Stal Stalowa Wola po zeszłotygodniowej porażce w derbach Podkarpacia chciała się zrehabilitować przed własną publicznością. W tabeli plasowali się na dziesiątej pozycji z 14 „oczkami” na koncie i z pewnością liczyli dziś na kolejne trzy. Na własnym stadionie jeszcze nie przegrali, więc nadzieje były uzasadnione.
TEXOM Sokół Sieniawa natomiast do spotkania przystępował w dobrych nastrojach. Goście za sobą mieli trzy zwycięskie spotkania i w ligowej tabeli pięli się ku górze. Zapowiadało się pasjonujące spotkanie, w którym ciężko było typować faworyta.
Pierwsza sytuacja dla gospodarzy nadarzyła się już w 3. minucie ale żaden z piłkarzy "Stalówki" nie zamykał dośrodkowania. W kolejnych minutach gra toczyła się, jak już przyzwyczaiła Stal, w środkowej strefie boiska. W 15. minucie swoją szansę na zdobycie bramki miał Volodymyr Khorolskyi, ale po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, niecelnie uderzał głową.
Trzy minuty później goście cieszyli się z prowadzenia. W sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie pomylił się najlepszy strzelec zespołu z Sieniawy, Sebastian Kaczyński. Zanosiło się na kolejną kompromitację "zielono-czarnych", jednak ruszyli oni do odrabiania strat. W 40. minucie ładnie, choć nieskutecznie zza pola karnego uderzał Sławomir Duda.
Minutę później po faulu na Khorolskyim podyktowany został rzut karny dla Stali, który pewnie zamienił na bramkę kapitan, Szymon Jopek. Po 45. minutach na tablicy widniał wynik 1-1. Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla gospodarzy. Aleksander Drobot po świetnej, solowej akcji wyprowadził Stal na prowadzenie.
W 52. minucie goście mieli okazję na wyrównanie, ale piłka po strzale z rzutu wolnego Sebastiana Kaczyńskiego wylądowała w rękawicach Mikołaja Smyłka. Dziesięć minut później Stalówka mogła prowadzić, ale niecelnie z ostrego kata, uderzał Bartłomiej Kiełbasa. Po 60 sekundach jednak piłka znalazła drogę do siatki. Po podaniu od Daniela Świderskiego strzelał ten, któremu minutę wcześniej się nieudało.
Mimo pewnego prowadzenia, goście się nie poddawali i strzelili bramkę kontaktową. W 83. minucie po wymianie kilku podań i pokazie gry zespołowej, Mikołaja Smyłka pokonał Michał Wawryszczuk. Zapowiadała się więc nerwowa końcówka. "Zielono-czarni" chcieli oszczędzić nerwów kibicom i kilka minut po straconej bramce odpowiedzieli trafieniem Daniela Świderskiego.
W doliczonym czasie gry, wynik ustalił Maciej Wojtak i podopieczni Łukasza Berety mogli cieszyć się z bardzo efektownego zwycięstwa.
1-1 Szymon Jopek (42-rzut karny)
2-1 Aleksander Drobot (47)
3-1 Bartłomiej Kiełbasa (64)
3-2 Michał Wawryszczuk (83)
4-2 Daniel Świderski (87)
5-2 Maciej Wojtak (90)