- Wisłoka nie rozpoczęła zbyt dobrze tego sezonu i zakończyła rundę jesienną na 14. miejscu w tabeli. Czy jeśli w zimie konieczne będą wzmocnienia pójdziecie vabank, by za wszelką cenę utrzymać 3 ligę w Dębicy?
- Rozpoczęliśmy już wraz ze sztabem szkoleniowym pracę nad wzmocnieniami pozycji, które tego wymagają. Mamy przygotowaną listę zawodników, których widzielibyśmy w naszym zespole. Wydaje mi się, że potrzebujemy więcej doświadczenia boiskowego i takich piłkarzy postaramy się pozyskać. Nie chciałbym jednak, zdradzać zbyt wiele szczegółów, ponieważ transfery lubią ciszę. Jedno jest pewne – o spadku nie ma mowy.
- Jak wygląda sytuacja ze sponsorami. Czy pojawił się ktoś nowy? Czy zarząd ma planach inne źródła finansowania?
- Przede wszystkim udało się namówić na powrót do wsparcia finansowego podmioty i osoby prywatne, które w ostatnim czasie to wsparcie wstrzymały. Udało się również pozyskać wsparcie od nowych, mniejszych sponsorów. Z wieloma podmiotami rozmowy cały czas trwają i mam nadzieje, że w niedługim czasie przyniosą one owoce.
- Za kadencji byłego już prezesa podjęto katastrofalną w skutkach decyzję o wycofaniu drużyny rezerw, która bardzo mocno poruszyła kibiców Wisłoki. Jak ocenia pan sytuację z perspektywy czasu i czy są plany przywrócenia "Dwójki".
- Sytuacja z rozwiązaniem „dwójki” bardzo mocno łączyła się z odejściem trenera Macioska. Ta drużyna to było jego „dziecko”, a po odejściu chyba brakło pomysłu na jej funkcjonowanie. Obecnie druga drużyna bardzo mocno by nam się przydała, ponieważ mamy w kadrze wielu młodych zawodników, którzy nie zbierali zbyt wielu minut w tym sezonie, nie mieli się gdzie pokazać, a przez brak rytmu meczowego pewnie też sztab szkoleniowy mógł mieć obawy w wprowadzeniu ich w pierwszym zespole w trudnych momentach.
- Przez ostatnie dwa lata w akademii piłkarskiej Wisłoki doszło do wielu zaniedbań, które spowodowały zaniżenie poziomu i odpływ dzieci. Dzisiaj po kilku miesiącach działań nowego zarządu sytuacja uległa poprawie, lecz roczniki nadal nie mają ciągłości i przy pierwszym zespole brakuje juniorów. Czy w tym temacie możemy się spodziewać jakichś konkretnych ruchów?
- Taki klub jak Wisłoka, musi mieć drużyny w wszystkich grupach wiekowych i do tego należy dążyć. Potrzeba na to trochę czasu, natomiast obserwując co się dzieje widać, że idziemy w dobrą stronę. Aby do pierwszej drużyny „pukali” wychowankowie, muszą mieć gdzie się ogrywać i pokazać, dlatego ważne jest posiadanie juniorów starszych czy wspomnianej wcześniej drugiej drużyny. Te grupy docelowo muszą stać się bezpośrednim zapleczem pierwszego zespołu.
- Kilkanaście lat temu Jakub Kolbusz przywdziewał trykot Wisłoki Dębica na poziomie młodzieżowym, kiedy w szkółce grało sporo chłopaków z talentem i charakterem. Co zrobić, aby biało-zielona akademia wróciła do poziomu sprzed dekady?
- Jakub Kolbusz jako zawodnik, trykot Wisłoki przywdziewał okazjonalnie, wcześniej trenowałem inny sport i żeby zacząć jakieś poważniejsze granie byłem „za stary”. Czasy się zmieniły i teraz tak naprawdę jest dużo trudniej. W tamtych czasach, bez praktycznie żadnych naborów boisko Wisłoki było pełne dzieciaków z każdego rocznika.
- Jaka jest strategia klubu co do rozwoju sekcji młodzieżowych? Czy zarząd sprecyzował cele na najbliższe lata?
- To pytanie łączy tak naprawdę kilka poprzednich. Chcemy odbudować ciągłość roczników, które muszą być również liczne i jak najlepsze jakościowo. Odbudowanie drużyny rezerw, aby młodzi zawodnicy mieli gdzie nabierać doświadczenia z piłką seniorską i móc pokazać, że są gotowi na grę w trzeciej lidze.