– „Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w bardzo dużym dołku i na pewno każdy liczył dzisiaj na przełamanie, że zdobędziemy trzy punkty u siebie na stadionie. Niestety tak się nie stało” – mówił Bala wyraźnie przybity sytuacją zespołu.
Pierwsza połowa spotkania okazała się kluczowa. Stal straciła dwa gole i nie potrafiła już odrobić strat, mimo lepszej gry po przerwie.
– „Tak naprawdę można się w tej kwestii skupić tylko i wyłącznie na pierwszej połowie. Kluczowe było to, że popełniamy cały czas te same błędy i naprawdę ciężko stwierdzić tak na gorąco, co nie funkcjonowało. Nie wygrywamy od dziesięciu spotkań i nie ma co ukrywać – to odbija się na nas wszystkich” – podkreślił napastnik.
Po przerwie Stal zaprezentowała się znacznie lepiej, przejęła inicjatywę i stworzyła kilka dobrych okazji. Bala dał zespołowi nadzieję trafieniem kontaktowym.
– „Na pewno cieszy fakt, że wyszliśmy na tą drugą połowę i staraliśmy się odwrócić losy spotkania. Dominowaliśmy nad Polonią, stwarzaliśmy sytuacje, ale niestety nie przyniosło to żadnych punktów. I znowu przegrywamy” – przyznał.
– „Sam wszedłem bodajże w 60. minucie, strzeliłem bramkę na 2:1, a chwilę później miałem sytuację głową na 2:2. Gdyby to wpadło, pewnie rozmawialibyśmy dziś w zupełnie innych nastrojach” – powiedział. – „Ale tak jak mówię – przegrywamy kolejny mecz. Zostały dwa spotkania i mamy nadzieję, że uda się wreszcie przełamać tą fatalną passę. Nasi kibice zasługują na coś więcej – wspierają nas wszędzie, czy gramy u siebie, czy na wyjazdach”.