Pierwszy gol padł w 35. minucie po fatalnym błędzie bramkarza Olimpii, Sebastiana Sobolewskiego. Patryk Zaucha wykorzystał jego pomyłkę i wpakował piłkę do pustej bramki. Tuż przed przerwą goście mogli wyrównać, ale strzał Maxa Pawłowskiego obronił Jakub Stępak.
Po przerwie Olimpia znów miała dwie dobre okazje, lecz obrona Stali stanęła na wysokości zadania. W 62. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie – Jakub Kędzia świetnie ograł obrońcę i idealnie dograł do Dawida Wolnego, który głową zdobył gola na 2:0.
Goście ruszyli do ataku i w 82. minucie złapali kontakt za sprawą Tomasza Kaczmarka, po znakomitej indywidualnej akcji Kacpra Cichonia
Stal mogła szybko odpowiedzieć, lecz Krystian Lelek przegrał pojedynek sam na sam z Sobolewskim, a chwilę później Olimpia trafiła w poprzeczkę.
W 90. minucie Olimpia dopięła swego – po świetnym dośrodkowaniu Adriana Klimczaka 18-letni Max Pawłowski strzałem głową wyrównał na 2:2. W ostatniej akcji meczu Stal była jeszcze o włos od zwycięstwa, lecz po uderzeniu Mateusza Radeckiego piłka po raz kolejny odbiła się od poprzeczki.
"Czekaliśmy na swój moment i na kontrę, ale wyszło jak wyszło"
Po meczu o swoich odczuciach opowiedział zawodnik "Stalówki", Mateusz Radecki - Zremisowaliśmy wygrany mecz, bo uważam, że w tym meczu byliśmy lepszą drużyną w pierwszej połowie. W drugiej połowie straciliśmy pierwszą bramkę i troszeczkę się tej nerwowości wkradło.
- Czasami tak jest, jak drużyna wygrywa i chce bronić wynik to za bardzo idzie do defenywy. Olimpia mocno nas stłamsiła, więc czekaliśmy na swój moment i na kontrę, ale wyszło jak wyszło.-podsumował