Praca w Stali Mielec i rozczarowujący bilans
Trener Janusz Niedźwiedź objął stery w mieleckim klubie we wrześniu 2024 roku. Oczekiwania wobec 43-letniego szkoleniowca były wysokie – miał ustabilizować wyniki i przede wszystkim utrzymać drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Choć doświadczenie z wcześniejszych klubów, takich jak Widzew Łódź czy Ruch Chorzów, przemawiało na jego korzyść, efekty sportowe nie zadowoliły zarządu.
Po kilku miesiącach, w marcu 2025 roku, władze klubu Stal Mielec postanowiły zakończyć współpracę z trenerem i zatrudniły Ivan Djurdjevic. Mimo zmiany, drużyna nie zdołała się utrzymać i pożegnała się z PKO BP Ekstraklasą.
Zarzuty trenera: "Doszło do formy szantażu"
W rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego" Łukaszem Olkowiczem, Janusz Niedźwiedź opisał kulisy rozwiązania kontraktu, które – jak twierdzi – przybrały formę presji i manipulacji.
- We wrześniu, podpisując umowę, ustaliliśmy warunki ewentualnego wcześniejszego rozwiązania kontraktu. Kiedy nadszedł moment ich realizacji, pojawił się szantaż – stwierdził trener.
Według jego relacji, prezes Jacek Klimek miał zaproponować znaczące obniżenie należnego odszkodowania – o połowę. W przypadku odmowy, trener miał być straszony sądowymi przepychankami oraz celowym opóźnianiem płatności.
– Usłyszałem, że „będę latał po sądach jak Ojrzyński” i dostawał pieniądze w ratach. To nie były warunki negocjacji – podkreśla Janusz Niedźwiedź.
Najbardziej bulwersujące w całej sytuacji miało być, według słów trenera, wciągnięcie w konflikt jego siedmioletniego syna.
– To była granica, której nie wolno przekraczać. Straszenie, próby zastraszania mojego agenta, a na końcu wykorzystywanie dziecka jako narzędzia nacisku – to rzeczy, które nie mają nic wspólnego z profesjonalizmem – powiedział wyraźnie poruszony szkoleniowiec.
Zobacz także: PKO BP Ekstraklas 2024/2025 - terminarz / wyniki

Na zdjęciu Jacek Klimek, prezes FKS Stali Mielec (fot. stalmielec.com)
Klub odpowiada: "Jesteśmy zaskoczeni i zaniepokojeni zarzutami”
Na oskarżenia trenera oficjalnie zareagował klub. W oświadczeniu, które w mediach społecznościowych zamieścił rzecznik prasowy Stali Mielec Mateusz Prokopiak zaznaczono, że forma rozmów z trenerem była krótka i odbywała się zgodnie z zapisami kontraktowymi.
- Rozmowy związane z zakończeniem współpracy z trenerem Januszem Niedźwiedziem były bardzo krótkie, a użycie sformułowania ‘szantaż’ uważamy za nieuprawnione i krzywdzące. Klub wypełnił wszystkie zobowiązania finansowe wobec trenera - czytamy w oświadczeniu FKS Stali Mielec.
Działacze odnieśli się również do tonu wypowiedzi Janusza Niedźwiedzia, wskazując na wcześniejsze pozytywne relacje z innymi szkoleniowcami.
- Zaznaczamy, że wcześniejsze zakończenia współpracy z trenerami Adamem Majewskim oraz Kamilem Kieresiem również wymagały rozmów i ustaleń, jednak odbywały się w atmosferze wzajemnego szacunku. Tego samego oczekiwaliśmy i życzyliśmy sobie w przypadku trenera Niedźwiedzia - poinformował klub.
W wydanym oświadczeniu Stal Mielec podkreśliła też, że przez cały czas pracy trener Niedźwiedź mógł liczyć na pełne wsparcie organizacyjne i kadrowe.
- W czasie pracy trenera Janusza Niedźwiedzia klub konsekwentnie spełniał jego oczekiwania, tworząc możliwie najlepsze warunki do osiągania satysfakcjonujących wyników sportowych.
Komunikat w związku z wywiadem byłego szkoleniowca naszej biało-niebieskiej drużyny.
— Mateusz Prokopiak (@m_prokopiak) May 22, 2025
pic.twitter.com/RTO40ZoKNO
Sporne kwestie pozasportowe
Szczególną reakcję władz klubu wzbudziło również poruszenie w wywiadzie kwestii rodzinnych i spraw organizacyjnych.
- Wszelkie kwestie związane z koniecznością zwrotu klubowego sprzętu są standardową częścią porządkowania spraw po zakończeniu współpracy. Tym bardziej dziwi nas odnoszenie się w wywiadzie do kwestii rodzinnych - przekazała Stal Mielec.
Dodatkowo zaznaczono, że trener Niedźwiedź cieszył się pełnym zaufaniem również w trudnych momentach sezonu.
- Trener Janusz Niedźwiedź przez cały okres pracy w FKS Stal Mielec cieszył się pełnym wsparciem ze strony klubu i dużym kredytem zaufania.
Władze klubu zakończyły komunikat mocnym akcentem, podkreślając, że nie będą tolerować szargania wizerunku organizacji:
- W takich przypadkach jak dziś chcemy jasno zaznaczyć, że nie pozwolimy na szarganie dobrego imienia naszego klubu. FKS Stal Mielec to klub łączący wiele pokoleń, nierozerwalnie wpisany w historię polskiej piłki nożnej i stanowiący ważny symbol dla całej naszej społeczności.
Całą sprawę dość ostro skomentował również prezes Klimek, który wypowiedział się w komentarzach w mediach społecznościowych Przeglądu Sportowego.


Na zdjęciu Jacek Klimek, prezes FKS Stali Mielec (fot. stalmielec.com)
Dwie wersje tej samej historii
Choć emocje sięgały zenitu, strony ostatecznie osiągnęły porozumienie i nie będą dochodzić swoich racji przed sądem.
Sprawa Janusza Niedźwiedzia pokazuje jednak, jak złożone potrafią być rozstania w świecie profesjonalnego sportu. Z jednej strony zarzuty o szantaż i przekroczenie granic etyki, z drugiej – oficjalne stanowisko klubu, który twierdzi, że działał zgodnie z prawem i dobrymi praktykami.
To także przypomnienie, że konflikty w piłce nożnej nie zawsze kończą się wraz z ostatnim gwizdkiem. Czasem ich echa rozbrzmiewają długo po zakończeniu meczu – w sądach, mediach i opinii publicznej...
Całą rozmowę Łukasza Olkowicza z trenerem Januszem Niedźwiedziem możecie znaleźć na łamach Przeglądu Sportowego: Szantaż i groźby w gabinetach w Mielcu. "Prezes zapowiedział, że będzie nas niszczył"