Stal Rzeszów w ubiegły weekend przegrała na wyjeździe 0-2 z Odrą Opole. Mecz ocenił ze swojej perspektywy pomocnik biało-niebieskich, Krzysztof Danielewicz.
Krzysztof Danielewicz opowiedział o kiepskiej pierwszej połowie w wykonaniu Stali Rzeszów-Tak jak my wchodzilismy w ostatnie mecze, z Arką, z Resovią, to było naszym ogromnym atutem. Wchodziliśmy "z jajem" i to było widać i czuć. Od razu było odzwierciedlenie w wyniku, jak się czuliśmy na boisku w tych pierwszych połowach czy minutach. Dzisiaj nam tego zabrakło.
-Słabo weszliśmy w tą pierwszą połowę. Byliśmy przygotowani na to, co będzie grała Odra Opole, ale w cechach typowo takich pierwszoligowych byliśmy słabsi. Nie byliśmy tacy agresywni jak w ostatnich meczach.Odra ma ciekawych piłkarzy, ale nie jest to drużyna, która nas czymś zaskoczyła, czy zagrała jakieś niesamowite akcje. Prostymi środkami nas ukłuli i nie ustrzegliśmy się błędów.- kontynuował pomocnik.
-Druga połowa dawała nadzieje, ale ciężko się gra z drużyną, która się umie bronić. Zamurowali bramkę, próbowaliśmy zmianą ustawienia, by wejść w ich pole karne, ale było ciężko znaleźć dogodną sytuację. W pierwszej lidze nie ma łatwych meczów. To jest ciągła walka, każdy mecz jest osobną historią, do której trzeba podejść mentalnie, fizycznie i piłkarsko. Dziś nam czegoś zabrakło, ale nadal jesteśmy na szóstym miesjcu. Trochę zimny prysznic, ale z pokorą wejdziemy w następne mecze i myślę, że się poprawimy.- biało-niebiescy chcą sie już skupić na kolejnych starciach.