fot: Radek Kuśmierz
- Wiedzieliśmy, jak wygląda Kotwica, że w zasadzie tam grało ośmiu zawodników, którzy w poprzedniej rundzie grali dość dużo i trzech młodych ludzi. Tym bardziej żal, że nie potrafiliśmy tu zrobić trzech punktów - powiedział Ireneusz Pietrzykowski po remisie z Kotwicą Kołobrzeg.
- Na pewno mecz, który mieliśmy obowiązek wygrać. Dobra pierwsza połowa, mieliśmy swoje sytuacje. Mamy 1-0. Po czym w przerwie mówimy sobie, że to ma tak wyglądać cały czas, że mamy funkcjonować na połowie przeciwnika - zaczął Ireneusz Pietrzykowski.
- Tworzyć sytuację, szybko strzelić następną, bo im dłużej będzie mecz trwał na 1-0, tym bliżej końca będzie nam to trudniej bronić, bo po prostu przeciwnik będzie kopał piłkę w nasze pole karne. Tam może zdarzyć się wszystko - oznajmił szkoleniowiec Stali Stalowa Wola.
"Dużo niedokładności w drugiej połowie"
- Niestety dużo niedokładności w trakcie tej drugiej połowy i daliśmy tak naprawdę paliwo przeciwnikowi, żeby doprowadzić do takiej sytuacji. Dokonaliśmy zmian po to, żeby gdzieś tam lepiej zabezpieczyć tą stronę. Bramka piłka leci tam 30-40 metrów. To jest moment na to, żeby skasować tę akcję. Tak wysoko niestety nie ma podjętej walki. Jeden na jeden dojechanie do końcowej linii wrzutka i mamy problem. To są takie malutkie rzeczy - powiedział opiekun "Stalówki".
"Wiedzieliśmy jak wygląda Kotwica"
- Mamy sytuację, że jesteśmy przy piłce, gramy jedną piłkę niedokładną, drugą niedokładną i już się zaczyna trochę w głowach schodzić coraz niżej, przeciwnika napędzamy. Wiedzieliśmy, jak wygląda Kotwica, że w zasadzie tam grało ośmiu zawodników, którzy w poprzedniej rundzie grali dość dużo i trzech młodych ludzi. Tym bardziej żal, że nie potrafiliśmy tu zrobić trzech punktów, bo tak naprawdę niezależnie w jakim składzie grałaby Kotwica, to dla nas obowiązkiem było dziś wygrać - zakończył Ireneusz Pietrzykowski.
Zobacz całą konferencję po meczu: