2022-11-06 12:11:47

Mateusz Szczepaniak po odejściu z Wilków: Byłem rozczarowany, że nie zostaje w Krośnie

Fot. FB/Cellfast Wilki Krosno
Fot. FB/Cellfast Wilki Krosno
W drużynie Cellfast Wilków Krosno zabrakło miejsca dla Mateusza Szczepaniaka. Chociaż zawodnik „był po słowie” z klubem podczas sezonu, to ostatecznie musiał znaleźć innego pracodawcę. Na tego jednak nie czekał długo. Szybko utalentowanego żużlowca przechwycił GKM Grudziądz, a jego nowymi kolegami z drużyny będą m.in. Max Fricke i Gleb Chugunov. W wywiadzie dla WP SportoweFakty Szczepaniak wyznał, że na początku był zawiedzony faktem, że nie będzie częścią beniaminka, jednak teraz zostawia to, co było za sobą, i skupia się na przyszłości.

Wywalczył pan awans do PGE Ekstraligi z Cellfast Wilkami Krosno, ale ostatecznie w najlepszej żużlowej lidze świata pojedzie pan w barwach klubu z Grudziądza. Zaskoczony jest pan takim obrotem sprawy?


Mateusz Szczepaniak: Nie ukrywam, że trochę byłem zaskoczony. Teraz jednak wszystko już się poukładało. Jestem w tej upragnionej przeze mnie PGE Ekstralidze i na tym się skupiam, że będę mieć szanse pokazać się i powalczyć dla klubu z Grudziądza. Nie rozpamiętuję tego, co było.

Miał pan deklaracje w Krośnie, że po wywalczeniu awansu zostanie pan w drużynie w PGE Ekstralidze?

Dyplomatycznie powiem, że byliśmy po słowie. Nie chcę jednak więcej tego tematu roztrząsać. Skupiam się na tym, by jak najlepiej przygotować się do sezonu i pomóc GKM-owi.

Jest pan rozczarowany faktem, że jednak nie zostaje pan w Krośnie?

W pierwszej chwili byłem, ale teraz już nie jestem. Nie myślę o tym, że mogłem jeździć w klubie, z którym wywalczyłem awans. Cieszę się, że mimo wszystko pojadę w tej PGE Ekstralidze i podpisałem kontrakt w Grudziądzu.

Dla wielu zaskoczeniem było, że w piątek w Grudziądzu okazało się, że nowym zawodnikiem GKM-u został także Gleb Czugunow. Pan również się zaskoczył?

Nie będę ukrywał, że tak. Dowiedziałem się o tym dopiero podczas prezentacji drużyny. Podchodzę jednak do tego ze spokojem. Chcę przygotować się najlepiej do sezonu i robić po prostu swoje.

Po różnych zawirowaniach w pana karierze, generalnie chyba te dwa sezony spędzone w Krośnie były dobre? Trafił pan do profesjonalnego klubu, który odniósł sukces, a pana 16. średnia w eWinner 1.Lidze na poziomie 1,915 punktu na bieg też była powodem do zadowolenia?

Będę dobrze wspominał te dwa lata spędzone w Krośnie
. Jechałem w dwóch finałach play-off eWinner 1.Ligi. Wynik sportowy był dobry. Wiadomo, że wszystkiego nie da się wygrać, ale patrząc na te sezony, były to dwa udane lata dla mnie. Ten ostatni rok był nawet lepszy od poprzedniego. Fajnie, że to się tak poukładało.

Można powiedzieć, że udowodnił pan niedowiarkom, że jest w stanie pojechać mecze o stawkę? Słychać było różne opinie, że nie wytrzymuje pan ciśnienia w tych decydujących meczach…


Różne były opinie. Tak się czasami układało, że w najważniejszych meczach zawalałem i dlatego słyszałem głosy, że nie wytrzymywałem ciśnienia, że nie chciałem tego awansu. Oczywiście, że tak nie było. Zawsze chcę wygrywać i mam ambicje jeździć z najlepszymi o najwyższą stawkę. W tym roku udało się nieźle pojechać w finałach play-off i cieszę się, że wywalczyłem ten awans z Cellfast Wilkami, przez co zaprzeczyłem kilku teoriom, które słyszałem na swój temat.

Kiedy jedzie się w finale o awans do PGE Ekstraligi, pojawia się z tyłu głowy myśl, że wywalczę awans i będę musiał odejść z tego klubu? Nie pytam konkretnie o tę sytuację z Krosna, ale miał pan w karierze możliwość ścigania się w kilku finałach play-off 1.ligi. Jak to wygląda z perspektywy żużlowca?

U mnie na pewno nic takiego się nie pojawia i nigdy w ten sposób nie myślałem. Zawsze chciałem wygrywać, bez względu na to, czy jechałem pierwszy mecz w sezonie, czy ostatni, finałowy. Nawet przez chwilę nie przeszła mi myśl, że jak awansuję z danym klubem, to za chwilę mogę stracić w nim pracę. Takie sytuacje mogę oczywiście mieć miejsce, że po awansie skład jest wymieniany, ale nigdy nie pomyślałem, żeby coś odpuścić, by mieć miejsce w składzie na kolejny sezon. Jestem sportowcem z krwi i kości, który zawsze chce wygrywać i nie boję się PGE Ekstraligi.

Kiedy okazało się, że jednak nie będzie dla pana miejsca w ekipie beniaminka PGE Ekstraligi, to momentalnie zadzwonił telefon z Grudziądza, czy pomyślał pan, że znowu będzie trzeba jechać w niższej lidze?

Przyznam szczerze, że wszystko działo się bardzo szybko. Zarówno ja byłem postawiony pod ścianą jak i klub z Grudziądza. Do kontaktu między nami doszło szybko. Wcześniej faktycznie miałem propozycje z innych pierwszoligowych klubów, ale odmawiałem, bo skupiałem się na tym, co miałem już uzgodnione. Wyszło jak wyszło, ale w tym momencie jestem z tego zadowolony.

Autor: Maciej Kmiecik
Źródło wywiadu: WP SportoweFakty

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij