2025-02-13 12:45:00

Natalia Furtek: Bez transferu niektóre z nas rezygnowałyby z podprowadzania

Natalia Furtek od nowego sezonu będzie podprowadzającą Texom Stali Rzeszów! (fot. własne)
Natalia Furtek od nowego sezonu będzie podprowadzającą Texom Stali Rzeszów! (fot. własne)
- Gdyby nie transfer, niektóre z nas całkowicie zrezygnowałyby z podprowadzania - mówi nam Natalia Furtek, która zdradza kulisy jednego z najgłośniejszych transferów w polskim żużlu. Tym razem nie chodzi o zawodników. Kilka podprowadzających Cellfast Wilków Krosno przeniosło się do Texom Stali Rzeszów, co wzbudziło duże zainteresowanie w środowisku żużlowym. Co stało za tą decyzją? Jak wygląda praca podprowadzającej? Przeczytajcie długą rozmowę z Natalią Furtek.

Rozstanie z Wilkami Krosno – co było powodem?

- Tak głośnego transferu podprowadzających w polskim żużlu jeszcze nie było. Jak to się stało, że pięć dziewczyn przeszło z Cellfast Wilków Krosno do Texom Stali Rzeszów?
 
- W dużym skrócie mogę powiedzieć, że moje (jak i dziewczyn) podejście do Wilków zmieniło się w zeszłym sezonie. Wpłynęło na to wiele czynników. Głównym powodem była niestety atmosfera w teamie podprowadzjących, która zaczęła się już pogarszać w dwa lata temu przez jedną osobę. Już na wakacjach doszło do sytuacji, które były dla mnie niedopuszczalne jeżeli chodzi o podejście jak i zachowanie pewnych osób względem nas.
 
Odbywały się różne nieoficjalne rozmowy z zarządem oraz jedna oficjalna, podczas której towarzyszyło wiele emocji - nerwy, stres oraz płacz. W trakcie tego spotkania podawałyśmy wiele pomysłów na rozwiązanie problemu lecz żaden nawet nie został wysłuchany do końca. Podczas spotkania została nam obiecana jedna rzecz, która miała obowiązywać do końca sezonu lecz została już złamana przy najbliższym meczu. Po tej rozmowie byłyśmy już praktycznie pewne, że to będzie nasz ostatni sezon w barwach Wilków Krosno.
 
fot. Wilki Krosno 
 
- W środowisku mówi się, że jesteś wiodącą postacią wśród reszty dziewczyn, które z Tobą przeszły do Stali. Czy to Ty je przekonywałaś do transferu, czy to jednak była decyzja wspólna?
 
- Dziewczyn nie trzeba było przekonywać, bo gdyby nie transfer to niektóre z nas całkowicie zrezygnowałyby z podprowadzania.
 
Jeszcze dopytam, czy po prostu układ był taki, że albo wszystkie, albo żadna? Czy każda z Was z oboma klubami dogadywała się indywidualnie?
 
- Po rozmowie z zarządem wspólnie podjęłyśmy decyzję pod wpływem nerwów o odejściu i przejściu do innego klubu. Z biegiem czasu, gdy emocje opadły, zaczęłyśmy o tym spokojnie myśleć, lecz nie podejmowałyśmy wcześniej żadnych kroków z tym związanych.
 
W pewnym momencie postanowiłam odezwać się do klubu z Rzszowa, aby zorientować się, czy jest w ogóle możliwość, abyśmy się przeniosły. Po rozmowie z prezesem rzeszowskiego klubu w głębi duszy podjęłam decyzję i zaczęły się poważniejsze rozmowy z dziewczynami, które nie potrzebowały dużo czasu do namysłu. Jakiś czas później odbyło się spotkanie, po którym już byłyśmy w stu procentach pewne swojej decyzji.
 
fot. Paweł Bialic / Stal Rzeszów

Rzeszów – miasto przyszłości?

- Dwa lata temu mówiłaś w jednym z wywiadów. „Z Wilkami będę tak długo, jak się da”. Nie dało się więcej?
 
- Jak wspomniałam już wcześniej, jestem pewna, że podjęłam wystarczającą ilość prób do ratowania naszej grupy.
 
- Dodałaś również, że swoją przyszłości widzisz w Rzeszowie. Dlaczego?
 
- Od dzieciństwa fascynował mnie Rzeszów. Większe miasto, więcej możliwości. To właśnie tutaj chcę wiązać swoją przyszłość. Uwielbiam Rzeszów za jego optymalność – nie jest ani zbyt duży, ani zbyt mały. Nie lubię wielkomiejskiego zgiełku, a jednocześnie wiem, że tutaj znajdę pracę i będę mogła rozwijać się zarówno zawodowo, jak i prywatnie.
 
- Jak tę decyzję przyjęła rodzina oraz najbliżsi?
 
- Moja rodzina już była z tym oswojona, a jeżeli chodzi o znajomych to w Krośnie już ich praktycznie nie mam. Znaczna część wyjechała za granicę, a pozostali porozjeżdżali się po całej Polsce.
 
- Jakbyś podsumowała jednym zdaniem pracę w Wilkach?
 
- Pracę w Wilkach na pewno będę zawsze cudownie wspominać.

Praca podprowadzającej – pasja czy sposób na życie?

Jak wyglądają zarobki u podprowadzających? Słychać komentarze, że przeszłyście dla pieniędzy. Jak to skomentujesz? 
 
- Każdy klub ma indywidualne stawki. Kwoty te nie są w postaci miesięcznej wypłaty. (śmiech) To dodatkowe pieniądze. W żadnym wypadku pieniądze nie miały wpływu na naszą decyzję, zwłaszcza że stawka została dogadana już praktycznie „po fakcie”.
 
- Jak wygląda praca podprowadzającej, a bardziej przygotowania do tej roli?
 
- Praca podprowadzającej to dla mnie czysta przyjemność. Uwielbiam to robić. Żużel to świetny sport, który zdecydowanie daje mi masę energii. Jako podprowadzające odpowiadamy za PR drużyny. Oprócz kluczowej funkcji na meczach wspieramy również drużynę w mediach. Co do konkretnych przygotowań, uważam, że trzeba być otwartą osobą, gotową na wyzwania. Mocna charyzma i pozytywna energia to kluczowe cechy, które powinna posiadać podprowadzająca.
 
- Czy poza staniem przed taśmą w czasie zawodów macie jakieś inne zadaniaw czasie meczu albo poza nim?
 
- Tak jak już wcześniej wspomniałam naszym zadaniem Jest również praca w mediach. Aktywność na portalach w postaci dodawania zdjęć, tiktokow itp. Oprócz tego uczestniczymy również w akcjach promocyjnych organizowanych po za stadionem.
 
- Jak godzisz pracę czy też studia z rolą podprowadzającej?
 
- Rolą podprowadzającej to praca sezonowa. W trakcie sezonu staram się znaleźć balans i czas na wszystko. Do tej pory udawało mi się to wszystko pogodzić i na pewno w tym roku będzie tak samo.
 
- W 2023 roku zostałaś drugą wicemiss PGE Ekstraligi. Co coś ten sukces zmienił w Twoim życiu?
 
- Wzięcie udziału w konkursie to była dla mnie zabawa. Nigdy nie miałam większych aspiracji w dążeniu do zdobywania tytułów piękności. Zważając na moje zamiłowanie do żużla, zdecydowałam się spróbować swoich sił w konkursie. Zdobycie tytułu 2. wicemiss było dodatkiem do całokształtu mojej kariery jako podprowadzającej. Bardzo się cieszę, że udało mi się to osiągnąć.

Plany na przyszłość – żużel, studia, influencerstwo

W kilku wywiadach mówiłaś, że studiujesz na wydziale budownictwa inżynierię sanitarną. Od niedawna masz tytuł inżyniera. Czy nadal chcesz projektować instalacje wodociągowe, grzewcze i kanalizacyjne?
 
- Tak, wciąż mam takie plany. Pod koniec lutego zaczynam drugi stopień na tym kierunku. Moje studia są wymagające, więc na razie trudno byłoby mi znaleźć wystarczająco dużo czasu na pracę w zawodzie, ale na pewno w przyszłości się to uda. Ostatnie trzy lata na moim kierunku były ciężkim okresem. Kierunek na którym jestem jest wymagający, więc nie ukrywam, że nie zawsze było łatwo. Bardzo się cieszę że w końcu dostałam tytuł inżyniera i wiem, że będzie to miało dobry wpływ na moją przyszłość.
 
 
A jakie masz dalsze plany rozwoju związane z żużlem oraz influencerstwem? Wiemy, że Twoje konta na Instagramie i TikToku cieszą się dużą popularnością.
 
- Na pewno nadal będę spełniać się w roli podprowadzającej, jednak to studia są moim priorytetem. Moja aktywność w mediach społecznościowych to raczej dodatek, miła odskocznia od codziennych obowiązków. Konta rozwijają się dobrze, ale nie koncentruję na tym zbytnio uwagi. W internecie pokazuję tylko małą część swojego życia, nie angażuję się w to w dużym stopniu. Moje życie prywatne pozostaje poza tymi platformami.
 
 - Czy z infuencerstwa da się wyżyć czy jednak to tak samo jak podprowadzanie dodatkowa praca?
 
- Uważam, że jeśli przykułabym do tego stuprocentową uwagę, to na pewno byłabym w stanie wyciągnąć z tego o wiele więcej. Jednak, tak jak wspomniałam, nie jest to moim priorytetem, więc obecnie traktuję to jako dodatkowy zarobek. Miło, że mogę to łączyć z zabawą, bo właśnie tym jest dla mnie moja aktywność w social mediach.

Sezon 2025 w Texom Stali Rzeszów

- Będziesz współpracować z marketingiem Texom Stali Rzeszów?
 
- Tak. Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami odpowiedzialnymi za marketing w klubie. Angażują nas oni w życie klubu i na pewno pozytywnie wpływamy na PR.
 
- Czy miałaś już okazję być na jakimś meczu w Rzeszowie przy ul. Hetmańskiej i jak go wspominasz?
 
- Miałam raz okazję pełnić funkcję hostessy na jednym z wydarzeń żużlowych organizowanych właśnie na stadionie w Rzeszowie. Nie był to jednak mecz ligowy. Inauguracja sezonu „Żurawi” będzie moim debiutem pod taśmą Texom Stali Rzeszów. Nie mogę się doczekać i wiem, że atmosfera będzie przednia.
 
 
- Czego możemy się spodziewać po sezonie 2025?
 
- Z naszej strony napewno gwarantujemy świetną energię pod taśmą. Mocno wierzę, że Żurawie pokażą “prawdziwe ściganie” i dostarczą nam masę adrenaliny podczas meczów.
 
- Jakiego meczu najbardziej wyczekujesz?
 
- Derby Podkarpacia, czyli mecz Stali Rzeszów z Wilkami Krosno, to będzie wielkie wydarzenie. Zarówno dla nas, jako podprowadzających, jak i dla kibiców. Liczę na to, że żużlowcy pokażą najwyższy poziom i dostarczą nam wielu emocji. Nie mogę się doczekać tej atmosfery i klimatu czystego sportu. Z niecierpliwością odliczam dni do tego zaciętego spotkania.
 
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec

Czytaj także