Pierwsze 45 minut upłynęło w powolnym tempie, które nie pozwalało na większe emocje. Piłkarze Arki Gdynia skupili się głównie na obronie i rzadko przekraczali połowę boiska, oddając inicjatywę kielczanom. Ci jednak nie potrafili wykorzystać posiadania piłki - ich ofensywie brakowało tempa i konkretów.
Jedyną naprawdę wartą odnotowania okazję Korona Kielce stworzyła w 21. minucie. Konrad Matuszewski spróbował strzału z pola karnego, ale jego uderzenie zablokował ofiarnym wślizgiem Kike Hermoso.
Poprzeczka i niewykorzystane okazje Korony
Na tym praktycznie zakończyły się ofensywne atuty kielczan. Mimo że goście mieli optyczną przewagę, nie potrafili przełożyć jej na realne zagrożenie. Arka z kolei nie próbowała zaskoczyć przeciwnika kontrami ani długimi podaniami, jakby remis był dla niej wynikiem satysfakcjonującym.
W doliczonym czasie gry jeszcze tylko Dawid Abramowicz spróbował uderzenia głową, ale jego strzał był zbyt słaby, by sprawić jakiekolwiek problemy Xavierowi Dziekońskiemu. Publiczność mogła więc czuć spory niedosyt - szczególnie że gospodarze, grając u siebie, nie podjęli praktycznie żadnego ryzyka.
Dla Korony Kielce remis oznacza przedłużenie passy meczów bez porażki do siedmiu spotkań, jednak jednocześnie przerwanie serii trzech kolejnych zwycięstw. Arka zanotowała natomiast drugi bezbramkowy podział punktów w tym sezonie.
Arka Gdynia: Damian Węglarz - Marc Navarro, Kike Hermoso, Michał Marcjanik, Dominick Zator (84. Dawid Abramowicz), Dawid Kocyła (77. Marcel Predenkiewicz), João Oliveira (63. Nazarij Rusyn), Aurélien Nguiamba (77. Alassane Sidibé), Kamil Jakubczyk, Sebastian Kerk (63. Patryk Szysz), Edu Espiau.
Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Wiktor Długosz, Bartłomiej Smolarczyk, Pau Resta, Marcel Pięczek, Konrad Matuszewski - Nono (46. Stjepan Davidović), Martin Remacle (77. Miłosz Strzeboński), Tamar Svetlin, Dawid Błanik (90. Nikodem Niski), Antoñín (77. Władimir Nikołow).
Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice).
Żółte kartki: Jakubczyk, Nguiamba, Hermoso - Nono, Smolarczyk.