2021-11-17 13:17:28

Łukasz Bartkowski: Igloopol to klub z tradycjami. Jest wizytówką Dębicy

Na zdjęciu Łukasz Bartkowski, były trener Igloopolu Dębica (fot. Łukasz Żyła)
Na zdjęciu Łukasz Bartkowski, były trener Igloopolu Dębica (fot. Łukasz Żyła)
Moim zdaniem prace trenera powinno oceniać się na bieżąco, poprzez cykliczne spotkania i rozmowy na linii prezes - trener - zarząd. Na zasadzie jakie są problemy w zespole, czemu zespół nie funkcjonuje itd. - mówi nam Łukasz Bartkowski, były trener Igloopolu Dębica. Przeczytajcie całą rozmowę.
 
- Czy był Pan zaskoczony zwolnieniem z Igloopolu Dębica?
 
- Już wspominałem w wywiadzie dla "Nowin", że przedstawiciele klubu mieli ku temu prawo, najważniejsze żeby Igloopol Dębica się utrzymał w 4 lidze podkarpackiej.
 
- Jaki cel na rundę wiosenną miały "Morsy"?
 
- Klub nie stawiał oficjalnie celu na rundę czy koniec sezonu, ale jasną sprawą jest, że żaden klub nie będzie się godził ze spadkiem i takie obawy przedstawicieli klubu zadecydowały o tym, że się pożegnaliśmy.
 
- Często pracę trenera w Polsce ocenia się po przepracowaniu zimy i tego jak drużyna prezentuje się na wiosnę. Panu nie było to dane. Czy ma Pan o to żal do działaczy?
 
- Moim zdaniem prace trenera powinno oceniać się na bieżąco, poprzez cykliczne spotkania i rozmowy na linii prezes - trener - zarząd. Na zasadzie "jakie są problemy w zespole, czemu zespół nie funkcjonuje" i tak dalej. A jeżeli mówimy o okresie zimowym to na pewno jest to dłuższy czas przygotowań, gdzie można mocniej wpłynąć na zespół. Powtórzę jeszcze raz nie mam żalu, taka jest rola trenera, że musi się z tym liczyć.
 
- Czy już przeanalizował Pan swoją pracę i wie gdzie zostały popełnione błędy?
 
- Na głębsza analizę przyjdzie jeszcze czas, na pewno mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że pracowałem na tyle ile potrafiłem w tym danym czasie, a czy błędy były? Na pewno takie były, bo każdy je popełnia. Najważniejsze, żeby wyciągnąć konkretne wnioski i skorzystać z doświadczeń w przyszłości.
 
- W rozmowie z Nowinami, mówił Pan, że sporo zawodników odeszło z klubu przed sezonem. Mnie zawsze to ciekawi, że po fakcie trenerzy narzekają na kadrę. Dlaczego przed startem sezonu nie zgłosił Pan, że kadra jest zbyt słaba i ewentulanie nie zrezygnował z pracy?
 
- Zarząd przedstawił mi sytuację o problemach na pierwszym spotkaniu, ale szczerze nie wiedziałem, że są one tak duże. Rozpoczęliśmy proces transferów do klubu. Udało się je realizować, ale nie w takim stopniu jakim doszło do osłabień. Poza tym jeżeli podczas rozmowy wstępnie zadeklarwałem się, że poprowadzą drużynę to nie mam takiego charakteru żeby rezygnować. I naprawdę nie żałuję, że do tego nie doszło. Nie chodzi o narzekanie, a o racjonalna ocenę.
 
- Po Pana odejściu zespół wygrał niespodziewanie z JKS-em Jarosław. Był Pan zdziwiony?
 
- Nie byłem zdziwiony. Zespół w tym sezonie pokazuje, że lepiej radzi sobie z wyżej notowanymi rywalami. Pokonaliśmy Głogovię Głogów Małopolski, Stal II Mielec i zremisowaliśmy w Wiązownicy. To jest ścisła czołówka ligi. Do meczu wrócili Dawid Rokita i Kamil Kasprzykowski, którzy byli sercem zespołu w tym meczu. Dodatkowo wspomniałem też o zróżnicowanej formie pod kątem motorycznym w wywiadzie dla "Nowin".
 
- Na pewno robił Pan analizy przeciwników. Który zespół Pana zdaniem najlepiej grał w piłkę w tej rundzie w 4 lidze podkarpackiej?
 
- Liga jest bardzo nierówna, ciężko jest czołowym zespołom ustabilizować formę. Wydaje mi się,  że największy potencjał mają KS Wiązownica i Karpaty Krosno, ale chciałbym żeby Izolator Boguchwała stał się czarnym koniem na finiszu rozgrywek.
 
- Jak Pan ocenia pracę w Igloopolu oraz sam klub. Czy widzi Pan dla nich nadzieję najpierw na utrzymanie, a później myślenie o czymś więcej? Wszak lokalny rywal od kilku sezonów gra w wyższej lidze.
 
- Igloopol to klub z tradycjami. Kiedyś przecież grał w Ekstraklasie. Posiada bardzo dobrą bazę i infrastrukturę do szkolenia młodzieży. W związku z tym nie dziwi mnie, że taką właśnię drogę klub sobie wyznaczył. Natomiast bardzo mnie dziwi brak większego  wsparcia miasta czy lokalnych firm. Jest to przecież wizytówka Dębicy mająca szereg wychowanków na najwyższym poziomie. Ludzie będący przy klubie próbują działać własnymi siłami i oddają przy tym serce. Natomiast bez większego wsparcia miasta i lokalnych firm będzie bardzo ciężko. Proces szkolenia młodzieży jest procesem długotrwałym. Teraz pytanie czy bez tego wsparcia wystarczy sił ludziom działającym przy klubie...
 
- Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość?
 
- Tak jak już wspomniałem w wywiadzie wcześniej, mam kilka wstępnych ofert, ale na razie wstrzymuję się z podjęciem decyzji. Będę chciał dogłębnie przeanalizować swoją prace treningową w Igloopolu Dębica, mam w planie też szkolenia trenerskie i staż w większym klubie.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij