Stal Stalowa Wola przeszła ostatnio spore zmiany. Zwolniony został Ireneusz Pietrzykowski, a zastąpił go Maciej Jarosz i decyzja ta wywołała wiele pytań i spekulacji. O kulisach tych decyzji, procesie wyboru nowego szkoleniowca oraz o ostatnim okienku transferowym rozmawiamy z Jakubem Kowalskim, dyrektorem sportowym Stali.
- Dlaczego doszły do zmiany trenera po dwóch kolejkach po przerwie zimowej?
- Nie doszło po dwóch kolejkach, tylko podjęliśmy taką decyzję po analizie wyników po meczu z Wartą Poznań. Mamy punktów tyle ile mamy i zdecydowaliśmy, że drużynie potrzeba impulsu. Trener Maciek zna zespół i przedstawił swoją wizję, która może nam dać korzyść.
- W klubowym komunikacie pojawiła się informacja, że Maciej Jarosz został trenerem Stali Stalowa Wola. Czy to oznacza, że klub nie poszukuje już trenera?
- Cały czas prowadzone są rozmowy, ale na ten moment trenerem jest Maciej Jarosz. Niewykluczone, że pozostanie on dłużej szkoleniowcem Stali Stalowa Wola.
- Maciej Jarosz może z tymczasowego stać się po prostu szkoleniowcem Stali Stalowa Wola?
- Tak, taka możliwość istnieje. Obecnie prowadzimy rozmowy z potencjalnymi nowymi szkoleniowcami, ale nie wykluczamy, że Maciek dostanie możliwość pracy na dłużej. Przykłady Adriana Siemieńca oraz Mateusza Stolarskiego pokazują, że czasem asystent lub trener rezerw otrzymuje okazję i doskonale ją wykorzystuje.
- Od czego to zależy? Najbliższy mecz będzie kluczowy?
- To będzie proces. Patrzymy na to, jak drużyna wygląda na boisku, jakie są wyniki i perspektywy na przyszłość.
- Maciej Jarosz ma licencję UEFA A, więc teoretycznie może prowadzić drużynę tylko przez trzy mecze. Co dalej, jeśli drużyna pod jego wodzą będzie osiągać dobre wyniki?
- Są różne możliwości, ale nie chciałbym teraz o tym mówić.
- Mówi się, że w grze są jeszcze inne nazwiska, m.in. Ryszard Tarasiewicz czy Kamil Kuzera. Ile faktycznie jest kandydatur?
- Kandydatur jest bardzo dużo, a wielu trenerów wyraża chęć pracy w Stali Stalowa Wola. Zainteresowanie jest duże. Nie chcę jednak mówić o konkretnych nazwiskach, ponieważ rozmów było wiele. Mam swoją metodę działania i analizuję różne opcje, by wybrać najlepszego kandydata.
- Dlaczego te rozmowy nie były prowadzone już po meczu z Kotwicą Kołobrzeg, skoro Ireneusz Pietrzykowski grał z ultimatum?
- Nie było ultimatum przed meczem z Wartą Poznań.
- W takim razie dlaczego trener Pietrzykowski został zwolniony?
- Potrzebowaliśmy wstrząsu. Sezon jest krótki, czasu coraz mniej, a wyniki nie były satysfakcjonujące. Szanuję trenera Irka, rozstaliśmy się w dobrych relacjach, ale uznaliśmy, że zmiana jest konieczna.
- Wielu ekspertów twierdzi, że to zmiana dla zmiany. Jarosz wykonywał większość pracy na boisku, a Pietrzykowski był bardziej menedżerem. Co zmieni się teraz, gdy Jarosz prowadzi zespół samodzielnie?
- Trener Ireneusz jako pierwszy trener miał decydujące zdanie w kwestii składu i taktyki. Teraz trener Maciek będzie miał pełną odpowiedzialność i może realizować swoją wizję. Jakie dokładnie będą zmiany, to już zostawmy, nie chcę zdradzać szczegółów.
- Przejdźmy do tematu transferów. Czy jesteś zadowolony z tego okienka?
- Myślę, że było bardzo dobre. Były tematy transferowe, które upadły z różnych powodów – finanse, pozycja w tabeli, ale działaliśmy rozsądnie i w ramach naszych możliwości. Wydaje mi się, że tak dobrego okienka w Stalowej Woli dawno nie było. Przyszło do nas wielu jakościowych i ogranych zawodników na poziomie 1 ligi i ekstraklasy.
- Jako były zawodnik, jak oceniasz swoje pierwsze okienko transferowe z drugiej strony?
- To zupełnie inne doświadczenie. Pracy jest znacznie więcej, niż się wydaje, ale bardzo mi się to podoba. Nawet moja żona narzeka, że cały czas mnie nie ma w domu, ale cieszę się, że mogę pracować w tej roli.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec