2025-05-22 18:40:13

Waldemar Warchoł, Pogoń-Sokół Lubaczów: Każda strata punktów boli podwójnie

fot. archiwum
fot. archiwum
"Nie możemy się już mylić, bo każda pomyłka teraz będzie skutkowała tym, że będziemy się bawić w matematykę, a chcemy tego uniknąć"-mówił po ostatnim meczu asystent trenera Pogoni-Sokoła Lubaczów, Waldemar Warchoł.
 
Pogoń Sokołów Lubaczów przegrała 1:2 z Sandecją Nowy Sącz. Mimo porażki z liderem, zespół z Lubaczowa pokazał charakter i – jak przyznaje asystent trenera Waldemar Warchoł – nie zamierza składać broni w walce o utrzymanie.

„Feralna porażka z liderem, tuż przed końcowym gwizdkiem stała się faktem. Zapewne takie rozstrzygnięcie boli podwójnie, gdyż drużyna rozegrała bardzo dobry mecz” – mówił po spotkaniu Warchoł, sugerując, że to nie tylko wynik, ale i okoliczności zakończenia meczu były szczególnie bolesne.

Sztab szkoleniowy Pogoni zdecydował się na odważne roszady taktyczne, stawiając wszystko na jedną kartę w nadziei na korzystny rezultat. – „Stwierdziliśmy, że walcząc o życie, nie możemy być bojaźliwi i musimy zagrać bardziej va banque. W 2 dni zmieniliśmy system i sposób na rozegranie, co było raczej pragmatycznym pomysłem” – przyznaje asystent. 

"Każda strata punktów boli podwójnie."

Pomimo ciosu, drużyna pokazała ducha walki i szybko odpowiedziała golem wyrównującym. – „Właśnie to są te małe rzeczy. Genialna reakcja… to jest ten mały impuls. Każde rozpalenie go w sobie daje wiarę, że stać nas na bardzo dużo.” W kontekście walki o ligowy byt, każda strata punktów boli podwójnie. Warchoł nie ukrywa, że tabela jest nieubłagana, a margines błędu wyczerpany. – „Nasz terminarz jest arcytrudny. (...) Może się okazać, że 36 punktów będzie dawało utrzymanie. Nie możemy się już mylić, bo każda pomyłka teraz będzie skutkowała tym, że będziemy się bawić w matematykę, a chcemy tego uniknąć.”

Na horyzoncie starcia z rezerwami Korony Kielce, Chełmianką i Unią Tarnów. Trzy mecze, które mogą zdecydować o być albo nie być Pogoni w lidze. – „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Inaczej nie uprawialibyśmy sportu. Walka będzie do ostatniego meczu z Unią Tarnów” – zapewnia Warchoł. – „Na koniec będziemy chcieli podziękować kibicom za ten sezon, a scenariuszem wymarzonym byłoby sprawienie radości faktem utrzymania.”

Czytaj także

Komentarze (8)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.