Z czasem to wrocławianie zaczęli przejmować inicjatywę, często gościli pod polem karnym Hutnika i wywalczyli kilka rzutów rożnych. Najlepszą sytuację miał Michał Milewski w 9. minucie po dośrodkowaniu Mateusza Krygowskiego, jednak jego strzał głową był niecelny.
Po dynamicznym początku tempo gry spadło. Hutnik próbował szybkich kontr, a w jednej z nich blisko powodzenia był Prusiński, ale defensywa Śląska spisała się bez zarzutu. W końcówce pierwszej połowy gospodarze znów przycisnęli – m.in. po strzale Wołczka i dograniu Milewskiego wzdłuż bramki – ale krakowianie skutecznie się bronili.
Druga połowa przyniosła bramki dla obu ekip
Drugą połowę lepiej rozpoczął Śląsk. Gospodarze znów ruszyli do ataku, dłużej utrzymywali się przy piłce i raz za razem szukali okazji do zdobycia bramki. Już w 55. minucie mogli objąć prowadzenie – Kamiński dostał piłkę w polu karnym, ale jego strzał kapitalnie obronił Hoyo-Kowalski. Chwilę później kolejna próba z dystansu przeleciała minimalnie nad poprzeczką.
Przewaga wrocławian przyniosła efekt w 67. minucie. Po dokładnym zagraniu Krygowskiego z głębi pola piłkę przejął Hubert Muszyński i płaskim strzałem w dalszy róg pokonał bramkarza gości, dając Śląskowi zasłużone prowadzenie.
Jednak już dwie minuty później padło wyrównanie – tym razem fatalnie interweniował bramkarz Śląska, Śliczniak, który nie zdołał złapać piłki po uderzeniu Prusińskiego. Futbolówkę przejął Artem Motrych i dobił ją do pustej siatki.
Po golach tempo meczu wyraźnie spadło. Hutnik częściej operował piłką, ale nie był w stanie realnie zagrozić bramce rywali. Śląsk odpowiedział strzałem Wołczka z dystansu, ale Hoyo-Kowalski znów był na posterunku.