Stal Rzeszów przegrała 1-3 z Miedzią Legnica. Zobaczcie co po tym pojedynku powiedział Marek Zub, szkoleniowiec "Biało-niebieskich".
- To był bardzo trudny mecz z mojego punktu widzenia. Nie myślę tylko o wyniki, bo gdyby był zupełnie inny wynik to pewnie też bym powiedział, że to trudny mecz. Ze względu na to, że przyszło nam walczyć z zespołem, który rzeczywiście jak się okazało w dzisiejszym meczu bardzo słusznie należy do czołówki zespołów 1 ligi mimo wahań ich formy, jeśli chodzi o oczekiwany wynik sportowy. Dziś zaprezentowali się bardzo solidnie i wykorzystali wszystkie nasze błędy - powiedział Marek Zub po porażce z Miedzią Legnica.
- Doprowadziliśmy do remisu i z przebiegu gry można było oczekiwać, że zdobędziemy kolejne bramki. Natomiast tak jak w ostatnich naszych występach zdecydowała chwila dekoncentracji i braku decyzji. Wpadła bramka, która nie miała prawa wpaść. Bardzo łatwo daliśmy się ograć. Trzecia bramka to już konsekwencja naszych prób doprowadzenia do remisu. Ten rzut karny przypięczętował zasłużone zwycięstwo Miedzi Legnica - dodał szkoleniowiec Stali Rzeszów.
- Mówi Pan, że Miedź Legnica jednak okazała się dobrym zesołem. Czy na podstawie ich ostatniego meczu liczył Pan, że powtórzą swój występ i w tym upatrywał Pan szansę na punkty?
- Meczu w Katowicach nie braliśmy w dużej mierze pod uwagę. W większym stopniu braliśmy to jakimi zawodnikami dysponują i jak wyrównaną kadrą dysponuje Miedź Legnica. Trochę dziś pozmieniali skład jak się okazało z ich perspektywy słusznie.
- Oglądacie ostatnie mecze swoich przeciwników?
- Oczywiście, że tak.
- Od dwóch meczów na boisku nie pojawia się Krzysztof Danielewicz. W tak słabej jest formie czy to pokłosie niestrzelonego rzutu karnego w meczu z Wisłą Kraków?
- Ani jedno, ani drugie. Każdy może nie strzelić karnego. Oczywiście konsekwencje wynikowe dla zespołu są raz większe, a raz mniejsze. Nie mam do niego też pretensji, jeśli chodzi o podejście do treningu. Prezentuje dobrą dyspozycję i jest gotowy w każdym momencie do wejścia. To, że nie pojawił się na boisku to są tylko i wyłącznie moje decyzje personalne. W ostatnich dwóch meczach nie zagrał, ale to nie znaczy że nie będzie grał w kolejnych.
- Przy takich brakach kadrowych nie korzystanie z takiego zawodnika jest aż dziwne...
- Ma Pan do tego prawo. Krzysiek nie odpowiada za kwestie defensywne. Ma swoje doświadczenie, umiejętności i znaczenie jeśli chodzi o nas cały zespół. Natomiast wyjście w pierwszym składzie czy pojawienie się z ławki to już kwestie związane bezpośrednio z meczem.
- Adler pojawił się po przerwie i czy niezbyt ryzykował wprowadzając go na tak długi czas. Widać, że sił starczyło mu na 20-25 minut...
- To nie jest taka prosta sytuacja jeśli chodzi o niego. Nie mamy zbytniego doświadczenie jeśli chodzi o ten problem zdrowotny. Nie wiemy jak do tego podejść, a ja nie mogę wchodzić w większe szczegóły.
- A nie może Pan powiedzieć chociaż pobieżnie o co w tym chodzi?
- Nie. To jest problem zdrowotny i jego dojścia do pełnej dyspoycji. Ten problem jest bardzo złożony. To nie dotyczy mięsnia, ścięgna czy kości. To nie jest przypadek, który należałoby w tym momencie roztrząsać. Mamy tego piłkarza i chcemy maksymalnie go z tego wyciągnać z korzyścią dla nas. Potrzebujemy go i na tym chciałem zakończyć rozmowę na temat Adlera.