Środek kwarty należał do Sokoła– celna trójka Filipa Struskiego powiększyła prowadzenie do pięciu oczek (6-11). ŁKS jednak nie odpuszczał, a skuteczne akcje Jakuba Karwowskiego i Marcina Tomaszewskiego pozwoliły zbliżyć się do rywali. W końcówce ŁKS przejął inicjatywę – kluczowe punkty Czujkowskiego dały gospodarzom minimalne prowadzenie 22-20 przed drugą kwartą.
Lepszy początek meczu w wykonaniu ŁKS-u Łódź
ŁKS Coolpack Łódź rozpoczął drugą odsłonę mocnym akcentem, konsekwentnie budując przewagę. Ważne punkty zdobywali ponownie Antypov i Czujkowski, a Sokół Łańcut starał się odpowiadać rzutami Struskiego i Stupnickiego. W połowie kwarty ŁKS zaczął dominować – skuteczne akcje Antypova pozwoliły łodzianom odskoczyć na 12 punktów (40-28). Sokół walczył o zmniejszenie straty, ale ŁKS utrzymywał kontrolę nad grą, radząc sobie w obronie.
Pod koniec kwarty Nataniel Kolasiński trafił za trzy z wyskoku, ustalając wynik na 48-41 dla ŁKS-u przed długą przerwą. Trzecia część była dynamiczna i pełna zmian w prowadzeniu.
Zmiana prowadzenia, przebudzenie i dominacja Sokoła Łańcut
W pierwszej części kwarty Muszynianka Sokół Łańcut prowadził nawet 16 punktami (53-69), głównie dzięki skutecznej grze Patryka Kędela i Jakuba Stupnickiego. Jednak ŁKS Coolpack Łódź nie poddał się i zaczął stopniowo odrabiać straty. Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 63-76 na korzyść drużyny z Łańcuta.
Prawdziwa eksplozja formy nastąpiła w ostatniej kwarcie, kiedy pełny prym wiedli zawodnicy gości, nie dopuszczając niemal pod kosz swoich rywali. Olbrzymie 34-punktowe prowadzenie to zasługa m.in Birama Faye, Łukasza Kłaczka czy Filipa Małgorzaciaka. Warto zawuażyć, że w tej części ŁKS zdobył tylko 4 punkty.