W 22. minucie, na czterdziestym metrze, wprost pod nogi Arkadiusza Maksymiuka zagrał Adrian Ligienza. Maksymiuk dograł na lewo, do wychodzącego na pozycję Piotra Zmorzyńskiego, który podając po ziemi w pole karne do Krystiana Putona stworzył mu dobrą okazję do otwarcia wyniku tego spotkania. Strzał gracza z Puław zablokowali jednak obrońcy z Rzeszowa. Rzut rożny podyktowany po tej akcji dla puławian, gracze tej drużyny próbowali wykonać… trzykrotnie.
Dwie wcześniejsze próby gwizdkiem przerywał arbiter, dopatrując się nieprzepisowych zachowań Petera Basisty i Szymona Stanisławskiego. Ostatecznie żółtą kartką został ukarany ten pierwszy, przy akompaniamencie gwizdów i pretensji skierowanych do sędziego, który nie podyktował w tej sytuacji rzutu karnego, a nakazał jedynie rozpoczęcie gry z rogu.
Osiem minut później w znakomitej sytuacji znaleźli się goście. Na lewej stronie boiska, w pobliżu pola karnego gospodarzy, piłkę w trójkącie na jeden kontakt rozegrali Dariusz Jarecki, Adrian Ligienza i Dominik Chromiński. Ten ostatni zszedł z piłką do środka i z jedenastego metra uderzył na bramkę Pawła Sochy. Bramkarz Wisły z trudem sparował piłkę na rzut rożny.
Końcówka pierwszej połowy stała pod znakiem nieskuteczności rzeszowian. Sytuacji sam na sam w 35 minucie po akcji Chromińskiego nie wykorzystał kapitan Stali, Wojciech Reiman, a dośrodkowania tego samego zawodnika na bramkę nie zamienili ani Tomasz Płonka, ani Łukasz Zagdański, którzy jednocześnie wyskoczyli do tego zagrania. Technicznym strzałem, po podaniu Roberta Trznadla, minutę przed końcem popisał się ponownie Reiman, jednak i tym razem nie znalazł on drogi do bramki.
Druga część gry to ofensywna gra obu zespołów. Gospodarze na minimalnie chybione uderzenie niezwykle aktywnego w tym spotkaniu Chromińskiego z 56 minuty odpowiedzieli osiem minut później próbą strzału piętką przez Krystiana Putona, która została zablokowana przez defensywę Stali.
Przełom nastąpił w 75 minucie spotkania. Po akcji puławian szybką kontrę od formacji obronnej rozpoczęła Stal. Piłkę na trzydziestym metrze przejął Piotr Ceglarz, popędził z nią lewą stroną aż pod pole karne gospodarzy i celnym podaniem obsłużył Tomasza Płonkę, któremu pozostało jedynie skierować piłkę do bramki. Akcję tę poprzedziły dwie niewykorzystane sytuacje najskuteczniejszego zawodnika Stali, któremu ostatecznie udało się pokonać Pawła Sochę.
Wprowadzony na boisko Ceglarz wyraźnie ożywił grę gości. Końcowe minuty meczu przebiegały pod dyktando podopiecznych Janusza Niedźwiedzia, którzy w doliczonym czasie gry ustalili wynik spotkania na 0-2. Uczynił to ponownie Płonka, tym razem kapitalnym strzałem sprzed pola karnego w lewy dolny róg bramki gospodarzy.
Zapowiadane przez trenera Stali Rzeszów przełamanie w Puławach stało się faktem. Cieszy ono drużynę z Rzeszowa nie tylko z uwagi na pierwszą pełną zdobycz punktową po trzech meczach, ale także dlatego, że mogą ją zadedykować tragicznie zmarłemu koledze. Wszyscy gracze Stali zagrali z nazwiskiem Krystiana Popieli na plecach. Po końcowym gwizdku zawodnicy Stali wraz ze sztabem szkoleniowym udali się pod sektor, na którym zasiadali kibice gości. Wspólnie oddali hołd dwudziestoletniemu pomocnikowi, skandując jego imię i nazwisko.
WIsła Puławy po porażce zajmuje czwarte miejsce w tabeli z 15 punktami na koncie. Rzeszowska Stal z 17 "oczkami" awansowała na drugi stopień podium.