Apklan Resovia przegrała na wyjeździe z liderującym ŁKS-em Łódź 1-2. Po dwóch bramkach Pirulo, rzeszowianie w końcówce zdobyli bramkę kontaktową, jednak ostatecznie nie zdołali doprowadzić do wyrównania.
Początek spotkania mógł napawać optymizmem, rzeszowianie bez kompleksów wyszli do starcia z liderem i od pierwszych minut chcieli zaskoczyć szybkimi kontratakami. W dalszej części spotkania ŁKS jednak potwierdził, że jest nie do zatrzymania i pewnym krokiem zmierza w kierunku PKO BP Ekstraklasy.
W 10. minucie goście wypracowali sobie pierwszą dogodną syutację, Radosław Adamski uderzył z okolicy linii pola karnego, jednak strzał był daleki od ideału i minął bramkę. Miejscowi nie pozostawali bez odpowiedzi i siedem minut później mogli wyjść na prowadzenie. Z kilku metrów na bramkę uderzał Piotr Janczukowicz, jednak znów znakomitą paradą popisał się Pindroch, dobijał jeszcze Bartosz Szeliga, ale strzelił wzdłuż linii bramkowej. W 23. minucie po stronie Resovii, po wrzutce z rożnego, główkował Karol Chuchro, ale znów niecelnie.
Podopieczni Kazimierza Moskala zyskiwali jednak coraz większą przewagę, "Pasiaki" ofiarnie się broniły, ale wydawało się, że otwarcie wyniku "wisi w powietrzu". W 26. minucie gospodarze wypracowali sobie kolejną stuprocentową sytuację. Pirulo zagrał do Janczukowicza, a ten z najbliższej odległości trafił prosto w Pindrocha. Golkiper Resovii dwoił się i troił w bramce i w końcu w 30. minucie skapitulował.
Obrońcy Resovii popełnili błąd przy wyprowadzaniu piłki, futbolówkę przejął Piotr Janczukowicz i zagrał do Pirulo, ten ruszył na bramkę i z okolicy 11. metra precyzyjnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. W 44. minucie przed stratą drugiej bramki rzeszowian kolejny raz uchronił Pindroch, kiedy w dogodnej sytuacji znów znalazł się Pirulo.
Na drugą połowę obie drużyny wyszły w takim samym zestawieniu. Obraz gry z pierwszej połowy nie zmienił się i nadal inicjatywa była po stronie obecnego lidera Fortuna 1 ligi. W 62. minucie znakomicie potwierdził to Pirulo, który drugi raz wpisał się na listę strzelców. Hiszpan z łatwością przedryblował obrońców i mocnym uderzeniem wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Wydaławało się, że miejscowi mają to spotkanie pod kontrolą aż do 87. minuty. Wtedy z lewej flanki futbolówkę wrzucił Miłosz Kałahur, Bruno Garcia, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku uderzył z półwoleja i piłka zatrzepotała w siatce.
W końcówce zrobiło się nerwowo, rzeszowianie dostali wiatru w żagle i szukali jeszcze szans na wyrównanie. W doliczonym czasie gry trzech piłkarzy Resovii znalazło się w polu karnym ŁKS-u, Mróz zagrał do Bruno Garcii, ale w ostatniej chwili powstrzymał go obrońca. Wynik do ostatniego gwizdka nie uległ zmianie i ŁKS dopisując kolejne trzy punkty pewnym krokiem zmierza do Ekstraklasy.
1-0 Pirulo (30)
2-0 Pirulo (62)
2-1 Bruno Garcia (87)
ŁKS Łódź: 1. Aleksander Bobek - 8. Kamil Dankowski, 5. Maciej Dąbrowski, 88. Adam Marciniak, 3. Artemijus Tutyškinas (87, 4. Nacho Monsalve) - 20. Pirulo (87, 9. Nelson Balongo), 14. Michał Mokrzycki, 19. Michał Trąbka, 7. Mateusz Kowalczyk, 26. Bartosz Szeliga (67, 23. Maciej Śliwa) - 37. Piotr Janczukowicz (75, 21. Stipe Jurić).
Resovia: 1. Branislav Pindroch - 17. Radosław Adamski, 24. Aleksander Komor, 35. Karol Chuchro, 23. Miłosz Kałahur - 4. Rafał Mikulec (78, 7. Bruno Garcia), 99. Radosław Kanach (62, 6. Bartłomiej Wasiluk), 10. Marek Mróz, 59. Mehdi Lehaire (67, 20. Radosław Bąk), 98. Kamil Antonik (62, 42. Bartłomiej Eizenchart) - 16. Maciej Górski (78, 21. Jakub Sylvestr).
żółte kartki: Tutyškinas - Chuchro, Bruno Garcia.
czerwona kartka: Bruno Garcia (90. minuta, Resovia, za drugą żółtą).
Czytaj także
2023-05-21 19:49
Znamy pierwszego spadkowicza z 2 ligi. To zespół z Podkarpacia
Komentarze (20)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.