2025-12-15 15:07:38

Tomasz Poręba odpowiada na konferencję prezesa Stali Mielec. "Nie miejcie Państwo złudzeń"

fot. FKS Stal Mielec S.A.
fot. FKS Stal Mielec S.A.
W miniony piątek odbyła się konferencja prasowa prezesa Stali Mielec Jacka Klimka. W odpowiedzi na jej treść na portalu X pojawił się obszerny wpis Tomasza Poręby, który przez wiele lat angażował się w działalność mieleckiego klubu. – Podsumowując, w kolejnych miesiącach czeka nas dalsze gnicie klubu. Ci panowie nie mają pojęcia o piłce, nie rozumieją, na czym polega prowadzenie klubu piłkarskiego – napisał Poręba.
 
Miniony sezon zakończył się dla Stali Mielec spadkiem z Ekstraklasy. Pierwszoligowe rozgrywki również nie okazały się łaskawe dla "Biało-niebieskich". Zespół prowadzony przez Ireneusza Mamrota zakończył rundę jesienną na 17. miejscu w tabeli, zdobywając zaledwie 13 punktów.
 
Ostatnie ligowe zwycięstwo mielczanie odnieśli 25 sierpnia.
 
Podczas konferencji prezes Jacek Klimek odniósł się do aktualnej sytuacji w klubie: "Wszyscy zawalili. Prezes, sztab, piłkarze – odpowiedzialność biorę na siebie". Całość konferencji dostępna jest poniżej:
 
YouTube Thumbnail
Play

Tomasz Poręba odpowiada na konferencję prezesa Jacka Klimka

Na słowa prezesa odpowiedział Tomasz Poręba, były europoseł, który przez wiele lat związany był ze Stalą Mielec.

W swoim wpisie w zdecydowany sposób skrytykował on wystąpienie Jacka Klimka, zarzucając mu brak realnego rozliczenia złych decyzji sportowych i organizacyjnych oraz lekceważący stosunek do kibiców.

Zdaniem Poręby klub jest obecnie źle zarządzany, traci stabilność finansową i sportową, a odpowiedzialność za niepowodzenia przerzucana jest na trenerów i piłkarzy zamiast na osoby podejmujące kluczowe decyzje. W jego ocenie obecny model zarządzania prowadzi do dalszego osłabienia Stali Mielec i pogłębiania kryzysu.

Tomasz Poręba: Konferencja pod hasłem: Możecie nam skoczyć

- Konferencja pod hasłem: Możecie nam skoczyć. Droga jest wybrana i będzie konsekwentnie realizowana. Dla tych, którzy się łudzili, że pan Klimek wyjdzie i powie przepraszam, przez ostatnie dwa lata nie podjąłem żadnej sensownej decyzji sportowej, ściągnąłem w panice zagraniczny szrot na koniec Ekstraklasy w Mielcu, a budując zespół na pierwszą ligę wypchnąłem z klubu ważnych piłkarzy, beznadziejnie dobierałem trenerów, nie załatwiłem żadnego poważnego sponsora, rozwaliłem Akademię, a rezerwy spuściłem do okręgówki. Odciąłem klub od bazy w Tuszowie, bo to „projekt Poręby”, zniszczyłem zaufanie i odrzuciłem od klubu prawdziwych kibiców, z trudem łapiąc frekwencję na poziomie  tysiąca osób, Zakończyłem jesień z 13 punktami na spadkowym miejscu. Więc Drodzy kibice: Odchodzę, a razem ze mną pan Kapinos. Niestety Ci którzy na to wczoraj liczyli mogą się czuć nieco zawiedzeni. 
 
W zamian otrzymali bowiem kolejną opowieść o inwestorach już nie z Japonii, Arabii Saudyjskiej czy Anglii, ale Polski. Niejasne deklaracje o wzmocnieniach, obarczenie winą wszystkich wokół z trenerami i piłkarzami na czele, którzy oczywiście „spadli z nieba” oraz atakując swojego kolegę Kapinosa, za sportowy i organizacyjny upadek klubu, bo Pan Klimek tylko zarządza przyniesioną kasą, decyzje podejmują inni. I tak to się Szanowni Państwo kręci, od konferencji do konferencji, tylko Stali Mielec bardzo żal. 

Odchodząc dwa lata temu po 10 latach pracy na rzecz Stali Mielec, zostawiłem ją na dziesiątym miejscu w Ekstraklasie, ze stabilnym budżetem, mądrze zbudowaną kadrą, ciekawymi i dającymi zysk transferami, obowiązującymi na kolejne lata umowami z głównymi sponsorami, o które w nowej rzeczywistości politycznej należało zwyczajnie powalczyć.
 
Takie są fakty. Nie jest tajemnicą, że nawet się nie pofatygowano do PGE. Wybrano drogę przejadania wszystkiego, tak aby kasa się zgadzała. Swoim. Nie dziwi więc fakt ukrycia w ostatnim sprawozdaniu finansowym przez Pana Klimka swoich zarobków, które w Ekstraklasie wynosiły na poziomie 40-50 tyś PLN, pojawia się mnóstwo pytań o skalę wypłacanych prowizji oraz formę ich podziału od ściąganych głównie z zagranicy i przez jednego menadżera piłkarzy, do tego forma oraz wysokość odzyskanych przez pana Kapinosa pieniędzy z klubu oraz udział w tym pana Klimka. Do tego zamieszanie w Stowarzyszeniu Stali Mielec, duże wątpliwości przy wyborze władz oraz wątpliwości, co do ich legalności. I tak tak dalej i tak dalej. 

"Obecne władze doskonale wiedzą, że są nie do odwołania"

Dlatego nie miejcie Państwo złudzeń. Obecne władze doskonale wiedzą, że są nie do odwołania, bo kontrolują wszystkie organy klubu, dlatego będą trwać do końca, dopóki będą pieniądze. Będą też trwać z obawy, że przyjdzie ktoś, kto dokona głębokiego audytu klubu, a wtedy żarty i prężenie muskułów na konferencjach prasowych mogą się skończyć.
 
Zrozumialem to w maju po spadku z Ekstraklasy, gdy Panowie Klimek i Kapinos dostali wprost ode mnie propozycję odejścia, ale się tej perspektywy z powyższych względów zwyczajnie wystraszyli. Więc niestety, tak jeszcze przez chwilę pod tymi patologicznymi rządami będzie. Nie wiem jak długo i gdzie wówczas będzie Stal Mielec, ale wiem, że przyjdzie taki czas, że wrócą do klubu ludzie, którzy nie będą go traktować jako dojnej krowy, ale znów przywrócą Stali Mielec należne jej miejsce w polskiej piłce.  

"W kolejnych miesiącach czeka nas dalsze gnicie klubu"

Podsumowując, w kolejnych miesiącach czeka nas dalsze gnicie klubu. Ci panowie nie mają pojęcia o piłce, nie rozumieją na czym polega prowadzenie klubu piłkarskiego. Gdy przed laty zaprosiłem pana Klimka do współpracy miał tylko jedno zadanie. Być księgowym i pilnować budżetu. Niestety, po moim odejściu uwierzył, że może być kimś więcej. Przestał się liczyć z ludźmi, uwierzył w swój „zarządczy geniusz” pokazał swoją prawdziwą twarz. Prowincjonalnego atencjusza i kabotyna, który teraz zapragnął być dyrektorem sportowym, czego nawet by Bareja by nie wymyśl - napisał Tomasz Poręba. 
 

Czytaj także

Komentarze (14)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.