Rafał Ulatowski został zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec pierwszoligowej Resovii. Zobaczcie co powiedział w rozmowie z Gabrielą Beściak.
Rafał Ulatowski: Mamy środki, które możemy zainwestować
- Wiadomo, że nadrzędnym celem drużyny na najbliższą rundę będzie utrzymanie. Natomiast z jaką nadzieją Pan przychodzi do klubu i jaki jest cel na dwa najbliższe spotkania?
- Dzień dobry. Przychodzę z olbrzymią nadzieją, że obronimy się pracą, pomysłem na ten zespół. Będziemy chcieli dokoptować zawodników do kadry pierwszego zespołu. Czy Ci młodzi zawodnicy będą na już gotowi do gry w kadrze pierwszego zespołu to nie mogę powiedzieć, bo znam tylko ich nazwiska.
- Nie widziałem tych piłkarzy jeszcze w akcji, ani nie rozmawiałem z Darkiem Jęczkowskim z Akademii Resovii. Zrobię to pod koniec tygodnia. Czy będziemy sprowadzać innych zawodników do zespołu i się wzmacniać to sobie określimy po tych dwóch meczach. Po tych dwóch pojedynkach mamy umówione spotkanie z prezesem, Leszkiem Bartnickim. Mamy jeszcze środki, które możemy zainwestować.
Muszę zobaczyć jak ten zespół funkcjonuje, bo inaczej grał u jednego trenera, a inaczej grał u drugiego trenera. Jeden szkoleniowiec lubi to, a drugi chce położyć nacisk na coś innego. Być może zawodnicy, którzy są w szatni dadzą dobrą odpowiedź na to co ja widzę w tym zespole. Być może nie będziemy musieli rewolucyjnych zmian dokonywać.
- Gdzie można doszukiwać się najmocniejszych stron w grze Resovii? Na pewno w tej rundzie takie były i przede wszystkim czy udało się Panu znaleźć lidera tego zespołu, bo ostatnio takiego kogoś brakowało.
- To takie modne ostatnio hasło, nawet w reprezentacji Polski. Wszyscy mówią, że nie mamy liderów i trzeba ich wynaleźć. Być może to pokolenie nie jest mentalnie przygotowane do udzwignięcia takiego ciężaru na swoich barkach. Bardziej to jest sport zespołowy i wszyscy myślą, że jeden z drugim to pociągnał. Mamy wielu doświadczonych zawodników i cieszę się bardzo, że rozmawiamy dużo o młodzieży, ale jest w składzie kilku dobrych piłkarzy z doświadczeniem.
Gra o utrzymanie niesie ze sobą odpowiedni ciężar odpowiedzialności. Czasami pojawia się stres, a czasami lęk, wtedy łatwiej się zarządać tym doświadczonym piłkarzom w tych momentach i z tego bardzo się cieszę. Będzie to też dobry moment dla młodych do nauki tej piłki od początku, że nie ma samych zwycięstw. Są też mecze przegrane.
A gdzie są nasze rezerwy? O tym cały czas mówię, że w defensywie. Straciliśmy 16 bramek w 30 meczach to średnia prawie dwóch bramek na mecz. Tu jest pole do olbrzymiej poprawy i do pracy. Chcemy, żeby cały zespół czerpał przyjemność z tego, że musimy zabezpieczać swoją bramkę i musimy odebrać piłke, żeby Ci goście z przodu, których mamy a mamy niezłych, a wręcz dobrych jak na warunki pierwszoligowe, żeby dalej byli skuteczni i stwarzali sobie sytuacje do zdobywania bramek.
Rafał Ulatowski: Nie prowadzę z nikim negocjacji, bo sam jestem nowy
- Wspomnina Pan o tym, że te proste błędy w defensywie bardzo często dawały się we znaki Resovii. Poza tym wiemy, że doszły do tego kontuzje podstawowych obrońców, którzy grali w tej rundzie. Spodziewa się Pan jakichś wzmocnień na tych pozycjach oraz co chciałby Pan zmienić w kadrze?
- Zmartwię siebie i wszystkich, że Ci obrońcy nie dojdą do nas na najbliższy mecz. Nie wiem jaka jest sytuacja Mateusza Bondarenki, bo on już ćwiczył z nami. Pracuje w masce i będziemy z fizjoterapeutą i masazystą podejmować decyzję czy Mati jest już gotowy do powrotu do zespołu. Zawsze tak jest, że jak zespół traci bramki to winni są obrońcy i bramkarz. Poniekąd to są takie pozycje, które za to odpowiadają.
Analizując poprzednie spotkania widzę dużo momentów, gdzie przy tych samych nazwiskach, które są możemy zachowywać się lepiej. To jest numerem jeden dla mnie do pracy na te dwa ostatnie spotkania. Możemy zachowywać się lepiej w momentach, kiedy piłka jest w okolicy naszego pola karnego, kiedy toczymy pojedynki jeden na jednego w bocznym sektorze boiska na przykład. Mamy dużo pole do popisu dla bocznych obrońców, żebyśmy byli skuteczniejsi w tych działaniach.
Nie chcę mówić, że mamy 3-4 obrońców i już z nimi rozmawiamy, bo tak absolutnie nie jest. Natomiast na każdą pozycję mamy ludzi. Wszystko zależy też od prezesa i osób, które z nami współpracują. Ja mam swoje nazwiska, ale nie przychodzę tutaj, żeby już drugiego dnia opowiadać, że zmienimy X i Y i weźmiemy tego i tego. Nie działa się w ten sposób. Nie mam gotowej odpowiedzi na to, który piłkarze do nas przyjdą. Nie prowadzę z nikim negocjacji, bo sam jestem jeszcze nowy.
Rafał Ulatowski: Wierzę, że będziemy punktować jeszcze tej jesieni
Nie miałem jeszcze dużo czasu na to, żeby w drodze do Rzeszowa rozmawiać z piłkarzami na temat tego czy przyjdą do nas w styczniu czy nie. To nie jest dobry temat. Ufam zawodnikom, który już tutaj są. Wierzę w ich umiejętności i ich poprawę w organizacji gry w defensywie. Wierzę, że będziemy punktować jeszcze tej jesieni.
- Czego możemy Panu życzyć poza utrzymania się na zapleczu PKO Ekstraklasy?
- Żebym zawsze miał taką ochotę jak mam dzisiaj do treningu, do pracy, do wejścia do szatni i do rozmów z piłkarzami oraz być czymś więcej dla tych piłkarzy czymś więcej niż tylko takim zwykłym trenerem, który przyszedł i wyszedł.
Chciałbym być ważną postacią w ich życiach piłkarskich i też w tych poza sportowych. Myślę, że ziarno jest zasiane bardzo mocno dla tych zawodników. Oni łakną, żeby być cały czas w treningu. Chcą dużo pracować i to jest kapitalne dla trenera kiedy ma młodych piłkarzy chcących się rozwijać. Tego sobie życze, żeby mnie i im nie brakowało chęci do tego, żeby wyjść na boisko i potrenować.
Rozmawiała Gabriela Beściak