Na zdjęciu Bogdan Zając, trener JKS-u Jarosław (fot. Dominik Budzowski / JKS Jarosław)
- Budujemy zespół, który chce włączyć się do walki o awans do 3 ligi, nie ukrywamy tego - mówi Bogdan Zając, trener JKS-u Jarosław. Jego drużyna pokonała na wyjeździe Strug Tyczyn 2-1.
- Co Pana zdaniem zdecydowało o końcowym sukcesie pańskiego zespołu?
- Cieszą trzy punkty, bo każde trzy punkty ważą tyle samo. Tym bardziej, że to są takie, jak ja to zawsze mówię, mecze pułapki, gdzie każdy już dopisuje nam punkty przed meczem.
Dzisiaj wydawało się, że mecz jest pod kontrolą i później gospodarze szukali tych swoich szans, bo wiadomo, nie mieli może dużo, nie mieli czystych pozycji strzeleckich, ale jak jest końcówka meczu, że jest gra "na aferę" to zawsze może jakiś przypadek się przytrafić. Ale zachowaliśmy spokój przede wszystkim. (0:49) Było widać rozwagę w końcowych minutach i spokojnie dowiedzieliśmy to zwycięstwo.
- Czy lubi Pan ryzyko? Bo dzisiaj zabrakło Wojciecha Reimana, natomiast jeżeli się dobrze orientuję, to Stanislav Mykytsey wszedł w drugiej połowie. Czy to było skalkulowane, czy na zasadzie "oszczędzę sobie filary zespołu i dam szansę innym zawodnikom"?
- Dzisiaj graliśmy bez pięciu podstawowych zawodników. Nie było dzisiaj Andreia Trukhan, nie było Martineza, nie było Stasia Mykytseya, nie było Wojtka Reimana i nie było tak samo Artema, który jest naszą wiodącą postacią w tym zespole, mimo wieku w jakim jest.
Dzisiaj mieliśmy mocne roszady w składzie i było widać w wielu fragmentach, że tej płynności nam gdzieś brakowało. Widzimy co robią roszady w składzie, że już nie ma tych automatyzmów. Ale Ci, co dzisiaj zagrali, stanęli na wysokości zadania. Dzisiaj najważniejsze było zdobyć komplet punktów.
- Jak Pan się czuje z myślą, że kiedy wygrywacie, to jest wszystko w porządku, a jak przychodzi słabszy mecz i porażka to jest ona rozbrajana na czynniki pierwsze. Mówi się więcej o tym, że nie wygraliście dwóch spotkań w tym sezonie, a jeśli wygracie to każdy przyjmuje to normalnie, jest to jakby w "pakiecie". Bo JKS ma wygrać i wygrywa.
- Nie wiem kto tak mówi, ale my budujemy zespół, który chce włączyć się do walki o awans do 3 ligi, nie ukrywamy tego. Do drużyny doszło 8-9 nowych zawodników, jest to zupełnie nowy zespół, budujemy coś i od pierwszych spotkań widać, że to poszło w dobrym kierunku. Z meczu na mecz idziemy do przodu, bo my wiemy gdzie mamy problemy, wiemy gdzie są jeszcze rezerwy.
Ale wiemy też, że tutaj jest dużo młodzieży, że oni dopiero dojrzewają, uczą się tej dorosłej piłki i w wielu fragmentach to widać, że tej rozwagi i spokoju brakuje. Ale innej drogi nie ma, taka jest kolej rzeczy. Każdy młody zawodnik musi przeżyć swoje, musi dostać "po garbie" i będzie mu łatwiej w następnym meczu. Po każdych rozegranych minutach będzie mu już zdecydowanie łatwiej.
- Cieszę się, że Pan wspomniał o młodych zawodnikach, bo chciałem Panu zadać takie pytanie. Ma Pan spore doświadczenie z pracy z reprezentacją Polski. Jak tłumaczy się plan taktyczny na mecz takim doświadczonym zawodnikom, jak wspomniany Wojciech Reiman czy Stanisław Mykytsey - a jak tym młodym, którzy aspirują do tego, żeby grać "pierwsze skrzypce" w pańskim zespole?
- Ja zawsze powtarzam zawodnikom przed meczami, że mamy swoje zasady, mamy swoją strategię gry, ja nie chcę pisać doktoratu, bo ja nie będę im tutaj morałów prawił i wyolbrzymiał tej piłki nożnej. Piłka nożna jest prostą grą i ja staram się jak najprostszymi środkami, jak najprostszymi przemowami, docierać do tych chłopaków, żeby grali proste rzeczy. Na tym się skupiamy.
Ja nie mam pretensji o to, że komuś coś nie wyjdzie, że źle oddał strzał, że mu nie wyszedł ten strzał, czy nie wyszło mu dośrodkowanie. Mam pretensje, jeżeli ktoś nie wykonuje tych prostych założeń, które sobie zakładamy na mecz. Jeżeli te błędy są powielane, no to wtedy zaczynają się schody.
Ale idziemy do przodu. wWem, że każdy ma swoje słabości, ja też byłem piłkarzem, wiem ile tych słabości było i zakończyłem karierę ze słabościami, więc to jest normalna kolej rzeczy. Ja jestem od tego, żeby przekazywać tym chłopakom jak największą wiedzę, a staram się zrobić to prosto, żeby to docierało.
Dlatego Wojtek Reiman widzi, jakie środki stosujemy i też jest wsparciem dla tych chłopaków, bo dzisiaj też było widać, że Wojtka nam troszeczkę brakowało. Gdy jest na boisku widać, że zespół zupełnie inaczej się czuje. Takie postacie są kluczowymi zawodnikami w swoich zespołach.
Cały wywiad, który z Bogdanem Zającem przeprowadził Radosław Dudek, możecie obejrzeć na naszym profilu na Facebooku.
Komentarze (10)
⚠
Uwaga!
Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.