.

Rzeszowianie wyraźnie złapali wiatr żagle, dzięki Timo Tammemie wysforowali się na pięciopunktową przewagę, 19-14. Estoński środkowy najpierw skutecznie zaatakował, po czym zatrzymał Atanasijevicia i niemal pewne było, że cała zabawa zacznie się w trzecim secie od nowa. W końcówce goście nie pozostawili swoim przeciwnikom żadnych złudzeń i po ataku ze środka Jana Kozamernika pewnie zwyciężyli do 19.

Trzecia partia zaczęła się podobnie do poprzedniej. Dwa asy Tammemyy oraz błąd ze strony bełchatowian dały gościom prowadzenie 3-0. Ich przewaga urosła do czterech punktów, kiedy zagrywki Kozamernika nie przyjął Kooy, 7-3. Belchatowianie szybko doprowadzili do wyrównania po 7, kiedy liniowy nie zauważył piłki w boisku po ataku Muzaja (kolejny błąd sędziów, którzy mylili się w obie strony) i blokiem został złapany Szerszeń.

Słabszy moment rzeszowian wykorzystali miejscowi, którzy po autowym ataku Muzaja objęli dwupunktowe prowadzenie 10-8. Przerwa na życzenie Mendeza odbudowała gości, którzy dwukrotnie zatrzymali Atanasijevicia. Następnie zagrywki Szerszenia nie przyjął Taht i wynik brzmiał 12-10 dla przyjezdnych.

Klasą sam dla siebie był Atanasijevic, który skutecznie atakował na podwójnym i potrójnym bloku, dzięki czemu trzymał wynik dla swojej ekipy, doprowadzając do stanu po 16. W szeregach gości sporo piłek do ataku dostawał Tammemaa, po którego ataku goście objęli za prowadzenie 20-18. W tym momencie wyższy bieg wrzucili gospodarze- najpierw Kozamernika zablokował Karol Kłos, po chwili Cebulj nie przyjął zagrywki Mateusza Bieńka i to Skra prowadziła 21-20.

Końcówka trzeciej partii to prawdziwa gra na żyletki- na ataki Muzaja i Cebujla odpowiedział Taht, dzięki czemu na tablicy wyników było po 22. Następnie pewnym atakiem z lewej strony popisał się Cebulj, po chwili w trudnej sytuacji nie trafił w boisko Szerszeń. Obaj trenerzy starali się zakończyć tego seta za pomocą zagrywki- jednak wejścia Jakuba Buckiego oraz Macieja Sawickiego zakończyły się niepowodzeniem.

W grze na przewagi więcej zimnej krwi zachowali goście, Muzaj pewnie zaatakował na pojedynczym bloku, dzięki czemu Resovia wygrała do 25. Emocje sięgnęły zenitu w czwartej odsłonie. Najpierw sędzia uznał, że piłka po ataku Muzaja trafiła w boisko (powtórki pokazały, że był wyraźny out), a w następnych akcji na blok nadział się Atanasijević. Prowadzenie gości na 4-1 podwyższył punktową zagrywką Cebulj, przez co interweniować musiał trener gospodarzy.

Bełchatowianie zbliżyli się na jeden punkt po ataku Kłosa, 4-5. Następnie ten sam zawodnik poczęstował kąśliwą zagrywką Szerszenia czym doprowadził do wyrównania. Rozochoceni gospodarze uzyskali trzypunktową przewagę 9-6 po tym, gdy sprytem na siatce popisał się Atanasijevic. Prowadzenie gospodarzy nie utrzymało się długo.

Kiedy w polu serwisowym pojawił się Tammemaa, pięć punktów z rzędu od stanu przy stanie 10-8 dla Skry zdobyli goście. Stopniowo szala zwycięstwa przechylała się na korzyść Resovii, w czym spory udział miał błędy po stronie Skry Najpierw Fabian Drzyzga zatrzymał Tahta, po chwili ten sam zawodnik zaatakował w aut i nie przyjął zagrywki Muzaja.

Wprowadzony w miejsce Muzaja Kooy nie odmienił losów tego seta i całego spotkania, po jego błędach przewaga rzeszowian wynosiła już osiem punktów, 19-11. W tym momencie stało się jasne, że to rzeszowianie awansują do następnej rundy. Seta i całe spotkanie zakończył atak Cebujla. Przyjezdni pozwolili gospodarzom na zdobycie zaledwie szesnastu punktów.

MVP spotkania trafiło w ręce Nicolasa Szerszenia.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 1-3 (25-23, 19-25, 25-27, 16-25)

PGE Skra Bełchatów: Dick Kooy, Milad Ebadipur, Grzegorz Łomacz, Aleksandar Atanasijevic, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Kacper Piechocki oraz Robert Taht, Mikołaj Sawicki, Damian Schulz, Robert Milczarek, Mihajlo Mitić.

Asseco Resovia Rzeszów: Klemen Cebulj, Nicolas Szerszeń, Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Timo Tammemaa, Jan Kozamernik, Paweł Zatorski oraz Jakub Bucki, Sam Deroo.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 4

Rozwiąż działanie =

CWKS Resovia 2022-01-27 08:06:00

Nareszcie wygrali z kimś mocnym

Yes 2022-01-27 10:50:04

Brawo Panowie ! Tak trzymać !

Stalowy Majk 2022-01-27 11:57:45

Żadne gwiezdne wojny, prędzej bym powiedział, że to walki inwalidów o puchar prezesa Pefronu.

~anonim 2022-01-27 12:04:11

Żal d... ściska ? Hehe kompleksy ? :)))

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij