2023-02-18 17:32:43

Ponad 140 minut kapitalnych wymian i emocji! Asseco Resovia umocniła się na szczycie tabeli

fot. assecoresovia.pl / archiwum
fot. assecoresovia.pl / archiwum
Po kapitalnych dwóch setach, które mogły podobać się nawet najbardziej wybrednym kibicom, siatkarze Resovii wrzucili wyższy bieg w pozostałych i rozbili ekipę z Lublina. O wyższości rzeszowian zdecydowała zagrywka, która zaczęła właściwie funkcjonować od trzeciej osłony. Do zwycięstwa poprowadził gospodarzy Torey DeFalco, który zgarnął kolejną statuetkę MVP.
 
W starciu 25. kolejki PlusLigi lider tabeli z Rzeszowa podejmował LUK Lublin. Spotkanie zapowiadało się interesująco ze względu na sytuację obydwu drużyn. Dla Asseco Resovii była to próba generalna przed Pucharem Polski, który w dniach 25-26.02 zostanie rozegrany w Krakowie, natomiast kolejna strata punktów przez lublinian praktycznie eliminowała ich z walki o play-offy.

Początek meczu był bardzo wyrównany, zespoły nie żałowały sobie ciosów zza linii 9. metra, stąd wynik oscylował wokół remisu. Rzeszowianie mieli spore problemy z zatrzymaniem Mateusza Malinowskiego, do tego atakujący LUKu dołożył kąśliwą zagrywkę i przyjezdni objęli prowadzenie 11-9. W krótkim czasie dwukrotnie złapany blokiem został Maciej Muzaj, do tego skrzydłowy rzeszowian nie trafił w boisko i przewaga gości urosła do czterech oczek, 17-13.

Kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia, kiedy Jan Nowakowski zablokował swojego vis-a-vis i przy stanie 19-14 o przerwę poprosił opiekun Resovii, Giampaolo Medei. Wskazówki trenera gospodarzy przyniosły zamierzony efekt. Rzeszowskie trybuny poderwały się po akcji na 17-21, kiedy miejscowi rozstrzygnęli długą wymianę na swoją korzyść.

Po chwili dwoma mocnymi serwisami popisał się Muzaj i lublinianie prowadzili już tylko 21-19. Kolejny punkt odrobił Jakub Bucki, przez co musiał reagować szkoleniowiec gości, Dariusz Daszkiewicz. Ostatecznie nadzieje Pasów na doprowadzenie do korzystnego wyniku rozwiał Wojciech Włodarczyk, który dwoma atakami na lewym skrzydle zapewnił zwycięstwo przyjezdnym 25-22.

Bardzo podobnie wyglądała druga odsłona. Tym razem ciężar gry przeniósł się na środek siatki, gdzie zarówno Nowakowski jak i Jan Kozamernik punktowali dla swoich zespołów. Rzeszowianie mieli trudności ze sforsowaniem bloku gości, szczególnie wyróżniał się w tym elemencie Włodarczyk, któremu naliczono 4 takie zagrania.

Przyjmujący LUKu sprytnym zagraniem, wyprowadził swój zespół na prowadzenie 12-11. Po chwili dołożył punktową zagrywkę, czym zmusił do wzięcia czasu opiekuna Resovii. Sytuacja gospodarzy stała się coraz trudniejsza, gdy w ataku pomylił się Torey DeFalco, w efekcie na tablicy wyników zrobiło się 14-18. Trener Medei widząc niemoc swoich podopiecznych zdecydował się na podwójną zmianę, co okazało się „strzałem w dziesiątkę”.

W polu serwisowym pojawił się Bucki i rozmontował przyjęcie gości. Gospodarze zdołali całkowicie odrobić straty w zaledwie jednym ustawieniu. Wreszcie przebudził się Klemen Čebulj, który zablokował Szymona Romacia, 21-21. W niezwykle zaciętej końcówce pojedynek zamienił się w rywalizację obydwu atakujących. Zarówno Muzaj jak i Malinowski wychodzili obronną ręką w zmaganiach z podwójnym blokiem.

Decydującą dla losów drugiej partii okazała się zagrywka Jakuba Kochanowskiego. Piłka trafiła na stronę rzeszowian a okazji na doprowadzenie do wyrównania nie zmarnował Cebulj, który ustalił wynik na 29-27.

Zażarta walka trwała w najlepsze w kolejnym secie. Prawdziwym wyzwanie było „dobicie się do pomarańczowego”, gdyż obie ekipy imponowały pracą w obronie. Z czasem inicjatywa zaczęli przejmować gracze z Rzeszowa.

Najpierw dwukrotnie zaatakował DeFalco, punktowy serwis dołożył Kochanowski i Resovia wygrywała 8-5. Kilkupunktowa przewaga gospodarzy utrzymywała się przez większą część trzeciej odsłony. Gdy przyjezdnym udało zniwelować jeden punkt, gospodarze błyskawicznie odpowiadali w kolejnej akcji. Kiedy na lewym skrzydle został zatrzymany Szerszeń, miejscowi odskoczyli na 5 oczek, 19-14 i był to punkt zwrotny w tej części meczu.

Temperatura zawodów wyraźnie spadła, gdyż goście nie potrafili w jakikolwiek sposób zagrozić miejscowym, którzy spokojnie dowieźli wygraną. Partię zakończył atak Kochanowskiego, zaś Resovia zwyciężyła do 18.

Rozpędzeni gospodarze dominowali od pierwszych piłek kolejnej partii. Po błędzie Marcina Komendy, który dotknął piłkę po stronie rzeszowian było 6-3, by 180 sekund później po zagrywkach DeFalco i Kochanowskiego, oba zespoły dzieliło 5 oczek, 9-4.

Miejscowi złapali luz w grze, piłka chodziła jak po sznurku od przyjęcia przez rozegranie aż po sam atak. Głośny aplauz wzbudził efektowne zbicie w wykonaniu amerykańskiego przyjmującego, który podwyższył prowadzenie o kolejny punkt, 13-7.

Kiedy z parkietu zszedł Włodarczyk losy rywalizacji zostały praktycznie rozstrzygnięte. Pozbawieni jednego ze swoich liderów lublinianie nie byli w stanie nawiązać walki z coraz lepiej dysponowanymi rywalami i zdobyli zaledwie 17 punktów.

Asseco Resovia - LUK Lublin 3-1 (22-25, 29-27, 25-18, 25-17)

Asseco Resovia: Fabian Drzyzga (3), Torey DeFalco (19), Jakub Kochanowski (11), Maciej Muzaj (24), Klemen Čebulj (10), Jan Kozamernik (8), Paweł Zatorski (L) oraz Jakub Bucki (1), Michał Kędzierski, Mauricio Borges.

LUK Lublin: Marcin Komenda (1), Wojciech Włodarczyk (15), Jan Nowakowski (4), Mateusz Malinowski (18), Nicolas Szerszeń (11), Jeffrey Jendryk (6), Dustin Watten (L) oraz Szymon Grygorowicz (L), Mateusz Jóźwik, Cristiano Torelli Mello Tavares, Szymon Romać, Konrad Stajer, Jakub Wachnik (1).

Autor: Radosław Dudek

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 2

Rozwiąż działanie =

~anonim 2023-02-18 18:51:03

Resovia duma Rzeszowa !

wer 2023-02-18 21:40:41

mewka ile nad tym myslalaś ?

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij