fot. Asseco Resovia Rzeszów/Facebook.
Po zmaganiach w Lidze Mistrzów, Asseco Resovia wraca na krajowe parkiety. W 11. kolejce PlusLigi rzeszowianie podejmą przed własną publicznością Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa.
Resoviacy przegrali dwa ostatnie spotkania. W ubiegłą sobotę ulegli 0-3 JSW Jastrzębskiemu Węglowi, zaś w środę na otwarcie rywalizacji w europejskich pucharach, lepszy w czterech setach okazał się Aluon CMC Warta Zawiercie. Stąd, by nie stracić kontaktu z czołówką, "Pasiaki" nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów z niżej notowanym rywalem.
Czy to już kryzys, czy tylko dołek?
W porównaniu do poprzedniego starcia z zawiercianami, zakończonego gładką porażką, podopieczni Massimo Bottiego zagrali lepiej, choć i tak nie wystarczyło to nawet do jednego punktu. Inauguracyjna odsłona starcia w sosnowieckiej ArcelorMittal Park Arenie padła łupem gości, dzięki rewelacyjnej postawie Karola Butryna. Jednak z każdą kolejną partią rzeszowianie obniżali poziom, w przeciwieństwie do wicemistrzów Polski, którzy stopniowo wchodzili na coraz wyższe obroty i niezłym stylu zgarnęli pełną pulę.
Problemy drużyny ze stolicy Podkarpacia zdiagnozował Lukas Vasina, przyznając w wywiadzie pomeczowym, że po drugim secie, Asseco Resovia nie zdołała przetrwać ofensywy rywali:
- W tym drugim secie brakowało troszkę szczęścia, gdyż ten wynik był na styku. Zawiercie wygrało i w trzecim i czwartym secie naprawdę ciężko było wrócić. Teraz musimy się przygotować na sobotni mecz - powiedział czeski przyjmujący.
Ewentualna trzecia porażka z rzędu nie dość, że skomplikowałaby sytuację "Pasiaków" w tabeli (czołowa szóstka po pierwszej fazie rundy zasadniczej weźmie udzial w Pucharze Polski) to pogorszyłaby i tak gęstą już atmosferę wokół klubu. By tak się nie stało, Asseco Resovia musi pokonać jutrzejszych przeciwników, którzy odkąd pojawili się w PlusLidze, to starcia na Podpromiu zawsze kończyli zwycięsko...
Ljubomir Travica ponownie zawita do hali im. Jana Strzelczyka
Uwaga kibiców, którzy w sobotnie popołudnie wybiorą się na mecz będzie skupiona na opiekunie częstochowian, Ljubomirze Travicy. Chorwata, który niedawno przejął schedę po Guillermo Falasce, śmiało można nazwać ojcem sukcesów rzeszowskiego klubu.
Urodzony w Erveniku szkoleniowiec prowadził Asseco Resovię w latach 2008-2011 i w ciągu trzech lat za każdym razem stawał na podium mistrzostw Polski. Jego dorobek to jeden srebrny i dwa brązowe medale oraz 1/6 Ligi Mistrzów (kształt tych rozgrywek wyglądał wtedy nieco inaczej).
To za jego czasów, "Pasiakom" udało się po raz pierwszy pokonać ówczesną Skrę Bełchatów, uchodzącą za dominatora na krajowym podwórku (pamiętny dwumecz w Pucharze Polski w sezonie 2010/11 i słynny transparent z napisem "Game Over").

71-latkowi należy także oddać, że pod jego okiem dojrzewał Andrzej Kowal, który został jego naturalnym następcą. O tym co było dalej, w mieście nad Wisłokiem wiedzą wszyscy.
Nie sposób także nie wspomnieć o tym, jak zmienił się rzeszowski klub za kadencji chorwackiego szkoleniowca. Do tej pory uśmiech na ustach wywołuje historia z autobusem, którym rzeszowianie mieli wyruszyć na jeden z przedsezonowych sparingów. Widząc jego wymiary, trener nie zgodził się na podróż i zmienił zdanie dopiero po długich namowach ze strony Marka Karbarza, który pełnił wtedy rolę dyrektora sportowego.
Obok sentymentów, nadchodzący pojedynek będzie miał także spory ciężar gatunkowy dla częstochowian. Zaledwie jedno zwycięstwo po 10 kolejkach sprawiło, że znajdują się na przedostatnim miejscu w tabeli i tylko lepszym bilansem setów wyprzedzają Ślepsk Malow Suwałki.
Zawody poprowadzi para sędziowska Wojciech Głód-Magdalena Niewiarowska. Początek transmisji na Polsat Sport 1 i platformie Polsat Box Go o godzinie 14:45.